Siewcy anarchii

(Dokończenie artykułu pt. "Kto kończy dzieło Hitlera").

Z terenu nadchodzą coraz liczniejsze głosy, alarmujące o anarchistycznej, rozkładowej robocie "świadków Jehowy".

JEHOWICI PODWAŻAJĄ WSZELKĄ MORALNOŚĆ, nie tylko chrześcijańską. Niektórzy "łapią się" na ich przesłodzoną dobroć i rygor obyczajowy, zakazujący palenia i picia wódki. Jest to jednak faryzejska maska, zresztą rzadko zręcznie dopasowana (wielu sekciarzy "trąbi" nadal bimber), pod którą kryje się najczęściej pełna nienawiści i zmysłowości dusza. "Poznałam ich chytrość i obłudę - pisze M. K. po 8 latach pobytu w tej sekcie. - Głoszą miłość i braterstwo, ale ja na swojej skórze doświadczyłam "ich dobroci". Jakby mogli, to by człowieka zjedli, a wszystko pod pokrywką Biblii. Gdyby Królestwem Bożym mieli rządzić tacy świadkowie szatana, to ja bym pierwsza z tego Królestwa uciekła".

Nie może być moralności tam, gdzie się usuwa jej fundament. A to właśnie robią świadkowie J., głosząc, że nie ma odpowiedzialności za czyny i kary Bożej za zło. "Od chwili "zanurzenia" - mówią - "badacz" nie może zgrzeszyć, gdyż grzech jest jedynie materialnym, niezawinionym przełamaniem prawa, za które winę ponosi pierwszy człowiek Adam. Ani jeden z grzechów ciała, ani słabości woli lub przewrotności umysłu nie wpływa na zmianę stosunku Jehowy do badacza, byle trwał przy nauce Russela". Zasada, że świadek J. zgrzeszyć nie może, jakżeż bardzo przypominająca moralność "panów - hitlerowców", rozgrzeszająca ich z wszystkiego, prowadzi do zaprzeczenia różnicy między dobrem a złem i wnosi anarchię do sumień.

Nic dziwnego, że Russel, głosząc taką naukę, sam dał przykład nieliczenia się z etyką. Sąd musiał go kilkakrotnie karać, już jako założyciela świadków Jehowy, za oszukiwanie chłopów w handlu i za brutalne obchodzenie się z żoną. Za mistrzem poszli uczniowie. Przed wojną przed kratkami sądów polskich stawali badacze Pisma Św[iętego], oskarżeni o przestępstwa. W Ameryce zamyka się ich dziś za szkodliwą działalność do więzień. Występki zdarzają się i wśród wyznawców innych religii, ale spotykają się z potępieniem przez te religie, gdy nauka świadków Jehowy na wszystko im właściwie pozwala.

Szczególnie niebezpieczna jest sekta świadków dla rodziny. Jehowici uważają małżeństwo tylko za kontrakt cywilny i dopuszczają rozwody. Wielu z nich nie chce mieć dzieci. Przed wojną niektórzy ich prorocy zakazywali żenić się i żyć po małżeńsku, głosili, że od 1925 r. nikt się już nie urodzi, dziś dochodzą nas słuchy o niemoralnym prowadzeniu się nawet "pionierów" i "sług strefy".

ŚWIADKOWIE JEHOWY ZAGRAŻAJĄ KULTURZE. Na czymż oparta jest nasza kultura? Na rozumie opromienionym wiarą chrześcijańską. Tymczasem Russel i Rutherford doprowadzili do anarchii umysłowej, a z wiary uczynili jej parodię. Na każdej stronicy dzieł tych sekciarzy, niemal w każdym zdaniu, napotyka się na sądy bezpodstawnie wypowiedziane, kłócące się ze zdrowym rozsądkiem i z sobą, stojące w jawnej niezgodzie z filozofią, historią, naukami przyrodniczymi, nie mówiąc już o wiedzy teologicznej. Tłumaczenie Pisma Św[iętego] przez nich jest szczytem krętactwa, nie mającego, nic wspólnego z badaniem naukowym. Nie wiadomo czy autorzy kpią sobie z czytelnika czy piszą w malignie. Kupiec Russel, który skończył zaledwie szkołę powszechną, nie waha się krzyczeć, że wszyscy przed nim błądzili, a on dopiero zrozumiał Pismo Św[ięte] i został powołany do stworzenia nowej organizacji świata. Rutherford żeruje na naiwności ludzkiej. Na 1925 r. zapowiada zmartwychwstanie Proroków, buduje nawet dla nich dom w San Diego, upewnia, że "miliony z obecnie żyjących nigdy nie umrą", a choć życie przekreślało jego mrzonki i ani jedna się nie spełniła, wymyślał nowe i "zbijał" dolary.

