"Tylko wierzący i walczący zasługują na miano ludzi"

(STANISŁAW SZCZEPANOWSKI: "IDEA POLSKA")

"Każdy z was - pisał Mickiewicz - w duszy swej ma ziarno przyszłych praw i miarę przyszłych granic... O ile powiększycie i polepszycie dusze wasze, o tyle polepszycie prawa wasze i powiększycie granice".

Polepszenie więc dusz - to moc rzetelna Polski. Ale dla wrogów ta wizja jest obmierzła i przerażająca. Przecież zostało uplanowane w Moskwie i lożach masońskich, że na ziemiach od Bałtyku po Morze Czarne, na gruzach Polski i Rumunii ma być założone państwo, w którym elementem decydującym będzie żydostwo, bo Polska stanowi główny rezerwuar biologiczny dla żydów całego świata. By tego dokonać trzeba przepalić Polskę komunizmem. I wówczas nadzieja Kominternu i masonerii na utworzenie i zwycięstwo osi Chiny - Moskwa - Warszawa - Praga - Paryż nad antykomunistycznymi centrami: Berlin - Rzym - Tokio będzie realna. Cały świat znajdzie się pod przewodnictwem komunizmu.

Plan ten przypomniał niedawno Zdanow, mąż zaufania Stalina. A trzeba przyznać, że Zdanow orientuje się dobrze. Wskazał on jasno, że trzeba wszystko zrobić, by polski chłop i robotnik jak najprędzej zaczęli się krwawić w walce z hitleryzmem (Niemcami) w obronie i na rzecz Sowietów... Ale przedtem należy zniweczyć siły narodowe i katolickie, bo te są jedyną przeszkodą do urzeczywistnienia tych zamysłów.

I oto obserwujemy dziś na wszystkich odcinkach życia polskiego niezwykle gwałtowną kampanię wywrotową. Tumani się chłopa i robotnika mirażem raju komunistycznego. Zastawia się sieci na młodzież i nauczycielstwo, na inteligencję. W tym celu wyzyskuje się niezadowolenie w kraju. Obiecuje się wszystkim, którzy poprą "front ludowy" ciepłą i sytą przyszłość oraz wolność demokratyczną. Zdolniejszych pociąga się omamem władzy; przekupnych - pieniądzem. Specjalne jednak sieci zarzucono na nauczycielstwo szkół powszechnych, bo przecież oni wychowują miliony przyszłych obywateli.

O tym odcinku walki tj. o nauczycielstwie i młodzieży szkolnej, o wychowaniu i religii mówić będziemy. Nie wszystko od razu. Narazie krótko o walce z religią w szczególności na terenie szkolnym.

Dlaczego przede wszystkim z religią? Bo ona jest największą przeszkodą do urzeczywistnienia zniszczenia Polski. Kiedyś powiedział cytowany już przez nas Stanisław Szczepanowski: "Polska będzie katolicka, albo jej wcale nie będzie"... Toteż widzimy, że w jakimkolwiek kraju zapanuje, choćby chwilowo, komunizm i masoneria, tam zawsze wywołuje walkę z religią, choćby miało lec w gruzy państwo.

Dowody?

A Rosja rządzona, jak powiedział głęboki rosyjski myśliciel Arcybaszew, przez kanalię międzynarodową i żydowską, przez bandę rzezimieszków i morderców; a Węgry, które przeszły dni grozy pod panowaniem żyda Bela Kuny; a Hiszpania, krwią ociekająca i kikutami popalonych świątyń wołająca o pomstę do Boga - czy nie są wymownymi świadectwami tej zapamiętałej, bezpardonowej walki z chrześcijaństwem? Bolszewicy cynicznie przyznają się do tego i zarazem tłumaczą, dlaczego tak robią. "Rewolucja - druzgocąc stary ład, z natury rzeczy musi również niszczyć i druzgotać wszystkie filary tego ładu".

Religia, wiara w Boga pozbawia życia jak głoszą komuniści - to narkotyk, usypiający i niszczący rewolucyjność proletariatu. Religia - jednym słowem - stoi na straży dekalogu i przykazania miłości bliźniego i to największa jej wina! "Zabicie idei Boga - woła Bakunin - jest podstawą i warunkiem zwycięstwa komunizmu".

Ten właśnie ideał walki przenoszą i do nas, i to na najdelikatniejszy teren - szkołę.

