Tylko katolicyzm...

Świat ma ciągle oblicze zachmurzone. Życie płynie wartko pod sztandarem walki na każdym kroku. Każdy dzień, ten szary i zwyczajny następca nocy, hartuje się w ogniu boju. I tak już do tej codziennej utarczki życia jesteśmy przyzwyczajeni, iż nie czyni ona na nas osobliwszego wrażenia. Tylko od czasu do czasu krwawe a oślepiające błyskawice, potężne gromy, wywołują nas z uśpienia.

Rodzajem tej nadzwyczajnej utarczki jest walka prawdy z fałszem, jest walka o prawdziwą religję, o prawdziwy a jedyny pogląd człowieka na Boga, siebie samego i tego co go otacza.

Patrzmy na świat! Co widzimy? Oto od zarania rodzaju ludzkiego na ziemi wre wojna, wojna święta, wojna o Boga, o dusze nieśmiertelne, o prawdę w końcu. Morze krwi ludzkiej wsiąknęło w skorupę ziemską, tysiące i miljony głów spadło pod cięciem miecza, a pokój jeszcze nie zawarty! Dlaczego?

Wymowną odpowiedź na to ważkie pytanie daje nam fakt grzechu pierworodnego naszych pierwszych rodziców w raju, i ten cały szereg błędów, występków i zbrodni, które ludzkość popełniła poprzez swoje dzieje. Odrzuciliśmy od siebie Boga i prawdę, a ta zbrodnia tak okrutnie się teraz na nas mści.

Czy niema już ratunku? Czy nie nadejdzie dzień zgody i pokoju, gdy cała ludzkość zgodnym akordem zaśpiewa Odwiecznemu: Hosanna! Kto zatem zwycięży? Przed kim przyszłość?

Jak zawsze i wszędzie, tak i w tym wypadku zwycięży prawda i ten, kto ją piastuje! A jedynym piastunem prawdy religijnej jest Kościół św., jest katolicyzm i do niego należy przyszłość i zwycięstwo nad fałszem.

Wykażmy, że jedynie Kościół św. jest prawdziwą religją.

Trzy są cechy prawdziwej religji: jej świętość, powszechność i potwierdzenie dane przez samego Boga - cuda. Otóż religja katolicka w porównaniu z innemi wyznaniami, odznacza się heroiczną świętością, powszechnością niebywałą oraz cudami przez Boga w jej obronie zdziałanemi, gdy tymczasem żadna inna religja absolutnie nie może się na takie cechy powołać. Stąd wniosek prosty, że jedynie katolicyzm jest religją prawdziwą, powołaną przez Boga do zbawienia ludzkości.

KATOLICYZM JEST RELIGJĄ ŚWIĘTĄ

Świętość jest to codzienne, szare życie ludzkie, ujęte w przykazania Boże i kościelne i wedle nich dokonane. Jak rzeka ujmuje w pewne stałe łożysko niespokojne a spienione swe wody i w ten sposób unosi je do morza, tak też przykazania Boże układają wartki potok życia ludzkiego w całej jego rozpiętości w sharmonizowaną całość, która z chwilą śmierci przechodzi z teraźniejszości do wieczności, aby tam żyć w promieniach chwały i szczęścia.

Kościół św. przez swe przykazania i przepisy, których właściwym prawodawcą jest Jezus Chrystus, tak właśnie układa i urządza pasmo życia jednostek i społeczeństw, iż wierne zachowanie tych przykazań od kolebki aż do grobu czyni je godnemi wstępu do chwały niebieskiej.

Kościół św., wysuwając na pierwszy plan bezgraniczną miłość ku Bogu oraz czynną miłość bliźniego, której miarą ma być zdrowa miłość własna, stwarza z ludzi pełnych ułomności i występku, istoty pełne, święte, stuprocentowe, istoty, które zapatrzone w Boga, idą przez życie, czyniąc dobrze.

I nie jest to tylko pusta a bez treści teorja. To wielka rzeczywistość, stwierdzona życiem. Przypatrzcie się tej ogromnej rzece, której wody spokojnie płyną; roztacza ona po swych brzegach życie i świętość - to Kościół św. Jest on ową świętą rzeką, której źródłem jest Niebo. Rozlewa ona swe życiodajne soki na spalony i spieczony ugór serc i dusz ludzkich. W ślad za muśnięciem jej słodkich fal, ukazują się wspaniale kwiaty, krzewy, a nawet potężne dęby cnót.

Kościół św. - jest płodną matką świętych dzieci - synów i cór. Kościół katolicki wydawał i wydaje ciągle wielkich bohaterów cnót. Św. Franciszek z Asyżu, św. Antoni z Padwy, św. Stanisław Kostka, św. Teresa, św. Agnieszka... i tysiące tylu innych świętych, to chluba Kościoła św. a zarazem oczywisty dowód jego świętości. Bo kto wydaje ze swego łona świętych, ten musi być święty.

