Rozmowa

Nie, dzisiaj nie będzie artykułu. Artykuł to "przemowa" do Czytelnika. A ja pragnąłbym dziś z każdym z Was - porozmawiać. Z każdym z osobna. Powiecie, że to niełatwa sprawa - przecie jest nas tak wielu: są ludzie poważni, w sile wieku, ojcowie rodzin, są młode dziewczęta w wieku szkolnym, są młode małżeństwa, które wstępują w życie. A jednak - może mi się uda to zadanie.

Powiedz mi Czytelniku - ale tak szczerze, w sekrecie - czy jesteś z siebie zadowolony. Czy możesz sobie powiedzieć: "Wiem czego chcę od życia i od siebie; wiem jak dążyć do tego celu, i cel ten osiągam". I jeszcze jedno: Czy twoje otoczenie - żona, dzieci, rodzina, towarzysze pracy, podwładni czują się z tobą dobrze? Czy mówią: "To dobry człowiek; każdemu pomoże, dobrze nam z nim; na nim można polegać?

Jeżeli jesteś bardzo młody, należysz do M.I. wróciłeś właśnie z dobrym stopniem ze szkoły, a może wprost od ślubu z kochanym człowiekiem - to zapewne zawołasz z zapałem: Tak, tak, tak! "Wiem czego chcę, jestem dobry, ludzie są dobrzy, świat jest piękny". Ale po pierwszym niepowodzeniu w pracy, po pierwszej sprzeczce z żoną - nie odpowiesz mi nic i zamyślisz się smutno.

A kiedy jesteś starszym człowiekiem, masz za sobą rozczarowania i zawody, zgony najbliższych, własne błędy, upadki, a niekiedy występki - również nie odpowiesz mi wprost. Tylko pomyślisz: "Och, gdybym mógł zacząć życie na nowo - jakże inaczej bym nim pokierował". Ale gdy będę natrętny i zapytam: Powiedz mi, drogi panie, jakbyś tym życiem pokierował? - to powiesz mi, iż nie zrobiłbyś takiego czy innego interesu, ożeniłbyś się nie z tą a z inną kobietą. A wtedy mnie zrobiłoby się smutno, bo przecie nie o to chodzi.

Poczekajcie - jest jeszcze ktoś. To młody mężczyzna - który śpieszy do pracy. Wyszedł właśnie z kościoła i wielkimi krokami sadzi przez ulicę. Dopędźmy go i zadajmy nasze pytanie. Odwraca ku nam spokojne, bardzo spokojne oczy. Był wczoraj u spowiedzi - dziś przyjmował Chrystusa. Mimo pośpiechu, rzuca pewnie i spokojnie odpowiedź: "Chcę spełnić w życiu to, do czego mię Bóg powołał. Jestem majstrem w przędzalni. Mam żonę i dzieci. Jestem katolikiem i Polakiem". Przerwał na chwilę, bo przecinaliśmy ulicę. Po czym dorzucił: "Chcę być człowiekiem dobrym, rozumnym i dzielnym... zawsze". Jestem natrętny i pytam: Dobrze, ale pan jest pewien, że to się uda? Pogodny uśmiech rozjaśnia skupioną twarz majstra: "Samo się nie zrobi. Trzeba pracować nad sobą... i szukać pomocy". Jak to, pomocy? Młody człowiek z uśmiechem podnosi głowę. Mijamy właśnie inny kościół. Wysoko" na niebie, rysuje się subtelną linią prawie przezroczysty krzyż.

Chcę wypróbować mego rozmówcę i rzucam: Czy to nie za wiele - wszystko składać na pomoc Bożą? Twarz jego poważnieje. "Wszystkiego składać - nie wolno. Ja muszę pracować z takim wysiłkiem - tak uparcie, jakby Boga nie było. I modlić się tak i tak prosić o łaskę, jakby mój wysiłek nic nie znaczył. I zawsze mieć przed oczami... Matkę". Ostatnie słowa wymówił szeptem i pochylił głowę.

