PYT. Jak trzeba cierpieć i znosić wszelkie cierpienie, ażeby nie mieć grzechu, tylko zasługę?
Odp. Cierpienie ma wielką wartość. Pan Bóg, zsyłając nam cierpienie, chce nam dać możność zdobycia sobie za nie większej chwały w niebie i odpokutowania za grzechy. Dlatego wszelkie cierpienia i te wielkie i te codzienne są laską i dobrodziejstwem Bożym.
Sami jesteśmy winni, gdy za cierpienia nie odnosimy korzyści, zwłaszcza gdy grzeszymy w cierpieniu.
Ażeby nie mieć grzechu wystarczy znosić cierpienie spokojnie i bez narzekania. Ale to jest za mało. Można nie grzeszyć w cierpieniu, o ile nie narzekamy na Boga - ale też nie koniecznie cierpienie będzie wówczas zasługujące. Najwyżej Bóg z miłosierdzia swego może dać łaskę przygotowawczą do prędkiego odzyskania łaski poświęcającej.
Jak do każdego dobrego uczynku wymagane są i tu dwa warunki:
1) Stan łaski poświęcającej, bo człowiek umarły duchowo nie może niczego działać zasługującego na żywot wieczny Łaskę Bożą poświęcającą możemy odzyskać albo przez spowiedź (dlatego tak warto prosić nawet częściej księdza o spowiedź podczas choroby), albo przez akt żalu doskonałego z myślą wyspowiadania się (ale taki sposób nie wystarcza do przyjęcia Komunii Św[iętej]).
2) Dobra intencja jest drugim bardzo ważnym warunkiem. W dobrej intencji zawiera się i cierpliwe znoszenie cierpień, bo kto mówi "bądź Wola Twoja", ten nie będzie narzekał na krzyże i przeciwności.
W tym względzie każdy człowiek jest naprawdę bogaty. Może nawracać grzeszników i pogan, wspierać misjonarzy, odwrócić nieszczęścia grożące społeczeństwu, siebie i innych uświęcić.
Dlatego to cierpiący i nieszczęśliwi, o ile cierpią tak, jak Bóg chce, są skarbem Kościoła i ludzkości, są bardzo wartościowymi członkami Mistycznego Ciała Chrystusowego.
PYT. Jakie jest historyczne uzasadnienie Mszy św. gregoriańskich?
Św. Grzegorz, papież, powiada, że gdy był opatem klasztoru św. Andrzeja w Rzymie, pewien zakonnik, imieniem Justus, który był lekarzem, przyznał się bratu swemu Kopiozusowi, że z pieniędzy, ofiarowanych mu na leczenie chorych, schował trzy monety na kupienie sobie sukni. Wzruszony jednak upomnieniem braterskim, zwrócił pieniądze, gorzko opłakując swój grzech, a pojednany z Bogiem, umarł w szczerej pokucie. Święty opat dla przykładu zakonników i dla zachęty do zachowania ślubu ubóstwa, kazał te trzy monety wrzucić do grobu zmarłego, mówiąc: niech twe pieniądze zginą z tobą! Wkrótce jednak litując się nad duszą zmarłego, polecił jednemu z ojców przez trzydzieści dni odprawiać za niego Msze święte.
Kapłan spełnił polecenie przełożonego. Trzydziestego dnia umarły ukazał się bratu Kopiozusowi, że dzięki Najśw. ofierze wstępuje z czyśćca do nieba.
Od tego czasu rozpowszechnił się w Kościele zwyczaj odprawiania za umarłych trzydziestu Mszy św., zwanych od św. Grzegorza - gregoriańskimi. Msze gregoriańskie można odprawiać tylko za jedną duszę. Powszechnie istnieje przypuszczenie, że po ich odprawieniu, dusza idzie z czyśćca do nieba.
Maryja jest wielką "Formą Bożą", uczynioną przez Ducha Św[iętego] w tym celu, aby w Niej ukształtował się Bóg-Człowiek przez zjednoczenie hipostatyczne oraz, aby w Niej człowiek stal się przebóstwiony przez łaskę. Ktokolwiek więc zostaje wrzucony w tę formę i pozwala się Matce Najświętszej przetworzyć, otrzymuje podobieństwo rysów Jezusa Chrystusa, prawdziwego Boga.
Bł. Ludwik Grignon