Trudności religijne

PYT. Niektórzy stawiają pytanie, dlaczego tak mało ubogich jest świętymi? Stąd dużo ludzi gorszy się i zniechęca, mówiąc: po co mam się tak męczyć! Wszystko mi jedno, bo i tak nie będę świętym. Świętym może zostać tylko ten, kto ma pieniądze i jest uczony. A mnie tego brak...

ODP. Są tu dwie trudności: 1) tylko bogaci mogą zostać świętymi; 2) aby być świętym trzeba być uczonym.

Myli się, kto sądzi, że zamożność prowadzi do świętości. Przecież P. Jezus powiedział, że łatwiej wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogaczowi wnijść do Królestwa niebieskiego. Bogactwa bowiem są często złym doradcą. Zdarza się niejednokrotnie, że ktoś jest uczciwy dopóty, dopóki jest biedny. Aż oto los mu się uśmiechnął, dostał jakiś znaczny spadek i ta garść grosza zmienia go zupełnie. Przedtem był bogobojny, uczciwy, pobożny i pracowity. Teraz staje się próżniakiem, pijakiem czy hulaką, tak, że wnet traci lekko majątek, który bez trudu zdobył.

Albo też zapomina o Bogu, bo mu się zdaje, że teraz, gdy jest bogaty, już mu Bóg niepotrzebny. I zamiast świętości - potępi się wśród swych bogactw. - Zresztą, co innego jest być świętym, a co innego być ogłoszonym świętym, czyli kanonizowanym. Świętych, czyli ludzi żyjących w miłości Bożej i służących Panu Bogu, jest daleko więcej, niż Kościół kanonizuje, zapisując uroczyście w poczet Świętych pańskich. Świętych ogłoszonych jest stosunkowo mały procent w porównaniu z tymi, co święte wiedli życie i za to otrzymali wieczną zapłatę. Naszym zadaniem jest starać się żyć święcie, tj.: zachowywać przykazania i praktykować cnoty, aby przez pobożne życie uwielbić Boga, i kochać Go, a nie starać się, by kiedyś być ogłoszonym świętym; to byłoby pychą. A taka świętość jest każdemu dostępna: bogatemu i nędzarzowi, prostaczkowi i mężowi nauki, rolnikowi czy rzemieślnikowi zarówno jak i ministrowi czy profesorowi uniwersytetu.

Teraz przypatrzmy się żywotom kilku świętych pokolei. Jakież bogactwa miała Matka Najśw.? Mimo, że pochodziła z królewskiego rodu, była ubogą. Poślubioną została biednemu rzemieślnikowi, cieśli. W czasie tułaczki egipskiej, jak i w Nazarecie Rodzina Święta utrzymywała się z pracy rąk, Po śmierci św. Józefa P. Jezus stanął przy warsztacie ciesielskim, aby toporem i dłutem zarabiać na utrzymanie Swej Matki i Swoje. - Oto bogactwa Najświętszych ludzi...

A Apostołowie? Ile też oni mieli dochodu? ŚŚ. Piotr, Jan, Andrzej, Jakub, i inni? Tyle, co rybek nałowili w jeziorze. A rybacy - to biedny lud. A św. Paweł? Tyle, co zapracował własnymi rękami, jako tkacz namiotów. A największy, z proroków, jak nazwał P. Jezus św. Jana Chrzciciela, ile też miał majątku? Ubranie z sierści wielbłąda, na mieszkanie pieczara w skałach górskich, a na królewskim stole swoim kładł sobie szarańczę i plastr leśnego miodu. Oto cała majętność jego.

Zapewne. Byli wśród chrześcijan i ludzie bogatsi, np. św. Józef z Arymatei i św. Nikodem - za życia P. Jezusa, a później nawracało się na wiarę chrześcijańską wielu królów i magnatów. Ale wielu z nich porzucało dostatki, aby w ubogich klasztorach wieść życie umartwione. Tak zrobił znany wszystkim miłośnik ubóstwa, św. Franciszek z Asyżu, który wyrzeka się dziedzictwa, aby żyć w skrajnym ubóstwie i w ten sposób móc naśladować najdoskonalej ubogiego Chrystusa. I bardzo wielu uczyniło podobnie. - A ci z bogaczy, co do klasztoru nie wstępowali, nie przywiązywali się do swych bogactw, pomni na słowa Pana Jezusa: "Błogosławieni ubodzy w duchu...", dobra zaś swoje rozdawali szczodrze ubogim. Bo nie ten jest ubogim, kto nic nie ma, ale ten, kto nie przywiązuje serca do swych majątków i używa ich zgodnie z Wolą Bożą, ten jest "ubogim w duchu" i do niego jest skierowane to błogosławieństwo Chrystusa.

Kto by jeszcze chciał parę imion ubogich świętych, to niech sobie przypomni, że jest św. Zyta, służąca, i żebrak św. Benedykt Labre, i oracz św. Izydor i pasterz św. Paschalis (później wstąpił do Zakonu św. Franciszka). A tyle tysięcy świętych pustelników, zakonników - to też rzesza ubogich! Wszyscy oni dostali się na ołtarze, nie mając ani złotego w kieszeni. Teraz słyszymy o rozpoczęciu procesu beatyfikacyjnego robotnika M. Talbota i robotnicy fabrycznej Małgorzaty Sinclair[1]. Słowem, wszystkim otwarta droga do świętości, a niezbędnym kapitałem do jej zdobycia jest: miłość Pana Boga i szczera, dobra Wola. Kto zgóry sobie powie: - nie będę świętym - ten oczywiście zaniedba starania o święte życie i może się nawet narazić na potępienie. Nie tylko wielkim świętym nie będzie, ale może i zwykłą uczciwość katolicką zatracić w życiu.

W drugiej części trudności jest mowa o konieczności nauki do świętości. Aby wyjaśnić tę sprawę opowiemy o pewnym zdarzeniu z życia bł. Idziego, jednego z Towarzyszy św. Franciszka Serafickiego. Bł. Idzi był mężem wielkiej prostoty i kochał bardzo Pana Jezusa. Raz zapytał św. Bonawentury, sławnego uczonego, podówczas generała Zakonu św. Franciszka. - Powiedz mi, czy prostaczek może kochać Pana Boga tak bardzo, jak i uczony teolog, np. ty bracie Bonawenturo? - O, bracie Idzi - odrzecze św. Doktor Seraficki - wiedz, że prosta babka z pod kościoła może goręcej kochać Pana Boga, niż największy teolog...

Więc miłować Pana Boga można bez wielkiej umiejętności i nauki świeckiej. Trzeba tylko prawdziwie chcieć. A to może i prostaczek...

[1] Życiorys Małgorzaty Sinclair jest do nabycia: Górka Klasztorna, p. Łobżenica XX.

Misjonarze Św. Rodziny. X.S.P.M.: Małgorzata Sinclair.

Trudności religijne