Ale, ale czy mimo to panu się uda...? - Młody człowiek nie odparł wprost. - Powiedział, pozornie bez związku: "Wiara, nadzieja, miłość". Potem uśmiechnął się znowu, wyciągnął rękę i zawołał na pożegnanie: "Bóg jest dobry!"

Często wracam myślą do rozmowy z tym mocnym człowiekiem. Budzi ona we mnie otuchę, a mam nadzieję, że obudzi ją i w Tobie. Jest dowodem, że są u nas ludzie, którzy wiedzą czego chcą, a kierują swym życiem przy pomocy rozumu i woli.

A teraz wróćmy, Czytelniku - do naszej rozmowy. Czy i ty jesień podobny do mego rozmówcy? Czy raczej żyjesz z dnia na dzień. Od rana do wieczora, od posiłku do posiłku, od sprawy do sprawy, od zabawy do zabawy? Czy jedynym. Twoim planem w życiu nie jest - większy zarobek (nie zawsze zupełnie uczciwy), lepsze mieszkanie, więcej jedzenia, lepsze picie, radio, rozrywka, odpoczynek? A może władza, zadowolenie pychy, deptanie innych ludzi lub niedozwolone uciechy zmysłowe?

Jedne z tych dążeń są słuszne, inne - złe, ale czy dla tych celów warto żyć?

A teraz przebiegnij ostatnie miesiące twego życia - dzień po dniu. Czy - Ty sam kierujesz swymi czynami, czy życie płynie tak jakoś samo - od wypadku - do wypadku - jak liść na stawie, pędzony przez wiatr? Czy takie życie, wybacz mi, na poły bezmyślne, godne jest nazwy życia ludzkiego? Czy czasem ten Twój smutek, nuda, zniechęcenie nie płynie stąd, że nie masz przed sobą jasnego Celu w życiu, nie wziąłeś własnego ciała i własnej duszy mocno w garść i nie dążysz świadomie do ukształtowania siebie zgodnie z Twoim wzorem?

Wiem, co mi odpowiesz. Jeżeli jesteś młody, to może usłyszę słowa: "Ja już próbowałem pracować nad sobą - ale, ale jakoś nie wyszło". A jeżeli jesteś starszy, usłyszę : "Był na to kiedyś czas, ale dziś jestem za stary - za późno".

Głowa do góry! Nic nie jest stracone. Nigdy nie jest za późno. U młodych praca nad sobą często zawodzi, bo nie uciekają się do źródeł łaski i do Bożej pomocy. My, starsi, czy starzy, jesteśmy wobec Przedwiecznego jedynie dziećmi, a On zawsze gotów jest przyjść na nasze wołanie i podjąć wraz z nami pracę nad charakterem. A my musimy rozpocząć ją niezwłocznie.

Nie łudźmy się - człowiek co nie idzie naprzód, cofa się w tył. Dlatego mówimy, że młodzi są lepsi od starych, że starzy nie stają się coraz lepsi. Dopiero doskonaląc siebie, doskonalimy naprawdę świat! Na nic się nie zda ludzkości nauka i sztuka, energia elektryczna czy atomowa, obrazy czy najpiękniejsze melodie, jeżeli zapomnimy o rozkazie Chrystusa: "Bądźcie doskonałymi..." i o Jego groźbie rzuconej pod adresem tych, którzy ofiarowanych im talentów: zdolności, cnót, pomyślnych warunków życia nie wykorzystują do dobrego. I jeżeli odrzucamy pomoc Jego Matki, która czeka z miłością i cierpliwie do ostatnich chwil naszego życia.


Redakcja będzie wdzięczna Czytelnikom za udzielenie odpowiedzi, w związku z artykułem pt. ROZMOWA, na następujące pytania:

1) Co chcę osiągnąć w życiu?

2) Czego wymagam od siebie? Czego wymagam od życia?

3) Jak do tego celu dążę?

4) Czy moje usiłowania w pracy nad sobą przynoszą dobre wyniki?

5) Czy ludzie uważają mię za dobrego człowieka, czy im dobrze jest ze mną, czy mi ufają?

6) Jakie są moje doświadczenia w pracy nad sobą?

Odpowiedzi można przesyłać bezimiennie.