Szermierze ciemnoty

Niedawno temu aresztowano jednego z najsłynniejszych dzisiaj przepowiadaczy przyszłości, który zapowiadał ostatnie swe występy w Polsce przed wyjazdem do Ameryki. Dziwna rzecz: innym przepowiadał przyszłość a swych losów nie przewidział. Przy tej okazji ogół dowiedział się o tym, że zarobki owego "mistrza" wynosiły około 400.000 zł miesięcznie. Zarobek osobistej sekretarki "wieszczka" sięgał 30.000 zł miesięcznie.

Wymowa tych sum jest zbyt wielka, aby przejść nad tą sprawą do porządku dziennego. Jeżeli kwotę tę pomnożymy przez ilość osobników trudniących się astrologią, wydawaniem senników, wizjonerstwem, wróżeniem z kart czy z linii ręki - to dojdziemy w rezultacie do wniosku, że kiedy w Polsce brak pieniędzy na oświatę, to społeczeństwo wydaje miliony złotych miesięcznie na apostołów ciemnoty, na utrzymywanie rozmaitego rodzaju wydrwigroszów i nierobów, którzy od ludzi wyciągają ciężko zapracowany grosz i za to prowadzą luksusowe życie.

Naiwnych i ciemnych ludzi w Polsce nie brak - oto drugi wniosek, który nasuwa się w związku z powyższą sprawą. Nikt z radzących się owych "mistrzów czarnej magii" nie zastanawia się nad tym, że fenomenalny przepowiadacz przyszłości mówi mu zwykle o rzeczach, które w życiu każdego człowieka zachodzą wiele razy i dlatego prędzej czy później muszą się spełnić (choroba, wyjazd, jakieś szczęśliwe zdarzenie itd.). A jeżeli zresztą coś się nie spełni, czy wobec tego będzie się ktoś procesował z "wróżem" czy "wróżką"? Przyniosłoby mu to tylko wstyd. Korzystając z tego wyłudzają różni kombinatorzy pieniądze od ludzi, którzy nieraz dotknięci wielkim nieszczęściem idą radzić się, dowiedzieć się, co będzie, co należy uczynić. Radzą się nawet panie z "inteligencji" osób, które często nie umieją nawet pisać, ani czytać. Czyż to nie wstyd? Tłumaczenie się, że chodzi się po wróżbę tylko dla zabawy - jest bardzo naiwnym wykrętem, a wróżce jest rzeczą obojętną, czy pieniądze otrzyma od osób wierzących czy niewierzących w jej przepowiadanie. Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że każda złotówka dana "tłumaczom przyszłości" - to krok w tył ku zamierzchłym zabobonom i gusłom pogaństwa, to wyrzucanie pieniędzy w błoto, to tolerowanie ludzi, żyjących bez pracy i z wyzysku bliźnich, to zarazem grzech.

Kościół zawsze walczył z wiarą w gusła i zabobony, wiedząc, że walka ta to nie tylko nakaz wiary, lecz zarazem droga postępu. Proroków, których Bóg zsyłał ludzkości, nie było wielu. Byli oni ludźmi świątobliwymi, gardzili przepychem i rozkoszami życia. Zestawianie z nimi różnych wydrwigroszów byłoby rzeczą wysoce niewłaściwą.

Troska o oświatę, o podniesienie poziomu kulturalnego ludu polskiego, co dzisiaj szczególnie się akcentuje, powinna wypowiedzieć zdecydowaną walkę największemu wstecznictwu naszych czasów. Obok akcji wychowawczej Kościoła, powinna wystąpić do walki publicystyka, literatura polska, organizacje, szkoła i państwo. Powinno się wyraźnie odgraniczyć pokazy zręcznościowe, (niepotrzebnie nazywane magią) oraz pokazy sugestii czy hipnozy od wszelkich przepowiadań przyszłości. Należy przeprowadzić dokładną selekcję zawodową i bezwzględnie zabronić uprawiania wszelkiego zarobkowego "czarnoksięstwa" czy wróżb, a przekroczenia w tym względzie karać stosownymi grzywnami, które powinny dać dochód np. na budowę szkół. Odpowiednie wezwanie społeczeństwa polskiego do walki z tą obok pijaństwa i chorób społecznych największą chorobą ogólną położy zapewne tamę pochodowi ciemnoty, który objawia się obecnie coraz większą ilością plakatów reklamujących z słupów i murów Warszawy, Wrocławia i innych miast Polski występy "znawców przyszłości".


W WIELKIM TYGODNIU 22-27.III.1948 R. Rycerstwo Niepokalanej przyrzeka powszechną abstynencję od napojów alkoholowych na zadośćuczynienie Panu Bogu za wszystkie grzechy i upadki, spowodowane grzechem pijaństwa i rozpusty.

Z zaoszczędzonych pieniędzy złóż ofiarę na ratowanie dzieci

Chrystus liczy na Ciebie!