W adwentowej pomroce

TYSIĄCLECIA całe brodzą w ciemnościach, ludzkość chodzi po omacku, słabiutkiem światłem rozumu swego próbując rozświetlić drogę przed sobą. Nic jednak z tego... Błąka się nadal i potyka, a z oczu swych nawet cel, do którego winna zdążać, straciła. Świat cały pogrążony w pomroce adwentowej. I tylko bolesna tęsknota,. wyrażona wołaniem "Rorate coeli desuper... Spuśćcie, niebiosa, z góry sprawiedliwego, a chmury niech go i dżdżem wypuszczą - niech się otworzy ziemia i zrodzi Zbawcę" - szarpała duszę.

Jęczał ród ludzki, gdyż spętany był kajdanami grzechu i namiętnością zwarzone miał serce; wołał zrozpaczony, gdyż wszystkich dróg już próbował, wymyślił różne filozoficzne systemy, lecz ani uczone teorje mędrców pogańskich, ani schlebianie zmysłom, ani zaspokajanie pożądliwości oczu błyskiem dźwięczącego złota - nie dawały mu szczęścia - bo i dać nie mogły.

A nieszczęśliwa ludzkość poczęła się szamotać rozpacznie i szukać gwałtownie wyjścia z matni, na którą sama się skazała.

Lecz i to nie pomagało!...

Wtedy...

Bóg lituje się nad tonącą w grzechach i rozpaczy ludzkością.

I wysyła na horyzont dziejów świata "Gwiazdę zaranną", któraby zbolałemu sercu człowieka powiedziała, że niedoli jego i tragizmu zbliża się koniec, gdyż blisko już jest dzień, w którym blask prawdy i dobra rozleje pomiędzy ludzi Słońce sprawiedliwości - Chrystus Jezus.

Cudna to gwiazda ta Jutrzenka! Ach, jakże niewypowiedziany Jej urok, gdy staje przed nami, śnieżna niewinnością, odziana w szatę z promyków zorzy rannej utkaną, a głowę Jej otacza korona z gwiazd dwunastu...

Niepokalana...

To znaczy wolna od zmazy Adamowej, która wszelką duszę zalewa już w chwili poczęcia, tak, iż za Psalmistą wszyscy jęczą z boleścią: "Ecce enim in iniquitatibus conceptus sum... - Oto w nieprawościach poczęty jestem" - nieprawość towarzyszy wszelkiej duszy od jej zaistnienia, od chwili poczęcia.

A jedynie Ona, Córa Ojca Przedwiecznego, Matka Syna Bożego, a Ducha Św[iętego] Oblubienica - wolną jest od tego brudu, wolną zawsze, iż i przez moment nawet nie dotknęła Jej wspólna wszystkim potomkom Adama zmaza.

Niepokalana!...

Brudna fala grzechu co świat cały zalała, nie dotknęła jednej śród ludzi istoty: Najświętszej Maryi Panny. Jej duszę błogosławioną już w pierwszej chwili poczęcia zasypał Bóg klejnotami Swoich bezcennych łask, a to przez wzgląd na przyszłą mękę i śmierć Jezusa, Którego Matką być miała.

Jakżeż cudna jest w tym najpiękniejszym ze wszystkich przywilejów! Jest człowiekiem według myśli Bożej, którego charakteru nie skaziła i najmniejszego grzechu plama!

Zachwycający oczy Boże obraz Jej nadprzyrodzonej piękności i powabu staje dziś przed naszymi oczyma.

"Gwiazda zaranna" - wschodzi w Swym święcie Niepokalanego Poczęcia i dziś, a rzucając wokół Siebie blask Swej świętości nadzwyczajnej, unosi się wysoko ponad spitą grzechami ludzkością i litośnie na nią spogląda.

Bo 19 już wieków stoczyło się w otchłań wieczności od chwili, kiedy rozbłysło nad światem Słońce świętości Boga-Człowieka, a mimo to, oblicze moralne dzisiejszej ludzkości tak bardzo podobne do zbrukanego wszelkimi namiętnością mi pogaństwa. Dzika nienawiść jednych ku drugim, szalona i bezwzględna chęć użycia za wszelką cenę, wyrugowanie miłosierdzia i lodowata obojętność dla biednych, rozpasanie najniższych instynktów i dla ich zaspokojenia zaprzedanie wszelkiej wartości - oto obraz nędzy moralnej, strasznej w swej wewnętrznej potworności i ohydzie, oto ruina dzisiejszych społeczeństw.

Ale jest jeszcze ratunek - i ten sam, co na przełomie wieków, przed dwoma tysiącleciami. Tym ratunkiem:

Niepokalana!

Niech przejasny blask Jej doskonałego człowieczeństwa przekona nas o podłości życia, kierowanego zmysłami.

I niech zapali w nas święty zapał do walki z wszelkim brudem, z ciemnością grzechu, z upadlającą godność człowieczą służbą namiętnościom niskim, z panowaniem czarta ,w duszach.

A wówczas odechce nam się bolszewicko-pogańskich ustaw małżeńskich i rozwodów, podkopujących zdrowie i przyszłość narodu i Kościoła, albowiem wpatrzeni w ideał człowieka, objawiony nam w Niepokalanej, Ją naśladować za największy poczytamy sobie zaszczyt i szczęście, a porzuciwszy grząskie drogi zmysłowości, duszą całą ukochamy Chrystusa i przykazania Jego święte.

I to będzie prawdziwy adwent dla nas, po którym oczekiwany Chrystus-Król przyjdzie, by zamieszkać wśród nas, ludu Swojego...

Obyśmy to zawczasu zrozumieli!

Dopomóż, o Niepokalana, aby ludzkość cała, a zwłaszcza naród nasz, którego jesteś Królową, odrzucił precz od siebie podszepty szatana ciemności i szedł śladem wskazanym przez Ciebie i przez Jezusa, Syna Twego!