W odpowiedzi szydercom
Drukuj

Tygodnik "Odrodzenie" często pozwala sobie na ordynarne kpiny z praktyk katolickich, z ufności, jaką katolicy mają ku Niepokalanej oraz z podziękowań w "Rycerzu Niepokalanej". Autor tych szyderstw podpisuje się tajemniczo pseudonimem "jaszcza", na którego niemoralne publikacje zareagował już "Rycerz" w maju 1946 r. Ponieważ wiemy, że autorytet jaszcza jest bardzo problematyczny wśród pisarzy, dlatego nie mieliśmy zamiaru odpowiadać na jego pseudo dowcipy w myśl, powiedzenia: "guarda e passa" (spojrzyj i przechodź dalej). Lecz Czytelnicy z oburzeniem na "jaszcza" domagają się należnej mu odprawy, a nawet nadsyłają gotowe odpowiedzi. Chcąc zadośćuczynić pragnieniom troskliwych czytelników i uspokoić ich, a z drugiej strony nie mogąc zamieścić wszystkiego co czytelnicy nadsyłają, podaję krótko opinię, jaką mają publicyści o osławionym jaszczu.

Kiedy jaszcz cię gani,
wszyscy gratulują.
Jaszcza chwalby... na nic,
bo sławę ci psują.
Stąd więc każdy pozna,
Czytelnicy zwłaszcza,
że nie taka groźna
"strzelanina" jaszcza.

wj

"Ponieważ jadowite ataki przypuszczane z łamów niektórych pism periodycznych, starające się wykpić kult Niepokalanej Panny, a Jej czcicieli ośmieszyć, stają się coraz częstsze - przyłączam się i ja do wielkiego i zgodnego chóru dziękczynienia za łaski, którymi nas Maryja obdarza. Jeszcze przed wojną w roku 1939, jako mały chłopiec przyrzekłem podziękować za pośrednictwem «Rycerza» Matce Chrystusowej za pomoc przy zdaniu egzaminu do gimnazjum. Dziś po kilku latach, dziękuję Jej jeszcze za przetrwanie ciężkich dni wojny oraz za dotychczasową opiekę nade mną, moją rodziną i przyjaciółmi. Gorąco proszę Niepokalaną o zaprowadzenie mnie na drogę prawdy i prostoty, o większą miłość do Niej i Jej Syna o dalszą opiekę nad nami".

J. M.
student U.J.