Serce - zwycięzcą!

- "Teraz rozumiem, że cały świat zależy od bicia mojego serca"[1]. Tak się wyraziła 16-letnia panienka.

- Czyż to nie szaleństwo? - Bez wątpienia"- pomyśli niejeden. Państwa zjednoczone jedną ideą, nie mogą dojść do trwalszego, rozstrzygające, go porozumienia; nie są w stanie opanować, już nie mówię, całego świata, ale samej Europy; są bezsilne wobec powstającego płomienia wojny. A oto 16-letnie dziewczę kusi się opanować świat cały - biciem swego małego serca! Trudno się dziwić. Dziś zresztą powiększa się liczba anormalnych ludzi.

- Niezrozumienie!...

św. Teresa od Dz. Jezus
Św. Teresa od Dz. Jezus pisze w swej celi "Dzieje duszy"

W 1897 roku w Lisieux, umiera cicha, skromna, nieznana światu, zakonnica. Nie myśli o sobie. Cała oddana jest Chrystusowi. Z powodu Niego pali ją pragnienie wielkie, pragnienie większe od żaru ognia: - Chrystus ma wszędzie panować! Zwyciężyć świat! Zawładnąć sercami! Temi pragnieniami żyła 9 lat w zakonie. Z temi pragnieniami umarła.

Lecz ta święta zakonnica - św. Teresa od Dz. Jezus, nie była marzycielką. Jakkolwiek pragnienia te były śmiałe - przechodziły jej słabe, skrępowane regułą, siły, to jednak położyła wszystko, co tylko mogła, na szalę zwycięstwa. Rzucała kwiatki pięknych uczuć i czynów do stóp Jezusa. Każdą różę, napotkaną na drodze swego życia, różę o kolcach boleśnie raniących, t. j. każdy trud, cierpienie, zawód, ofiarowała Chrystusowi. Im kolce były dokuczliwsze, tem radośniej śpiewała i wielbiła Boga.

Chrystus z uśmiechem przyjmował ż jej roi: dary i zlewał je na Kościół walczący. Królestwo Chrystusa rozszerza się - zwycięża, ofiarą jednego serca.

Całe więc życie świętej Tereni, życie bolesne, porównane przez nią do szklanki, napełnionej gorzkiem lekarstwem, stało się własnością Kościoła - kapłanów-misjonarzy. I chociaż ukryta przed światem, stała się głośną w dziedzinach ducha ludzkiego. Przez cierpienie, modlitwę i życie święte dokonała przewrotu w sferach życia duchowego tysięcy jednostek - opanowała świat dla Chrystusa. Działając jedynie tak skromnemi środkami, zasłużyła sobie na nazwę siostry kapłanów, patronki misyj katolickich.

Przypuszczam, że pod wpływem tego przykładu cisną ci się na usta słowa, które przed chwilą wzbudzały w tobie uśmiech politowania. Rozumiesz teraz, że cały świat zależy od bicia twego serca.

Lecz uderzenia twego serca powinny być rytmicznie zgodne z uderzeniami Serca Jezusa. O tyle tylko jesteś jednostką silną, zdolną opanować serca drugich, o ile będziesz żył w łasce poświęcającej. O tem jednak, mówiąc do katolików, czcicieli Niepokalanej, nie mam zamiaru wspominać. Wiem, że - kochając Marję - uwielbiacie Chrystusa.

Powinniście więc, rycerze Marji, iść śladem utartym przez Świętych i inne wzniosłe jednostki.

W niejednej duszy powstaje bolesny, może beznadziejny okrzyk: być misjonarzem, nawracać pogan; chciałabym zostać zakonnicą - misjonarką! Dla wielu jest to głos bez echa.

Lecz nie wszystko jeszcze stracone. Każdy z was, nie widząc nawet czarnych, żółtych, czy ciemnych twarzy - może, za przykładem św. Tereni, zostać współpracownikiem, czy współpracowniczką misjonarzy - może być misjonarzem. Potrzeba trochę wysiłku: Należy być katolikiem wzorowym, by przykładem swym pociągać pogan do św. Wiary! Modlić się! Cierpieć!

Apostolstwo przykładu: Dzisiaj już nie istnieją granice między Europą a innemi częściami świata. Twój wpływ sięga do najdalszych zakątków ziemi. Na ciebie zwrócone są oczy wszystkich pogan.