Gdy tylko Polska zmartwychwstała, znaleźli się "postępowcy", którzy rozpoczęli walkę o duszę dziecka. Najwięcej pod tym względem "zasłużył" się pewien odłam polskiego nauczycielstwa szkół powszechnych. Postawił sobie "szczytne" zadanie "odklerykalizowania" szkoły. Odsunąć Kościół od wychowania młodzieży - oto naczelne hasło owej grupki niewielkiej wprawdzie, ale bardzo ruchliwej i wrzaskliwej. "Głos Nauczycielski", organ Związku Nauczycielstwa Polskiego ciągle podburzał nauczycielstwo przeciwko księdzu, jakby jakiemuś urodzonemu wrogowi nauczyciela i dziecka. Od czasu do czasu Związek ten uchylał nieco więcej przyłbicy i widzieliśmy wprost bolszewicki grymas na obliczu. Znany np. numer "Płomyka", przeznaczony dla dzieci a gloryfikujący, jak stwierdziły Sądy polskie, Sowiety. Pamiętamy wszyscy znamienne wystąpienie Szefa Rządu, który kilkakrotnie postawił Związkowi najcięższy zarzut, że przesiąkł duchem komunistycznym i że Polska nie ścierpi, by w duchu bolszewickim wychowywano jej przyszłość -- młodzież. Nie zapomnimy ostatnich wypadków na terenie Związku. A nauczyciele cóż na to wszystko? żeby zrozumieć brak reakcji wśród nauczycielstwa związkowego, trzeba wiedzieć, że większość ich jest po prostu sterroryzowana przez nieprzebierającą w środkach mniejszość i Zarząd Związku. Trudno na tym miejscu omawiać szczegóły. Wystarczy, gdy powiemy, że istnieją w Polsce siły, które wbrew oświadczeniom Rządu z powrotem dopuściły do kierowania Z. N. P. skompromitowanych ludzi. Skompromitowanych i gospodarczo i politycznie i moralnie. Tym więcej musi być czujne całe społeczeństwo.

Podkreślamy, że ogółowi nauczycielstwa polskiego jest obca i wstrętna walka z ideałami religijnymi; że chciałby on współpracować dla dobra Kraju z resztą społeczeństwa; że zatroskane jest ono o przyszłość szkoły. Nauczyciel przy tym znajduje się nieraz w opłakanych wprost warunkach materialnych. "Nauczyciel - pisze jeden z publicystów - to najczęściej suchotnik, bo gruźlica jest zawodową chorobą nauczyciela, na którą zapadają w ogromnym procencie. Zatłoczona, duszna izba, często zimna, z wejściem wprost ze dworu, a w niej zaharowany, zapalony i zagłodzony "oracz na ugorze", jakby z góry skazany na żer gruźlicy". I temu nauczycielowi inspirują walkę! Z kim? Z chłopem? wśród którego pędzi swój żywot i którego ma oświecać... Z księdzem? Przecież chciałby z nim współżyć... A jednak...

Jak klamrą zepnijmy nasz artykuł w problem żydowski. W Związku Nauczycielstwa Polskiego i w Zarządzie i poza nim jest dużo żydów i to bardzo aktywnych. To nam tłumaczy tę zaciętą, konsekwentną walkę z wszystkim co katolickie. Tragizm tego narodu, który rozsadza każde społeczeństwo, co mu gościną nieopatrznie służy, jest po prostu wstrząsający. Czuje to nawet wielu żydów. Weźmy choćby znanego adwokata żydowskiego W. Rippla, który zorganizował słynny ów marsz tysiąca młodych żydów do Palestyny. Streśćmy (za Zet, r. 1938 Nr 2) ogromnie interesujące wywody tego działacza, "żydzi.- powiada Rippel - są narodem chorym i nieszczęśliwym, noszącym przyczynę swych cierpień w samych sobie. Tylko powrót do ziemi ojczystej, Palestyny, może odrodzić i uzdrowić żydostwo międzynarodowe, uwikłane w diasporze (rozproszeniu). Masowe wyjście żydów z Polski i innych krajów, walka orężna o odzyskanie Ziemi Obiecanej, oto dogmaty ideowe młodzieży i "ulicy" żydowskiej. Przeszkodą w osiągnięciu tych celów jest międzynarodowa finansjera żydowska i jej zakonspirowani przywódcy, którym potrzebne jest rozproszenie żydów, bo kolonie żydowskie w diasporze są narzędziem światowego imperializmu żydowskiego, dążącego do zawładnięcia narodami goimów"...

Wieszczo ujął ten sam problem K. H. Rostworowski, który tak wołał (w "Antychryście"):

"Bo nie ma ugody,
gdzie w jednym kraju żyją dwa żywe narody.
Pragnień im nie odejmiesz, ziemi im nie dodasz -
jeden musi ustąpić! - gość albo gospodarz!"