W sprawie Teresy Neumann
Drukuj

Od roku 1938 rozsiewane są pogłoski, że Teresa Neumann, stygmatyczka z Konnersreuth, umarła. Wielu przysyła zapytania w tej sprawie. Podajemy autentyczne wiadomości o Teresie według dziennika szwajcarskiego "Neue Zuericher Nachrichten Katholische Tageszeitung" z 18. 6. 1946, Nr 140.

Konnersreuth leży w strefie okupacji amerykańskiej Teresą Neumann interesują się żołnierze[1]. W amerykańskich czasopismach drukowano wiele listów kapelanów, w których podawali swoje wrażenia z odwiedzin u Teresy Neumann z Konnersreuth.

Jeden z kapelanów pisze, że spotkał Teresę pierwszy raz w zakrystii kościoła parafialnego w Konnersreuth w chwili, gdy się sposobiła do zdobienia ołtarzy. Zauważył na jej dłoniach stygmaty, które miały wielkość amerykańskiego penny. Następnego dnia (piątek) widział ów duchowny wraz z innymi kapelanami amerykańskimi i miejscowym proboszczem Teresę w stanie ekstazy - Męki Pańskiej. Odwiedziny te prowadziły jakby w zupełnie inny świat. Teresa siedziała w swoim łóżku, krew płynęła po policzkach, Teresa płakała krwawymi łzami. Biała chusta na głowie była w ośmiu miejscach zmoczona krwią. Ręce Teresy wzniesione ku niebu. Proboszcz miejscowy wyjaśnia: Teresa widzi Pana Jezusa na Kalwarii, widzi wszystkie szczegóły Męki. Nastąpiła chwilowa przerwa w ekstazie, którą nazwano stanem odpocznienia. I znowu stan widzenia. Teresa przeżywa ukrzyżowanie. Gdy Łotr po prawicy prosi o miłosierdzie, Teresa obraca się ku niemu ku prawej stronie, a gdy Pan Jezus wymawia: "Dziś będziesz ze mną w raju", widać słodki uśmiech na obliczu Teresy Ale znowu zmarszczka na obliczu Teresy, zwróciła się w stronę łotra po lewicy, wyciągnęła ręce w kornej modlitwie o jego nawrócenie. Gdy się zaczęło konanie Pana Jezusa na krzyżu, Teresa opadła na poduszki, miała wygląd osoby umierającej.

To nie jest złudzenie człowieka, który jest pod chwilowym wrażeniem, ale obserwacja kapelana wojskowego, który przeszedł wielką wojnę i rzeszom umierającym patrzył w oczy. Oto dosłownie:

"Teresa wygląda, jak osoba umierająca, a jeśli mówię umierająca, to na prawdę jestem tak przekonany. Oddech jej coraz krótszy, rzężenie takie, jak umierającego. Kiedy Chrystus skłonił głowę i skonał, to i Teresa opadła na poduszki, wydając ostatnie tchnienie".

Znów olbrzymie wrażenie, stan śmierci trwa może 5 minut a potem Teresa powraca do życia, do przytomności. Matka obmywa Teresę z krwi, ale Teresa pozostaje w łóżku do soboty, bo jest osłabiona współcierpieniem z Panem Jezusem i upływem krwi. W sobotę popołudniu wraca Teresa znowu do normalnego stanu, pomaga wedle swoich możności swojej rodzinie w pracy. Teresa otrzymuję wielką korespondencję z całego świata. Gdyby chciała na wszystko odpisywać, to musiałaby trzymać sekretarzy. Sprawozdawca wyraża swoją wielką radość z tego powodu, ze rodzina Teresy nie robi żadnych interesów, ale żyje prawie w ubóstwie i prostocie.

Tłum. Ks. Stanisław Szpetnar


[1] W ostatnim roku odwiedziło 7.000 oficerów i żołnierzy amerykańskich.