Różaniec i sprawa człowieka

Rozmyślanie jest koniecznym składnikiem różańca. Ma ono przez przykład życia Jezusa i Maryi, przez nauki z Ich życia płynące, przysporzyć nam światła i siły na własne, chrześcijańskie życie. Rozważaniom tym przystoi nie tylko charakter uwielbienia i czci dla rzeczy Bożych; danina miłości ma zarazem wyrażać gotowość wprowadzania tych różańcowych nauk w życie, bo próbą miłości jest czyn.

Dzięki temu różaniec zdolny jest kształtować prawdziwie chrześcijańską postawę życiową: uczy rozumnego ładu w myśleniu i działaniu przez stałą pamięć o najwyższych" najdoskonalszych wzorach. Ucząc zaś ładu - przysposabia do pokoju, do pokoju z Bogiem i pokoju z ludźmi, w którym każda wartość i każde dobro według właściwej cenione jest mary.

Różaniec nie ma więc być modlitewnym oderwaniem się od świata i od obowiązków, jakie na nas w świecie ciążą; może i powinien być metodą uświadamiania sobie chrześcijańskiego powołania w doczesności, ćwiczeniem w chrześcijańskim widzeniu i ocenie wszystkich spraw człowieka. W tej intencji Kościół nieustannie i usilnie zaleca modlitwę różańcową, widząc w niej pole pracy duchowej, zapowiadające dla nas szczególnie korzystne i obfite owoce. Dlatego ochotny i szeroki posłuch, jaki wezwanie to znajduje, winien się przede wszystkim świadczyć taką praktyką, taką uprawą, kulturą modlitwy różańcowej, aby przez nią pomnażały się stale (cześć Boga i własne nasze dobro.

Dzieje różańca dowodzą, że dotrzymuje on kroku potrzebom każdego czasu, udzielając człowiekowi potrzebnej mu i oczekiwanej przez niego pomocy. Chodzi o to, byśmy - dotrzymując kroku potrzebom naszego czasu - czerpali tę pomoc z różańca dla własnych, dziś żywotnych, spraw i ich prawidłowych rozwiązań.

Sprawa człowieka jest wiecznie aktualna, ale współcześnie mówi się ze szczególnym naciskiem, że wszystkie siły i starania należy poświęcić dla właściwego jej rozwiązania. Chrześcijanin z całą gotowością uzna słuszność takiej postawy, bo we własnym poglądzie na świat znajduje dla niej najwyższe uzasadnienie. Nie odmawiając znaczenia żadnemu z motywów, jakimi kierują się inni w dążeniu do zapewnienia człowiekowi wszechstronnego dobrobytu, przydaje nadto do nich wzgląd religijny. W nim wszystkie inne nie tylko doskonałe się mieszczą, ale nadto i same nowej nabywają siły: on je umacnia i uszlachetnia przez to, że zawsze i wszędzie wprowadza najwyższe i najcenniejsze pojęcie o godności człowieka. Polega zaś ona na Bożym podobieństwie, które otrzymał w dziele stworzenia i na wtórym podobieństwie, które otrzymuje przez łaskę dzięki dziełu Odkupienia, Ten Boży pierwiastek w człowieku czyni go czcigodnym i świętym, stawiając wyżej od jakiejkolwiek wartości doczesnej.

Różaniec o tym nie milczy. Przywodząc na pamięć tajemnice Wcielenia i Odkupienia, każe myśleć o tym, w jakim celu Jezus podjął swoje działanie w świecie. A podjął je "dla nas, ludzi, i dla naszego zbawienia". Za wysoką cenę jesteśmy kupieni: za cenę męki, krwi i śmierci, a przeto wartość nasza w oczach Boga i naszym oczom ujawnić się powinna. Różaniec przez swoje tajemnice nieustannie zwiastuje tę godność naszą i wartość, nową w stosunku do tego, o czym własny rozum może nas pouczyć. Różaniec zwiastuje nam to podobnie, jak anioł Gabriel zwiastował Maryi nową Jej godność i nowe powołanie: matką Ona będzie prawdziwie, rzeczywiście, ale matką przedziwną, niepokalaną, a będzie nią dzięki łasce.

I nasze człowieczeństwo prawdziwym pozostaje, zachowuje swoją naturalną godność, jaką ma z prawa stworzenia, ale wzbogaca się, w godności tej niepomiernie rośnie i nowym zakwita powołaniem dzięki działaniu i mocy Bożej.

Przez Wcielenie godność natury stworzonej doznaje cudownej przemiany, natura ta otrzymuje łaskę, uzdolniającą do tego, "byśmy mogli mieć uczestnictwo w bóstwie Tego, który ludzkiej natury naszej raczył być uczestnikiem". Człowiek doznaje potwierdzenia swej godności przyrodzonej, otrzymuje nową godność - nadprzyrodzoną, aby je w sobie twórczo jednoczył dla wszelakiego swego dobra.

