Oto słowo, które wywołuje najróżnorodniejsze sądy i uczucia.
- Świętokradztwo; Bóg chrześcijański przed zniewag-mi się nie broni - więc Go nie ma widocznie w tej kruszynie chleba!
Oto jaki wniosek wyprowadzają stąd akatolicy, lub katolicy tylko z metryki.
A jednak ten sam Jezus Chrystus, który, mimo zdumiewającej pokory, mienił się być Bogiem (np. J 10,33) i prawdę słów swoich nie tylko życiem nieskalanym, ale i cudami tyloma stwierdził, ten sam Chrystus, przemieniwszy niedwuznacznymi słowy "To jest ciało moje - to jest krew moja" chleb i wino w Ciało i Krew swoją (np. Mt 26,26-28) wyrzekł do Apostołów i ich następców: "To czyńcie na moją pamiątkę" (Łk 13,19) i "Otom ja z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata (Mt 28,20).
Wobec tego zatem jakże choć cień wątpliwości się ostoi.
- Świętokradztwo: dziwny ten Pan Jezus Eucharystyczny, że zuchwalcy tejże chwili nie ukarze! Przecie w ten sposób rychło ustałyby zniewagi wszelakie, a i wiara w prawdziwą obecność Zbawiciela w Przenajświętszym Sakramencie rozkrzewiłaby się i wzmocniła!
Tak znów rozumuje wielu niewzruszenie wierzących katolików i - jak oni uczniowie Pańscy, o których opowiada Łukasz św. (9,54), że widząc niewdzięczność Samarytan, wołali do P. Jezusa: "Panie, chcesz, rzeczemy aby ogień zstąpił z nieba i spalił ich!" - tak i oni gorliwcy pragnęliby widzieć Jezusa Eucharystycznego miotającego piorunami na wszystkie strony.
Ale czyliż nie zgromi ich P. Jezus, jak wtedy niebacznych uczniów swoich zgromił: "Nie wiecie czyjego ducha jesteście! Syn Człowieczy nie przyszedł dusze tracić, ale zachowywać" (Łk 9,55-56)?
I czyby wiara istotnie się rozkrzewiła i wzmocniła, gdyby każde targniecie się na Ciało i Krew Pańską pioruny pomsty Bożej sprowadzało? Wtedy ta "wiara"" w prawdziwą obecność P. Jezusa w Przen. Sakramencie jużby i przestała być wiarą, a do oczywistości się zbliżyła - jak nie mamy żadnej zasługi, gdy uznajemy że 2 i 2 jest 4, tak i za taką wiarę zasługi na żywot wieczny byśmy nie mieli.
Stąd dusze, co najbardziej do Serca Eucharystycznego Jezusa się zbliżyły i w tętno Jego pragnień i zamierzeń uważnie wsłuchały, zupełnie inaczej na świętokradztwo się zapatrują. Przede wszystkim powątpiewanie żadne ich nie trapi niewzruszone słowo Chrystusa pewnością dla nich mocną. Nie odważają się również poddawać krytyce swego rozumu zachowania się Jezusa Eucharystycznego wobec świętokradców (świętokradzców), gdyż Boże sprawy i Boża mądrość - tak rozumują - zawsze są najmędrsze w przeciwnym razie już Bóg nie byłby Bogiem, rozum ludzki nawet w sprawach naturalnych i doczesnych niejednokrotnie się myli - Bóg nigdy; gdy więc tu sprawy Boże i wyroki Boże wchodzą w rachubę, oni od swego sądu skromnie usunąć się wolą, podziwiając jedynie niezbadane sądy i plany Boże. Pojmują również doskonale, że Bóg z wymierzaniem kary spieszyć się nie potrzebuje, gdyż rozporządza wiecznością; pojmują, że Bóg nie tylko sprawiedliwy, ale i miłosierny, więc "Nie chce śmierci grzesznika, lecz aby się nawrócił a żył" (Ez 33,11). On wszystkich umiłował, wszystkich odkupił, wszystkich też rad zbawić.
I choć świętokradztwo takie dusze nabożne niewymownie boli, choć wolałyby one na wszelkie tortury nie tylko doczesne ale i wieczne się ofiarować, byle tej zniewagi oszczędzić najlepszemu Panu i Ojcu swojemu, jednak nie wzburzają się, nie piorunują, lecz tuląc się do stóp pokrzywdzonego Jezusa w Sakramencie Miłości, przepraszają Go za srogą niewdzięczność ludzką i ze łzami w oczach stanowią tym żarliwiej Go kochać, tym bardziej Mu się podobać. A jako najprzedniejszą ofiarę przebłagalną za zbrodnię świętokradztwa uważają naśladowanie cichości eucharystycznego Boga. On, Pan i Władca potężny, co świat cały z nicości do bytu słowem wszechmocnym przywołał - co zbawiać i na samo dno przepaści piekła strącać zdolen - On tu w Przenajśw. Sakramencie tak zdumiewająco "cichy i pokornego serca" (Mt 11,29)...
Jezus, jak za życia doczesnego, tak i za eucharystycznego życia wszystko dla nauki naszej czyni: abyśmy krzywdy, obelgi i w ogóle nędze żywota cicho znosili.
Tak więc różnorako zapatrują się ludzie na świętokradztwa, a słuszność mają chyba ci ostatni, co tonąc w rozważaniu niepojętej i wypowiedzianej miłości Pana Jezusa w Przenajświętszym Sakramencie utajonego świadczą, że "miłującym Boga wszystko dopomaga ku. dobremu" (Rz 8,28).