Trudności religijne
Drukuj

PYT. Jaki cel mają ludzie, głoszący różne podstępne hasła, np.: Wierzę w Kościół, lecz nie wierzę w księży.

ODP. Wierzę w Kościół, lecz nie wierzę w księży. Brzmi to dość dziwnie, bo różniczkuje w sobie dwa pojęcia ściśle ze sobą związane. Rozłącza księży od Kościoła. Odrzuca filary budowli.

Księża są filarami w Kościele. Wiemy że na filarach wspiera się cała budowla. Usuńmy filary, a cały budynek runie. Zwalczanie duchowieństwa jest tym podcinaniem filarów w Kościele. Niech tylko filarów zabraknie, a znaku z Kościoła nie pozostanie. Sam Pan Jezus wyrzekł takie słowa: "Uderzę pasterza, a rozproszą się owce". A więc z tego pokazuje się z całą dokładnością cel walki z duchowieństwem. Im chodzi właściwie o zniszczenie Kościoła i głoszonej przez niego religii.

Jeżeli dążą do tego sposobem podstępnym, to tylko dlatego, że wprost religii zwalczyć nie podobna. Religia bowiem zbyt głębokie zapuściła korzenie w duszach ludzkich, by tak łatwo mogła być zniszczona. Przecież ona jedynie daje. Człowiekowi wytłumaczenie najzawilszych zagadnień życiowych. Bez religii będziemy pozbawieni odpowiedzi jasnej o celu naszego życia i życia pozagrobowego.

W jaki sposób przez walkę z duchowieństwem wywrotowcy doprowadzają ludzi do niewiary? W bardzo prosty. Pod wpływem nienawiści do księży, ludzie przestaną chodzić na Mszę św., do spowiedzi, do Komunii św. itp. Nie będą chodzili dlatego, ponieważ Mszę św. odprawiają księża, spowiedzi słuchają księża, a oni księży nienawidzą. Nie tylko że nie będą brać udziału we Mszy św., czy w przyjmowaniu św. Sakramentów, ale nadto nie będą słuchali nauki Chrystusowej głoszonej przez księży. W ogóle będą się trzymali z dala od tego wszystkiego, co będzie miało związek z księżmi. Tym sposobem łączność będzie zerwana, a wierni w praktyce przestaną być członkami Kościoła. Nie mając tedy nad sobą prawowitych pasterzy, będą słuchali najemników w owczej skórze, jak to powiedział Pan Jezus.

Teraz widzimy jasno z tego cośmy powiedzieli, do czego zmierzają bezbożnicy przez rzucanie takich haseł. Strzeżmy się, byśmy nie stali się niedowiarkami. Wiara jest naszym skarbem jedynym, a naszym obowiązkiem jest mieć się na baczności przed wszelkimi zakusami ludzi przewrotnych. (J.K.)

PYT. Jak należy rozumieć post przed Komunią św. (sakramentalny).

ODP. Post ten polega na powstrzymaniu się od jedzenia i picia - począwszy od północy aż do Komunii św.

Mamy na myśli wszystko to, co żołądek może strawić. Zatem połknięcie przedmiot tu niestrawnego nie przeszkadza w przyjęciu Komunii św.

Pokarm i napój musi być przyjęty od zewnątrz - by ktoś przestał być na czczo. Stąd flegma, krew z dziąsła, ślina, nie łamią postu.

Połknięcie pozostałości wody pomieszanej ze śliną, przy płukaniu ust - przypadkowe dostanie się do żołądka czegoś strawnego przy oddychaniu, nie łamie również postu wymaganego do Komunii św. W ostatnich bowiem dwóch wypadkach nie ma miejsca, ani jedzenie, ani picie.

Tylko ci, którzy napewno wiedzą, że przełamali post nie mogą przystąpić do Komunii św.; kto zatem ma jakieś wątpliwości co do zachowania postu sakramentalnego, może swobodnie przyjąć P. Jezusa.

Ciężko chorzy t.j. w niebezpieczeństwie śmierci mogą w każdej porze dnia, chociażby nie byli na czczo, przyjąć Komunię św. Chorzy od miesiąca, nie mający nadziei prędkiego wyleczenia, mogą dwa razy w tygodniu przyjąć Komunię św., chociażby przed tym już coś pili np.: zupę, mleko itp.

Gdyby dla ustrzeżenia Najśw. Sakramentu przed zniewagą zachodziła potrzeba spożycia świętych Hostyj - każdy może to uczynić, chociażby nie był no czczo. Oczywiście, że stan łaski poświęcającej jest wymagany.

PYT. Dlaczego Kościół ustanowił post sakramentalny?

ODP. Najśw. Sakrament spożywamy pod postacią chleba. Jest to więc posilanie się duchowe. Wypada więc okazać z naszej strony P. Jezusowi jak bardzo cenimy sobie ten pokarm. Więcej niż pokarm służący do podtrzymania sił ciała.

Powstrzymanie się od wszelkiego pokarmu i napoju w tym dniu (od 12-tej w nocy) jest więc wyrazem naszego szacunku dla Najśw. Sakramentu.

Z tego wynika, że nie chodzi o to, by być głodnym, ale, by pierwszym pokarmem tego dnia był sam Jezus, ukryty pod postacią chleba.