Społeczne znaczenie Eucharystii

Źródłem życia chrześcijańskiego jest Chrystus. Aby to życie posiadać trzeba "więc zjednoczenia z Chrystusem. Jesteśmy oto przy największej i najświętszej tajemnicy naszej wiary.

Jak życie nasze fizyczne utrzymuje się przez przyjmowanie pokarmu, tak i życie duszy potrzebuje pożywienia. Pożywieniem tym jest sam Chrystus: "Jam jest chleb żywy, który z nieba zstąpił. Jeśli kto pożywać będzie tego chleba, żyć będzie na wieki" (Jan 6, 51).

Mistrz myśli ludzkiej, wielki święty Kościoła, tak o skutkach tego zjednoczenia mówi:

"Jak szlachetna latorośl, zaszczepiona na dzikim drzewie, pokonywa jego gorzkie soki i we własną słodycz i szlachetną naturę je obraca i dlatego ono szlachetne owoce rodzi, tak samo Ciało Chrystusowe zaszczepione w nas (przez Komunię św.) usuwa braki i przemienia nas w dobroć swoją. Tak, jak On rodzi tylko liście, kwiaty i owoce sprawiedliwości, podobnie i my przez Niego takież owoce przynosimy". (św. Tomasz).

Owocem miłości Zbawiciela ku nam jest Eucharystia. Owocem uczestniczenia w życiu Bożym przez Eucharystię ma być miłość Boga i - ze względu na Boga - miłość bliźniego. Miłością za miłość płacić trzeba i miłością obdarzać świat - oto wołanie, które nieustannie słyszymy z kart Ewangelii. Chrystus jest miłością, życie chrześcijańskie musi więc być praktykowaniem miłości. Ona dopiero jest oddaniem Chrystusowi tego, co Mu się sprawiedliwie od nas należy. Wobec Niego tylko miłość czyni zadość wymaganiom sprawiedliwości, ona dopiero jest najwyższą sprawiedliwością. W świecie zaś miłość jest niezastąpioną siłą, która wszystko zdolna jest zwyciężyć i życie twórczo a płodnie przekształcić. Bo to jest takie usposobienie duszy, które każe wykonywać czyny ofiarne i bezinteresowne, nie z wyrachowania, ale z życzliwości, nic dla chwały, ale w chęci służenia.

Słyszymy wołanie o sprawiedliwość, o sprawiedliwość przede wszystkim! Miłość wydaje się często zbytkiem i to zbytkiem niebezpiecznym, marzeniem, od którego raczej uciekać należy jak najdalej, bo marzenia nie wytrzymują naporu życia. Ale to jest tylko usypianie sumienia, które wciąż przypomina: trzeba, abyście się społecznie miłowali.

Sama bowiem sprawiedliwość nie przyniesie nam upragnionego ładu, i szczęścia. Sprawiedliwość może usunąć przyczyny krzywdy społecznej, chroni od nadużyć, usuwa je, wyrównywa nierówności. Ale życie społeczne wymaga czegoś więcej jeszcze niż tej zasady: dam, jeśli dasz. Zasada ta stawia ludzi naprzeciw siebie jakby współzawodników i zatrzymuje się u granic, gdzie kończy się prawo jednego, a zaczyna prawo drugiego. Sprawiedliwość stoi na straży, aby wszystkie czynniki życia społecznego zajmowały odpowiednie miejsce, ale dopiero miłość rozlewa dobroczynną oliwę na tryby tej wielkiej maszyny, aby one nie tarły się o siebie i nie łamały. Ona to przekracza bariery ochronne i ponad prawem łączy ludzi węzłem braterstwa. A wtedy następuje wykonywanie praw w miłości i zgodne współżycie.

"Sprawiedliwość - mówi Pius XI - nawet najwierniej przestrzegana, sama z siebie nie zdoła złączyć serc i umysłów... Prawdziwe współdziałanie na rzecz dobra powszechnego wtedy tylko nastąpi, kiedy poszczególnych członków społeczeństwa przeniknie do głębi świadomość, że są członkami wielkiej rodziny, dziećmi jednego Ojca niebieskiego, nawet jednym ciałem w Chrystusie, a każdy z osobna jeden drugiego członkami" (Q. a.). To właśnie zjednoczenie sprawia w nas Eucharystia, która nie tylko łączy każdego z nas poszczególnie z Chrystusem, ale również ze wszystkimi komunikującymi, zespolonymi z Głową mistycznego Ciała, Chrystusem.

W sercu każdego człowieka tkwi egoizm, zrodzony z nim razem i towarzyszący mu do śmierci. To samolubstwo, które nie ma względu na innych ludzi, sprawiedliwość może krępować, ukrócić, ale go zniszczyć bez reszty nie potrafi. Sprawiedliwość czuwa, by egoizm ten nie przyczyniał krzywdy, ale nie ma w sobie mocy, by go z duszy ludzkiej usunąć, by w jego miejsce wprowadzić ciągłą troskę o dobro drugich, gotowość do poświęceń, do ofiary z siebie i ze swoich dóbr. Żaden wzgląd ludzki, żadne hasła, strach czy nadzieja doczesna nie sprawią tego, by człowiek miłość uczynił prawem i zasadą swego postępowania. Dlatego użyteczność każdej nauki dla życia społecznego należy mierzyć jej zdolnością usuwania egoizmu z duszy ludzkiej. Tę zdolność ma tylko religia, głosząc człowiekowi wolę Boga i dając mu środki, by tę wolę zawsze mógł spełniać. Dlatego Boży nakaz miłości wzajemnej, miłości społecznej każe nam oczekiwać od głębokiego życia religijnego najbardziej skutecznych wpływów na układ stosunków społecznych. Głębokie zaś życie religijne - to życie zaszczepione w nas przez Chrystusa przez Eucharystię. Duch miłości, który wtedy w człowieku żyje, jest też we wszystkim, co ten człowiek czyni i przedsiębierze.

Życie społeczne domaga się wielkiego czynu twórczego chrześcijańskiej społeczności i każdego chrześcijanina. Takim czynem niezbędnym dla świata i płodnym w zbawienne następstwa, może być tylko czyn miłości, jak był nim wtedy, gdy Bóg twórczą mocą powoływał cały wszechświat z chaosu do życia.