"To samo słońce"
Rycerz Niepokalanej 5/1947, grafiki do artykułu: To samo słońce, s. 134

Jaskrawe słońce Południa ciężkim złotem zalewa nazaretańskie piaszczyste ścieżki. Jego duszący żar opada omdleniem na trawy i kwiaty.

Od dalekiej studni, drożyną spopielała w upale, idzie z dzbanem wody na głowie młoda dziewica. Maryja. W głębokich Jej oczach zaduma i przeogromna zaziemska tęsknota. Gorąco słońca polituruje na brąz spracowane drobne dłonie. W rozpalonym piasku grzęzną zmęczone stopy.

Na wszystkie ścieżki Jej dni - te krótkie radości, długie bólu... i te nierówne, wirujące, niepokoju, trwóg - kładzie się popielatym pyłem trud, upalny - gryzący potem - żar zmęczenia. Takie było Jej życie.

A jednak szarą przędzą swych dni potrafiła trwale związać ziemię z niebem. Zarzuciła po wsze czasy antenę... między radiostacją Boga a odbiornikami poszczególnych dusz ludzkich na ziemi. I odtąd mamy nieprzerwane słuchowisko Boże.

Jej życie proste, jak nasz powszedni, najcodzienniejszy dzień i wszystkie jego - nieświąteczne, zakulisowe - troski. Jej życie ciche, jak najcichszy pacierz w zakątku kościelnym... Jak - w nieszczęściu - akt poddania się woli Bożej wyszeptany zbielałymi z bólu usty. Jej życie pracowite wykorzystaniem każdej chwili, spełnieniem z bezwzględną sumiennością każdego obowiązku. - życie troskliwej, oddanej rodzinie matki.

Przez witraże kościelnych szyb skośnym rzutem promień słońca wpada - łamie się - rozszczepia - rozpryskuje i gamą barw, jak tęczy plamą, rozlewa się wśród załamań białego marmuru ołtarza... Rozpłynęły się w powietrzu ostatnie dźwięki dzwonów na "Ave". Zbierano się tłumnie na majowe nabożeństwo.

Silna woń bzów, narcyzów i konwalii... U stóp Królowej Maja narasta tłum modlitwą rozszeptany, wpatrzony w Nią, błagający... A w Jej oczach zaduma wieków i przeogromna, zaziemska tęsknota.

Przedwieczorna cisza. Raz jeszcze słońce - nim zgasło - jaskrawą więź blasków rzuciło do Jej stóp - glorią, chwałą, uwielbieniem.. Pocałunkami promieni. To samo słońce...

To słońce, co przed wiekami spracowane dłonie politurowało na brąz... Tyle już - pod tym słońcem - na proch strzaskało się tronów, tyle sławy i oklasków bezpowrotnie przebrzmiało, tyle bluźnierczych ust zwarło się śmiercią... tyle rąk wzniesionych buntem czy groźbą ku niebu - bezsilnie opadło!... Tyle okrwawionych kart historii przewertował los.

A Jej - Niepokalanej - chwała i wielkość wciąż ta sama - świeża, żywotna, niezniszczalna, wiecznie aktualna, odradzająca się nieustannie w duszach ludzkich.

Nieodłączna od życia, jak oddech. Jak samo życie. Konieczna, niezastąpiona niczym, nieodparta. Dźwignia serc. Uszlachetnienie ludzkości. Chwała Maryi, co krwią pulsuje w polskich duszach. Zrośnięta z duchem Narodu w jeden potężny pień kultury i tradycji. Nieoddzielna od jego rozrostu, twórczości, potęgi.

Chwała Maryi Niepokalanej.

- Ta w serca wrośnięta najistotniejszą jego komórką. Ta w pieśniach, poezji, obrazach... w przydrożnych kapliczkach, które ozłaca - z polskiego nieba - słońce.

Bo życie Jej na ziemi było ciche i rozśpiewane miłością Boga. Proste i wzniosłe w swej kryształowej doskonałości. Najgłębsze w rozwiązywaniu problemów Bożych. Zrównoważone biegunowo modlitwą i prawicą. Bo - duch Jej rozradował się w Bogu Zbawicielu swoim.


COŚ UCZYNIŁ, aby Niepokalana zakrólowała w sercach ludzkich jak najprędzej?

Na uroczysty dzień Jej święta - na "Niedzielę Milicyjną" (3 maja), pozyskaj dla szeregów "Milicji Niepokalanej" jednego członka.

Stań się narzędziem do sposobienia licznych i silnych rycerzy Maryi!

Nie wystarczy podać nazwiska znajomych osób, by wysłać im dyplomik przyjęcia, lecz każdy musi wyrazić zgodę na zapisanie do M.I.


Opis grafiki powyżej: Królowa maja