Społeczna służba dla chorych

W "Rycerzu Niepokalanej" ukazał się niedawno przepiękny i wzruszający list p. Kreżyńskiej pt. "Godzinę tygodniowo dla chorych". Na końcu dodano, podobno zupełnie przypadkowo, adres Apostolstwa Chorych. Temu zawdzięczam wiele listów od czytelników "R.N." z różnych stron Polski. Tą drogą chciałbym na te listy krótko odpowiedzieć.

W artykule p. Kreżyńskiej nie chodziło o jednanie członków dla Apostolstwa Chorych ani specjalnie o apostolstwo katolickie wśród chorych, ale o konkretną, realną, porządną robotę katolicką dla chorych. O taką pracę od dawna walczy Ap[ostolstwo] Ch[orych], tysiące chorych o nią się modli, w radiowych audycjach dla chorych każdego niemal piątku o nią wołamy[1], w czasopiśmie "Caritas" pisze się o takiej pracy jako b[ardzo] potrzebnej, zaczynają się nią zajmować kursy urządzane przez "Caritas".

Krótko, stylem telegraficznym, podaję najważniejsze myśli do zorganizowania takiej pracy.

Chorym w domach prywatnych potrzeba:

- fachowej pomocy pielęgniarki społecznej, współpracującej z lekarzem,

- dobroczynnej pomocy katolików pracujących w sekcji pomocy chorym w oddziale parafialnym "Caritas", w Kółku Różańcowym, w Tercjarstwie, w Sodalicji, w Milicji Niepokalanej itp.

Parafia powinna postarać się o wyszkolenie lub zaangażowanie pielęgniarki dyplomowanej. Winna też utworzyć, w stowarzyszeniu, istniejącym na jej terenie, sekcję pomocy dla chorych, w której znajdą pole do popisu ludzie dobrej woli, poświęcając sprawie godzinę lub więcej tygodniowo. (Trzeba ich wpierw trochę przeszkolić, np. przez odczyty pielęgniarki zawodowej). Będzie to coś w rodzaju "społecznej służby dla chorych". Takie rzeczy są już organizowane w różnych krajach katolickich i w bardziej żywotnych parafiach polskich.


Celem społecznej służby dla chorych jest:

- nieść wsparcie materialne i moralne chorym. Wymaga tego prosta SPRAWIEDLIWOŚĆ. Chory jest często ofiarą społeczeństwa. Społeczeństwo więc

winno mu przyjść z pomocą.

- nauczyć ludzi kochać się i pomagać sobie wzajemnie. Jesteśmy wszyscy braćmi w Chrystusie. Taka praca to życie MIŁOŚCIĄ CHRYSTUSA.


Należy też koniecznie pomyśleć o czymś podobnym dla szpitali, domów starców i wszelkich zakładów opieki zamkniętej. Oprócz lekarskiej i pielęgniarskiej pomocy czy fachowo-opiekuńczej pracy, nie zawsze dostatecznych z powodu warunków powojennych, mieszkańcom szpitali, schronisk, przytułków potrzeba czegoś więcej. Uprzyjemnić im święta, wyręczyć tam, gdzie można, zmęczoną pielęgniarkę czy opiekuna, udostępnić dobrą lekturę i rozrywkę, przygotować do niedzielnej Mszy św. i do Komunii Św[iętej] chorych, ułatwić nabycie i przewiezienie potrzebnych artykułów... Do tego wierni muszą stworzyć "katolicką opiekę przyszpitalną, przysanatoryjną" itp. Godzina lub dwie tygodniowo dla chorych, dla starców, dla kalek, dla sierot!...

Parafia nie może powiedzieć, że ją obchodzą tylko swoi "domowi" chorzy czy starcy, że szpital jest powiatowy, schronisko ogólnokrajowe, niech więc inni się tym zajmą. Zdaje mi się, że wśród czytelników "R.N." nie ma takich ciasnych i zimnych serc, że chętnie wezmą udział w pracy wspólnej, parafialnej, zorganizowanej. Ręce wielu sprężyły się do czynu, szukają drogi i sposobów[2]. Katolickie miłosierdzie czcicieli Niepokalanej zda egzamin i spełni swój obowiązek wobec Syna Maryi, Jezusa, żyjącego w chorych, starcach, kalekach...

Owoc trzeciego Tygodnia Miłosierdzia, urządzonego pod hasłem "Ratujmy człowieka" niech się okaże w każdej parafii, przy każdym potrzebującym pomocy.


Świąteczna kampania Rycerstwa:

Boże Narodzenie dla chorych!

To "członki cierpiące i zziębnięte" Chrystusa. Najuboższa nawet rodzina robotnicza czy wieśniacza, która pomoże w czymś chorym, pożycza Bogu. Bóg nie pozwoli zwyciężyć się we wspaniałomyślności. Odda stokrotnie tej rodzinie.

[1] Audycje te można słyszeć co piątek na fali 395,8 m i 230,2 m, o godz. 16.35.

[2] Dla usunięcia nieporozumień podaję adresy. Kto chce pracować dla chorych, ubogich, starców, dzieci zgłasza się w swoim własnym stowarzyszeniu religijnym, u swego księdza proboszcza czy rektora kościoła. Taka praca nazywa się miłosierdzie, służba społeczna dla chorych, pogotowie sanitarno-pielęgniarskie, jednym słowem - Caritas czyli miłość Boga i bliźniego. Kto jest sam chory, cierpiący, stary, kaleka, niewidomy, a chce stać się apostołem przez ofiarę cierpienia, ten zgłasza się pisemnie na adres: Apostolstwo Chorych - Katowice, Plebiscytowa 49a.