Tam gdzie w mrokach czai się śmierć
Rycerz Niepokalanej 8/1946, grafiki do artykułu: Tam gdzie w mrokach czai się śmierć, s. 209

Opisy zdjęć powyżej: 1) Górnicy pochodzie trzeciomajowym we Wrocławiu. 2) Ciężka jest praca górnika pod ziemią.


Ktokolwiek zwiedzał mroczne podziemia kopalni, kto choć raz zetknął się z pracą górnika, ten po wydostaniu się na powierzchnię oddycha pełną piersią, szczęśliwy, że zdrów i cały wyszedł z mroków.

Ciężka jest praca górnika. W kretowisku filarów i ganków, wśród trzeszczących "stempli", w mroku rozjaśnianym jedynie mdłymi światełkami u stropów, pracuje górnik. Pył węglowy wżera się w płuca i pokrywa ociekające potem ciało grubą warstwą.

Zgrzyt toczących się po szynach wagoników naładowanych węglem, ryk wżerających się w ścianę węgielną świdrów i wstrząsające podziemiem huki eksplozji to wszystko składa się na wspaniały, a groźny zarazem obraz wzrokowo-dźwiękowy.

Zjeżdżając w głębie kopalniane górnik nigdy nie wie czy jeszcze raz ujrzy światło słoneczne i czy wróci do swoich najbliższych.

Wszędzie bowiem w mrokach czai się śmierć, straszna, nieubłagalna. Ten nawis kamienny w "przodku" może w każdej chwili odpaść i zmiażdżyć nieszczęśnika. Źle "podstemplowany" strop runąć może ze straszliwym hukiem, a wtedy śmierć, a w najlepszym wypadku ciężkie kalectwo.

Codziennie staje górnik oko w oko ze śmiercią. Przyzwyczaił się już do tego i zobojętniał na grozę czyhającą nań wszędzie.

Pracuje, wydzierając ziemi czarne diamenty, bo trzeba żyć. A zresztą po latach pracy kopalnia i jej głębie stają się jego światem, bez którego nie może żyć.

Emerytowany górnik wciąż krąży dokoła swojej kopalni, ciągle musi mieć kogoś, z kim pogawędzić może o tym, jak to się dawniej "fedrowało".

Ludziom niezwiązanym z kopalnią, zwiedzającym ją przygodnie wydaje się niemożliwym życie i praca w tak ciężkich warunkach.

1) Górnicy w pochodzie trzeciomajowym we Wrocławiu. 2) Ciężka jest praca górnika pod ziemią.

A jednak górnikowi jest w tym świecie dobrze, bo chroni go przed strachami, czyhającymi wszędzie, prosta i szczera wiara.

Zjeżdżając do kopalni wie, że los jego jest w ręku Boga, że On mu tylko pomóc i zachować może. Toteż prawdziwy górnik nie zjedzie w podziemia nie przeżegnawszy się, nie pozdrowiwszy kolegów gromkim "Szczęść Boże" i nie westchnąwszy nabożnie do Tego, który wszystko ma w Swym ręku. Starzy górnicy rano przed zjazdem i po wyjeździe z kopalni odwiedzają ołtarz świętej Barbary w cechowni, aby Ją prosić o opiekę i dziękować za doznaną pomoc.

Ta właśnie wiara podtrzymuje siły górnika, wiara jest ratunkiem w najkrytyczniejszych momentach, ta wiara wreszcie pomaga mu i w chwili samotnej górniczej śmierci.