Śp. ks. biskup Lisiecki

W poprzednim numerze "Rycerza" nie zdążyliśmy już złożyć hołdu świetlanej pamięci Arcypasterzowi Śląska, co zmarł nagle, wśród wizytacji pasterskiej w Cieszynie. Teraz - posłużymy się ciepłym i pełnym prawdy artykułem, umieszczonym w diecezjalnym piśmie Śląska "Głosie Niedzielnym". Lepiej napisać - byłoby trudno.

Rozdźwięczały się dzwony we wszystkich parafiach diecezji śląskiej.
Uderzyły żywiej serca diecezjan.
Rozełkały się dusze wielu mężczyzn, niewiast i dzieci.
Umarł Biskup Śląski...

Niedawno, bo niespełna cztery lata temu, 24 czerwca 5 r., podpisał Ojciec Św[ięty] Pius XI dwie bulle, jedną do duchowieństwa i ludu diecezji katowickiej, drugą do ks. Arkadiusza Lisieckiego, wybranego biskupem Śląska.

"Dzisiaj wybraliśmy - pisał Papież - powagą apostolską za poradą Czcigodnych Braci Naszych, św. Rzymskiego Kościoła Kardynałów, Umiłowanego Syna, Arkadiusza Lisieckiego, św[iętej] teologii profesora w seminarium gnieźnieńskim, do Waszego Kościoła Katedralnego Katowickiego, który teraz jest bez pasterza i ustanowiliśmy Go nad nim jako Biskupa i Pasterza".

Niedawno, bo niespełna cztery lata temu, 24 października 1926 r., podpisał wybrany przez Papieża nowy biskup śląski swój pierwszy list pasterski.

"Skoro tylko - pisał ks. biskup Lisiecki - otrzymałem wiadomość, że Ojciec święty mnie powierzył diecezję śląską, natychmiast pośpieszyłem do Rzymu. Gdym się znalazł u stóp Ojca Świętego, tedy Mu złożyłem pokorne dzięki za najwyższy dowód zaufania, jakiem mnie, niegodnego, obdarzyć raczył; a potem otworzyłem przed Nim serce swoje i zwierzyłem się z tego, że jestem pełen obawy i lęku, bym nie upadł i nie załamał się pod ciężarem obowiązków w diecezji nowej, wśród okoliczności niezmiernie i wyjątkowo trudnych, w których mam sprawować powierzony mi urząd biskupi. Tedy Ojciec święty powiedział mi, że istotnie krzyż wkłada na ramiona moje, ale że Bóg Najwyższy wspierać mnie będzie łaską Swoją. Potem zaczął Ojciec święty mówić o Śląsku i wiernym ludzie jego i rzekł mi, że to wielka dla mnie pociecha, iż takiego ludu Bóg mi każe być Pasterzem".

Niedawno, bo niespełna cztery lata temu, 30 października 1926 T. odbywając swój ingres na Śląsk, klęczał J.E. ks. biskup Lisiecki przed ołtarzem. Matki Bożej w Piekarach i Jej pomocy wzywał:

"Najświętsza Panno Maryjo! Spojrzyj łaskawem okiem z Twego cudownego obrazu w tej chwili na mnie niegodnego pasterza i na cały lud śląski, mojej powierzony opiece. Roztocz, błagam Ciebie z głębi duszy o Najświętsza Panienko, płaszcz przemożnej Twej opieki nad nami wszystkimi, nad łanami śląskimi, nad tymi wszystkimi, warsztatami pracy, i nad całą Ojczyzną ukochaną. A teraz, Najświętsza Panienko przez Twoje ręce udzielam owieczkom moim mego pasterskiego błogosławieństwa".

Niedawno, bo niespełna cztery lata temu, 31 października 1926 r., w tymczasowej katedrze śląskiej tak rozpoczynał J.E. ks. biskup Lisiecki swe pierwsze w katedrze arcypasterskie przemówienie:

"Oto przychodzę do Was i staję wśród Was - Wyście mnie przyjęli i powitali jako prawowitego pasterza. I słusznie, bo staję wśród Was nie z własnej woli, ale z woli Boga".

Niedawno to wszystko się działo. Zaledwie trzy i pół roku minęło.

A dziś?

Dziś ks. biskup Lisiecki nie żyje.

W chwili oddawania lipcowego numeru "Rycerza" do druku, nadeszła smutna wieść: ZMARŁ I DRUGI CZŁONEK EPISKOPATU POLSKIEGO BISKUP SANDOMIERSKI KS. MARIAN RYX. Niech odpoczywa - po pracach - w pokoju!


"Byłem i ja w Rzymie" ustąpiło w tym numerze miejsca innym artykułom. W następnych - już znów będzie, wraz z rycinami.

Ks. Arkadiusz Lisiecki
Śp. ks. dr Arkadiusz Lisiecki, pasterz Śląska.
Bp Lisiecki przemawia

Jedna z ostatnich czynności pasterskich ks. biskupa Lisieckiego: przemawia przy poświęceniu dzwonów w Nowej Wsi na Śląsku.

Rzym