Chrześcijanin może w pełni rozumieć, jak naprawdę dumnie brzmi to miano: człowiek, jak i przez co spełnia się wymaganie: wszystko dla każdego człowieka, - bo w wielkim duchowym rozradowaniu może powtarzać za Maryją, że Pan, który możny jest, wejrzał na niskość sługi i wielkie mu rzeczy uczynił.

Uczynił zaś nie tylko wspaniałomyślnie, z hojnością zadziwiającą, ale i wielkodusznie; opatrznościowy bowiem porządek świata - zarówno w dziedzinie przyrodzonej, jak i nadprzyrodzonej - we wszystkim okazuje, że sam Bóg z czcią wielką człowiekiem rozporządza". Nie chce w nim mieć niewolnika, rozpieszczonego dziecka czy gnuśnego, bo dostatnio wyposażonego, nieroba. Chce mieć w człowieku współpracownika, powołuje go do udziału w Bożej gospodarce na ziemi, ten udział uwzględnia w planie stworzenia i odkupienia aż do skończenia czasów.

Bogactwa stworzenia i bogactwa Odkupienia udzielają się nam nie inaczej, jak przez pracę, przez prawidłowe działanie, przystosowane do celu. Dopiero dzięki czynnej naszej postawie, dzięki wytrwałemu wysiłkowi i należnemu usposobieniu dary natury i łaski stają się naszą własnością, naszym ludzkim dobrem. Gdy się człowiek pracą umysłu i rąk nie przyłożył - martwe byłyby dla niego wielkie siły, zawarte w przyrodzie; gdyby podobnej pracy umysłu i woli poskąpił w stosunku do wartości życia religijnego - nie posiądzie przysposobionych dlań skarbów Odkupienia. W ten sposób, sam się bogacąc religijnie i kulturalnie, osiągając wciąż nowe stopnie rozwoju, urzeczywistnia zarazem myśl Bożą, dopełnia niejako Boże dzieło, bo sobie jego wartości przyswaja, używa ich i światu je ujawnia. Dlatego każdy jest czynnikiem współdziałającym w doprowadzaniu rzeczywistości stworzonej do stanu, jaki jej Bóg zamierzył, do doskonałości, jaka jej jest wyznaczona.

To powołanie do współpracy z Bogiem w dziele, które ma zarówno Jemu chwały przysporzyć, jak i człowiekowi udostępnić wszelakie dobro, najdoskonalszy wyraz znalazło u Maryi i w Niej - najdoskonalsze spełnienie. Bóg oczekiwał niejako Jej przyzwolenia, wprowadzając Ją w swoje plany; a skoro Kościół nas uczy, że Maryja wypowiedziała "niech mi się stanie" nie tylko we własnym, ale i całego rodzaju ludzkiego imieniu, podobnie i każdy człowiek wewnętrznym przyzwoleniem swoim ma się zespolić z Bożymi zamiarami. Takie działanie Boże, wyzwalające z naszej istoty, co w niej najlepszego, dające nam możność zasługiwania sobie darów z wysoka, w nas samych wychowawczo kształtuje poczucie własnej godności. Każdy krok na drodze tego powołania, które jest współpracą z Bogiem przez wciąż nowe i coraz pełniejsze wykonywanie Jego praw, przybliża nas do maryjnego, najwyższego i niepowtarzalnego wzoru. "Już was nie będę zwał sługami, bo sługa nie wie, co czyni Pan jego. Lecz was nazwałem przyjaciółmi, bo wszystko, co słyszałem od Ojca, oznajmiłem wam" (J 15,15).

Ta godność nasza i powołanie nie mają być jedynie przedmiotem naszej kontemplacji dziękczynnej, nie wyczerpują bowiem swego znaczenia w wewnętrznym naszym stosunku do Boga. Jeśli naprawdę stały się własnością ludzkiego umysłu, umiłowaniem ludzkiego serca - uwydatniać się ma także w różańcu naszych dni, naszych prac, zamysłów i dążeń. Wszystkie one otrzymują wtedy chrześcijańskie piętno, chrześcijańską celowość: stosunek do bliźnich w rodzinie, w zawodzie, w państwie, w każdym rodzaju styczności i współżycia, stosunek do pracy, jakkolwiek by się ona przejawiała w powszednich obowiązkach, stosunek do wszystkich spraw życia osobistego i społecznego, do kultury i wszelkich urządzeń życiowych opierać się ma na zobowiązującym pojęciu godności ludzkiej, która we wszystkim i przez wszystko ma być uszanowane. Różańca jest nakazem, różańca powinno być owocem wytrwale i szczere dążenie, by szlachetne i święte człowieczeństwo stało się ideałem życiowym, dającym siłę i światło w rozwiązywaniu trudnej, złożonej a wciąż na nowo naglącej - sprawy człowieka. Cóż bardziej naturalnego, jak w maryjnej szkole uczyć się, że właściwe drogi do osiągnięcia wszelkiego ludzkiego dobra wskazują słowa Bożej Matki: "Czyńcie, co On wam rozkaże"?