Trochę wieści z Meksyku

Prześladowania katolików w Meksyku trwają nadal. Każdy dzień przynosi nowe rozporządzenia "braci" masonów. To "braterstwo" zapewne w tym tylko się przejawia, że wspólnymi siłami chcą wyrwać z serc katolików wiarę ojców. Chociaż sytuacja obecna jest tragiczną, a wyznawcę religii Chrystusowej prześladuje się na każdym kroku - Kościół nie upadnie, bo "bramy piekielne nie zwyciężą go".

Niedawno aresztowano arcybiskupa Meksyku za to, że mimo zakazu odprawił podczas uroczystości religijnych w Iztapalapa Mszę św. Dyrektor szkolnictwa w stanie Campeche nakazał spalenie obrazów świętych, zabranych przez policję od osób prywatnych. Od dnia 1 listopada 1934 r. nabożeństwa nie odprawiają się już w 9 stanach. Niektóre kościoły pozostają pod nadzorem policji, świątynię protestancką w Cautmas oddano na usługi nowoutworzonego związku robotników i pracowników rolnych. W miejscowości Queretaro aresztowano dwóch księży za to, że odprawiali nabożeństwa w domach prywatnych. Szkoły zamknięto.

Prokurator generalny Meksyku Portez Gila wydał rozporządzenie, by aresztowano delegata papieskiego Leopolda Ruiz y Flores oraz jednego z biskupów Huejutli Manrique y Zarate. Bawią oni poza granicami kraju. W kołach katolickich panuje zrozumiałe wzburzenie. Ciche protestacyjne pochody przez miasta są odpowiedzią na te nieludzkie zarządzenia.

W mieście Tanhuato katolicy urządzili pochód ulicami miasta. Ponieważ nie chcieli się rozejść, policja zaalarmowała wojsko, które dało salwę do tłumu. Demonstranci odpowiedzieli ogniem. W wyniku tego 8 żołnierzy i 7-miu katolików zostało zabitych oraz kilku rannych,

W północnej części Meksyku nieznani sprawcy skradli Indianom (katolikom) figurę św. Franciszka z kościoła św. Magdaleny. Szczep Indian Yaquis domaga się od rządu zwrócenia statuy świętego, wychodząc z założenia, że jej zniknięcie jest dziełem akcji bezbożniczej, kierowanej przez naczelną władzę meksykańską.

W ostatnich dniach wydano rozporządzenie, bywszyscy biskupi i księża stanu Guerecro opuścili granice państwa w ciągu 3 dni. Dobra zaś kościelne przeszły pod zarząd państwa. Obecnie wszystkie niemal kościoły na terenie Meksyku są zamknięte, nie wyłączając słynnej świątyni cudownej Matki Bożej w Guadelupe. Ograniczono też liczbę księży.

Katolicy, pełni zaparcia i poświęcenia trwają na swym stanowisku. Organizacje Akcji Katolickiej starają się zastąpić w pracy duszpasterskiej kapłanów. Panie opiekują się chorymi i uczą dzieci religii na specjalnych kursach. Niedawno mieszkańcy Meksyku urządzili cichą demonstrację. 30-tysięczna rzesza przeszła ulicami miasta w milczeniu.

Świat cały widzi te represje "czerwonych władców" III Międzynarodówki bolszewickiej i masonerii... i milczy. Jedynie pisma katolickie Stanów Zjednoczonych i W. Brytanii piętnują to nieludzkie postępowanie. Władze meksykańskie usprawiedliwiają się, pisząc: "zamykanie kościołów nie powinno nikogo obrażać, ponieważ jest to tylko zarządzenie tymczasowe, wydane w trosce o zapewnienie porządku i spokoju", i "wolność religijna była i jest zabezpieczona przez konstytucję".

Znamy tę wolność masońską i "tymczasowe zarządzenie". Prześladowania trwają już kilka lat, a stosunki jeszcze bardziej pogarszają się. Ich troska o "zapewnienie spokoju" nie ma żadnych podstaw, bo katolicyzm nigdzie rewolucji nie wywołał i nigdy tak, jak czynią "bracia masoni", nie postępował.

Ale mimo tych zaciekłych walk i okrutnych prześladowań, o których wielka prasa światowa zawzięcie milczy, aby nie alarmować rządów państw opisami przerażających gwałtów, dokonywanych na spokojnej i bezbronnej ludności katolickiej, mimo tego spisku żydowsko-masońskich potęg, Kościół i z tego prześladowania wyjdzie zwycięsko, odrodzony i ozdobiony rubinami krwi męczeńskiej wiernych wyznawców Chrystusa. A wrogowie jego zczezną, jak zczeźli Neronowie, Dioklecjany i inni prześladowcy.

Módlmy się za uciemiężonych braci w Meksyku, by i dla nich zaświtał jak najrychlej wolności religijnej dzień.