Jeden Japończyk gorzki czyni wyrzut naszym misjonarzom: "Ameryka i Europa fest chrześcijańską, a jaki daje przykład!"[2].

Spostrzeżenia pogan w tym względzie nie kończą się. Oto, co opowiada jeden z naszych braci w Japonji: "Raz, gdy byłem u bardzo zacnego dentysty, gorliwego katolika, wdał się ze mną w rozmowę, opowiadając ciekawe rzeczy, między innemi, co następuje:

Pewien uczony Japończyk w dawniejszych czasach, słysząc dużo o sławionej z katolicyzmu Francji, chcąc się bliżej z duchem tej religji zapoznać, udał się do Paryża i tam nic innego nie czynił, chodził tylko po rynkach, przysłuchując się o czem to ci ludzie prowadzą rozmowy. I jaki był wynik tych obserwacyj? Sam materjalizm![3]

Poznaj więc, że nie jesteś zerem w świecie katolickim. Na swoich ramionach nosisz odpowiedzialność za pracę utrudzonych misjonarzy!

Potęga modlitwy. Co za skuteczny środek w nawracaniu pogan - modlitwa. Jak bardzo szlachetny. Trafia wprost do Serca Jezusa. "Gdzie tylko widzimy silne promienie nadprzyrodzoności i działalność naprawdę owocną, możemy być pewni, że ktoś tam dorzuca do tego ogniska sute naręcza modłów gorących".[4]

Apostolstwo modlitwy jest uzupełnieniem apostolstwa czynnego. I dlatego sami misjonarze czują się bezsilni bez pomocy modlitwy. Szturmują ciągle do nieba. O modlitwę nas także proszą:

- "Już trzy miesiące mozolimy się, aby nasze owieczki wyłowić i pozbierać. Idzie to bardzo opornie. Niektórzy już oświadczyli, że wyrzekną się raczej Kościoła, niż swojej kompanji (t. j. towarzystwa pogan i protestantów). Czy nie moglibyście postarać się o ofiarne dusze, któreby nam pomogły szturmować do nieba i modliły się razem z nami o szczęśliwy wynik naszych zabiegów?"[5]

Usłyszeliście głos jednego misjonarza. Lecz nie tylko on, ale kilkanaście tysięcy jego braci i sióstr na polach misyjnych, w podobny sposób nas prosi.

Ostatni krok w apostolstwie - cierpienie. Kiedy w roku 1931 po raz pierwszy we Włoszech do chorych, znajdujących się w szpitalach, obsługiwanych przez Braci i Siostry zakonne, wystąpiono z zachętą, aby w dniu misyjnym Kościoła, ofiarowali Bogu cierpienia swoje za Misje, zapał i udział były ogromne... Wielu chorych dziękowało z głębokiem wzruszeniem za tę wspaniałą sposobność zużytkowania cierpień swych"[6].

"Dla niekatolików, jak słusznie zauważa Benson, cierpienie jest rodzajem zagadki". Chrześcijanin natomiast jest w tem szczęśliwem położeniu, że zna wartość cierpienia. Chrześcijanin wie, że "świat zbawia: krzyż, ten pisany przez wielkie "K" t. j. Krzyż Chrystusa i krzyż przez małe "k", czyli nasze małe krzyżyki osobiste." R. Plus T. J.

Rycerze Marji - bądźcie odważni. W krzyżu - cierpieniu macie potężną broń. Niech z ust waszych popłyną te słowa, które Ghandi wyrzekł do swoich wrogów politycznych: "Chcę was zwyciężyć swojem cierpieniem" - ale dla celów szlachetniejszych t. j., by pokonać w mrokach niewiary będące pogaństwo i przywieść je do Chrystusa.

Miej serce! - patrz w serce!

Miej serce otwarte nietylko na własne potrzeby, ale - Kościoła i całego świata.

Patrz w serce - byś wykorzystał drgania twego serca w modlitwie, cierpieniu - najmniejszą sposobność do tak wielkiego celu.

Cały świat w Sercu Jezusa i Marji będzie twoją własnością. Serce twoje zostanie zwycięzcą!"

[1] "Chrystus w Braciach naszych" - Plus T. J.

[2] "Rycerz Niepokalanej" listopad 1933.

[3] Również.

[4] "Chrystus w Braciach naszych" - Plus T.

[5] "Echo z Afryki" - sierpień 1935 r.

[6] "Echo z Afryki" - czerwiec 1935.