(Przed Najśw. Sakramentem)
Szczęśliwe kwiaty, co w nocy i we dnie mym
Przy mym Jezusie zawsze tak stoicie;
W rozkwitu swego i woni dni przednie
[259]Tak blisko Pana gaśnie wasze życie.
O gdybym jedne dni moje poślednie
[260]Mógł spędzie tutaj, gdzie żywot kończycie!
Ach, jaka łono przenika ochota
Zakończyć życie przy Źródle żywota!
Szczęśliwe lampki, których światło płonie
Na cześć mojego i waszego Pana;
Pragnę, by miłość gorzała w mym łonie
Jak wasze ognie gorąca, świetlana,
By dusza, jak wy, przy tym była tronie
W całopalenia ofierze oddana.
[261]Jakże zazdroszczę tym lampkom, o Boże,
Że serce zgorzeć, jak one, nie może!
Najwięcej szczęsne tyś, święte Naczynie,
W tobie zamknięty jest mój Ukochany,
Ty Pana niebios stanowisz świątynię!
O, gdyby urząd twój został mi dany
[262]Choć na dzień jeden, nim życie przeminie!
Zda się, że serce z piersi skołatanej
Zmieni się w samą miłość, gdy zagości
W nim jak w świątnicy Ognisko Miłości.
Lecz kwiaty, lampy i złote kielichy,
O, ileż bardziej jam od was szczęśliwy,
Kiedy Pan nieba, jak baranek cichy,
Do mego serca przychodzi, o dziwy!
W kruszynie chleba biorę, robak lichy,
Całego Boga dla uczty prawdziwej.
Czemuż me serce z miłości nie spłonie,
Gdy takie skarby zamyka w swym łonie?
Duszo, Pan światłem - przy świetle kochanem
Jako motylek krąż w każdej godzinie,
Wszystkie swe żale wynurz przed tym Panem
Niech hymn miłości, wiary k’Niemu płynie,
A gdy ci znowu przyjąć będzie Danem
Tego, co rządzi w niebiańskiej krainie,
Przytul Go, skarż się, żeć źle, że łzy biegą,
Ale nic nie chciej, prócz miłości Jego!...