I nie dziwi nas to wcale, bo być katolikiem znaczy:

objąć całą ludzkość szerokiem ramieniem, ukochać ją, przycisnąć do serca, prowadzić do Boga.

Być katolikiem znaczy: kroczyć w życiu odważnie, mężnie, z dziecięcą ufnością.

Być katolikiem znaczy: zrozumieć, że los każdego człowieka jest moim losem.

Być katolikiem znaczy: być radosnym i pamiętać, że moja radość powinna stać się radością wszystkich ludzi.

Być katolikiem znaczy: zrozumieć tę prawdę, że Bóg jest ze mną i w każdym z nas.

A to wszystko stanowi świętość Kościoła katolickiego.

KATOLICYZM JEST RELIGJĄ POWSZECHNĄ

Boski nasz Zakonodawca Jezus Chrystus, rzekł do Apostołów: idźcie na cały świat i nauczajcie wszystkie narody... Rozkaz został wydany bardzo wyraźnie i stanowczo - idźcie! Tak też bez najmniejszego oporu został przyjęty i w czyn wcielony.

I oto od dwu tysięcy lat, Kościół św., początkowo nikły - jak ten kwiat wiosenny, który wśród mroźnego podmuchu wiatru wychyla się spod śniegu, aby wkrótce okazać się w całej wspaniałości życia, - rozwija się we wspaniałe a olbrzymie drzewo. Korzenie swe zapuścił głęboko w świętych ranach Chrystusowych; gałęzie roztoczył szeroko na cały świat; i chociaż gwałtowne burze i wichury piekła usiłują obalić ten wspaniały cedr Nowego Przymierza, on jednak stoi niewzruszony, a po każdej burzy, wyłania się czystszy i świętszy, gdyż wśród zamieci prześladowań traci niepotrzebny balast plew, ziarno natomiast zostaje, aby się rozwinąć i dać owoc stokrotny.

Kościół katolicki jest dziś wszędzie. Nie ma zakątka ziemi, gdzieby nie było katolików, pracujących nad rozbudową tego wspaniałego Jeruzalem Chrystusa. Wszędzie wre gorączkowa praca tysięcy księży i misjonarzy, aby pod sztandar Chrystusowy zaciągnąć wszystkich ludzi bez wyjątku. Dla katolicyzmu nie ma podziału na rasy, szczepy, plemiona. Kościół św. nie czyni różnicy między Chińczykiem a Niemcem lub Polakiem. Kościół katolicki nie zasklepia się w granicach danego narodu, państwa. Kościół nie ogranicza się do biednych lub bogatych, mądrych lub prostaczków. Kościół nie zna podziału na klasy społeczne. On wznosi się ponad te utwory namiętności ludzkich, on nie zna granic, on potężnem swem ramieniem opasuje całe kolisko ziemskie, a wszystkich ludzi z miłością przyciska do serca.

W Kościele katolickim obowiązuje wszystkich bez wyjątku urodzenia, pochodzenia, zamożności, wiedzy, zajmowanego stanowiska, ta sama nauka, te same dogmaty, te same przykazania. Ten Sam Chrystus jest wspólny dla wszystkich. Ten Boski Gość wstępuje z miłosną wizytą do serca biednego wieśniaka i rozwesela jego kurną zagrodę. On również gości w złocistych salonach możnych tego świata, aby w nie wnieść treść i życie.

Kościół katolicki, to jedna wielka rodzina, która na sztandarze Chrystusowym wypisała złotemi głoski: do Boga przez miłość Boga i ludzi?

CUDA W OBRONIE KATOLICYZMU

Bóg rzeczywiście zdziałał bardzo dużo cudów w obronie nauki katolickiej. Były one ostatnim apelem Nieba do serca i umysłu człowieka, aby go zjednać Chrystusowi. Ewangelje św. opowiadają o cudach, które zdziałał Jezus Chrystus i Apostołowie. Historje żywotów Świętych Pańskich nieraz wspominają o cudach, zdziałanych za ich wstawiennictwem. Kościół św. nie kanonizuje kandydatów na świętych, jeśli za ich przyczyną nie dzieją się rzeczywiste cuda. A że kanonizacje nie przestają odbywać się w Kościele św., zatem są i cuda.

Któż z nas nie słyszał o cudach w Lurd? W r. 1928 zgłosiło się do Biura Sprawdzeń 276 osób, jako cudownie uleczonych - spośród nich uznano tylko 16; w r. 1929 na 92 zgłoszonych - 12, a w r. 1932 na 160 - także 12.

Czy te cyfry nic nie mówią?

Zatem są w Kościele katolickim cuda, które są potężnym głosem Boga do zbłąkanej ludzkości, aby porzuciła fałsz, a powróciła do Pana i Stwórcy swego i przez Kościół św. oddała Mu należny hołd czci i miłości.