"Czemu w waszych szeregach nie ma wcale inteligencji?" - zapytaj tak świadków J., a bezmyślnie wyrecytują słowa Pisma i...: "Mądrość tego świata głupstwem jest", zginie z całą kulturą i ustrojami w dniu Armagedonu. Nie da się prowadzić dyskusji z jehowitami, bo nie chcą uznać praw logiki. Na fałszu i krętactwie nie można budować kultury i cywilizacji, choćby się świat zarzuciło setkami milionów dzieł świadków Jehowy. Podobnie kłamstwem operująca propaganda Goebbelsa, wsparta pruskim bagnetem niosła zagładę kulturze.

ŚWIADKOWIE JEHOWY ROZBIJAJĄ WPROST PSYCHIKĘ CZŁOWIEKA. Stałe wałkowanie niedorzecznych twierdzeń, które bez dyskusji musi się przyjąć pod grozą unicestwienia czy spalenia przez Jehowę, uporczywe wyczekiwanie końca świata i ciągłe przesuwanie terminów, gdy dawne zawiodły, wieczne szczucie na tych, co nie należą do sekty, tak fatalnie wpływa na nerwy, że według znawców, osoby, które na serio przylgną do nauki Russela, można brać do psychiatry, a ten wykaże schorzenia umysłowe. Sami głoszą, że mają "szósty" zmysł. W pewnej okolicy jehowici tak panicznie boją się krzyża świętego, że, gdy dziecko ich przeżegna, rzucają w polu narzędzia pracy i uciekają do domów. Nauczyciel z Kaliskiego pisze: "Do szkoły mojej chodzi troje dzieci sekciarzy Jehowy. Są to dzieci poważne, jakby ciągle przestraszone". Ludzie, znający bliżej jehowitów, strzegą się ich jak obłąkańców, i jeżeli nieraz chwytają za kij, gdy natręci mimo zakazu wciskają się do domu czy wsi, to dlatego, że boją się ich niepoczytalności. Znana jest sprawa przywódcy badaczy Pisma Św[iętego] Osipowa Mizowca, który w 1923 r. w Smidyniu koło Kowla pod wpływem szału religijnego zamordował 5 osób, w tym dwoje staruszków, a potem tłumaczył się, że mu Chrystus tak kazał.

Dość już nerwów napsuli nam hitlerowcy, jehowici chcą dokończyć ich dzieła.

W działalności świadków Jehowy wyczuwa się obcą rękę, która tym sfanatyzowanym narzędziem, popieranym hojnie złotem, chce zniszczyć Kościół i narody chrześcijańskie. Na czyim żołdzie są dziś jehowici, trudno szczegółowo dociec, bo sekta otacza się tajemniczością i poprzez różne stopnie tylko niewielu wypróbowanych "braci" dopuszcza do wszystkich tajemnic. Poszlaki wskazują, że popiera ich nadal masoneria i spokrewnione z nią organizacje. Sprawą winny się bliżej zainteresować Kościół i Państwo. Obałamuconym trzeba z miłością otworzyć oczy na prawdę, a agitatorów fałszu po prostu wypędzić tam, skąd przyszli. "Wolność sumienia - pisze mgr T. M. - gwarantowana przez konstytucję jest rzeczą potrzebną i konieczną. Ale tu, to nie wolność, lecz swawola, lecz krecia robota na szkodę Polski. Ci niespokojni wywrotowcy - jehowici, szerzący się często za judaszowskie srebrniki, to szkodliwy chwast na polu życia państwowego. Im Polska nie smakuje, do Polski są wrogo usposobieni, nie chcą znać hymnu państwowego, nie chcą służyć przy polskiej armii, nie chcą mieć potomstwa... Kiedy zaś im Polska nie smakuje, to niech się z niej wynoszą. Dlaczego Polska toleruje i cierpi ten wrzód na sobie? Czas już się opamiętać!"

Tymczasem każdy prawdziwy Polak powinien się odwracać od tych krętaczy Pisma Św[iętego], od tych jehowitów bezbożnych, od tych szkodników państwowych.


Polecamy książkę ks. dra S. Ufniarskiego pt. "Międzynarodowe Stowarzyszenie badaczy Pisma Św[iętego] (Świadkowie Jehowy)". Str. 182. Zamawiać w Krakowie, Wydawnictwo Mariackie.