W drodze

Powojenna wędrówka objęła w Polsce, jak obliczają, 25 milionów ludzi. Na Wschód wraca po trudach wojennych 11 milionów Rosjan, Ukraińców i Białorusinów, za Odrę przenosi się 9 milionów Niemców. A miliony Polaków z głębi Rosji i zza Bugu z braćmi z województw centralnych wędruje na Ziemie Zachodnie. Po drodze mija się z falą, co płynie przez Dziedzice, Kudawę, Koźle, Szczecin, Gdynię i Gdańsk z Zachodu, niosąc polskich tułaczy z obczyzny.

Czy wczuwasz się w duszę wędrowca? Nie tylko trzeba mu łyżki strawy, jaką dostaje na punkcie repatriacyjnym, pomocnej ręki do przeładunku i doraźnej opieki czujnego lekarza czy kapłana, ale przede wszystkim serca braterskiego każdego Polaka. Otuchy doda mu życzliwe spojrzenie przechodnia, ciepłe słowo "Bóg prowadź!", "Witajcie!", kubek zimnej wody na stacji przejazdowej w czerwcowe południe. Żołnierz czeka na miłujące serce dziecka i czyste wejrzenie małżonki; osadnik nie chce być intruzem w nowej kamienicy czy wiosce, której niesie pracowite swe ręce, ale przyjacielem i sąsiadem. I obcy liczy na chrześcijańskie nasze serce.

A choćbyś bracie repatriancie nieraz nie znalazł po drodze gościnnej gospody, lecz zimne przyjęcie, pamiętaj: Przyjacielem twoim, niezawodnym - Jezus, dobry samarytanin. A matką twoją - Niepokalana. Znają Oni smak chleba tułaczego i przez Kościół głoszą dziś wszędzie krucjatę sprawiedliwości i miłosierdzia.

Grafiki do art. "W drodze" (6/1946, 140)

Na fot. od lewej: Na stacji w Szymanowie witają starego przyjaciela "Rycerza Niepokalanej"; warzą posiłek. Poniżej: Ze stacji na nową osadę.