O Tobie chcę pisać. Matuchno najsłodsza, nie dużo, słów kilka, słów prostych a szczerych. Niechaj one podobają się Tobie, o Przeczysta; niechaj każda z tych liter zakwita kwiatem najcudniejszym, a Ty Matuchno najserdeczniejsza, stąpaj po tej kwiecistej łące utworzonej z martwych liter...
Codziennie mamy dowody znikomości rzeczy ziemskich. Nieodwołalne postanowienie Boże każe nam zostawić majątki ziemskie i iść tam - w zaświaty, na sąd! Jakiż to sąd?.. Zależy to przede wszystkim od nas. W każdym razie ludzie przywiązani do ziemskich majętności, ludzie nie skarbiący sobie opieki i wstawiennictwa Maryi na tę tak ważną chwilę - tacy ludzie niechaj obawiają się sądu! Nikt nie przemówi tam za nimi! Nie przemówią ci, co im schlebiali tu na ziemi, nie przemówią i czyny Bogu miłe, bo takich po największej części brak. I nie przemówi Maryja! A jeżeli Ona słowem cię nie wesprze, o, biada ci człowiecze!... Lepiejby ci było nie mieć tych bogactw ziemskich, lepiejby ci było być biednym tu na ziemi, a bogatym tam - przed Bogiem i Maryją...
Każdy z nas, otoczony stosem piętrzących się grzechów, powinien starać się znaleźć na rękach Maryi. To jedyny sposób uchronienia się od upadku, to zapewnienie spokoju i szczęśliwości. Czyż dziecię, znajdujące się na rękach swej ziemskiej matki, obawia się czego? Nie, bo ono wie, że ta matka oddali od niego wszelkie zło, że ta matka starać się będzie aby mu zawsze było dobrze.
A cóż powiemy o Niepokalanej, która przecież stokroć pewniej niż matka ziemska powstrzymać może wszystkie grożące nam niebezpieczeństwa. Czyż Matka taka, której każde spojrzenie ukazuje nam rozkosze nieba, każde słowo dźwięczy niby wspaniała muzyka anielska, której każdy uśmiech dodaje tyle ufności i zachęty - czyż Matka taka nie powinna być upragnieniem naszych myśli? Czyż nie powinniśmy starać się znaleźć na Jej najświętszych rękach, by widzieć każde spojrzenie Jej błogosławionych oczu, by słyszeć każde Jej słowo, widzieć każdy Jej uśmiech?...
Przenajświętsza Matka nasza chętnie będzie nas nosić na Swoich rękach i ciężaru sprawiać Jej nie będziemy. A jak z rąk matki ziemskiej poczęliśmy stawiać pierwsze kroki, które nas w życie prowadzić miały, tak i z rąk Tej Niepokalanej Matuchny będziemy stawiać kroki w życie - wieczne. Jakże to będzie szło łatwo... bardzo łatwo... Marta pójdzie z nami, nie opuści nas ani na chwilę. I usta Swoje Przenajświętsze będzie do uśmiechu rozchylać, i ręce ku nam wyciągnie, abyśmy nie upadli, abyśmy, całując je, wdzięczność swą i miłość Jej okazywali. A te ręce tak bardzo łaskawe, tyle nam dobrego zrobiły i ciągle robią...
Wieczność zbliża się ku nam. I bierze nas znowu Matka na ręce Swoje i z serdecznym uśmiechem niesie przed tron Syna Swego i mówi:
- Synu, oto dziecię moje...
I cały wyrok Chrystusa znajduje się w tych kilku słowach Maryi. Bo czyż możliwe jest, by Zbawiciel wziął dziecię z rąk Matki Swej i oddał je w ręce szatana?
Kochajmy więc Tę Matuchnę Niepokalaną, ile sił w nas. Postanówmy sobie, że doprowadzimy do tego, iż ta Przenajświętsza, łaski pełna Dziewica, przecież kiedyś tak powiedzieć musi: - Oto dziecię moje!...