Radość pracy
Drukuj

Skąd płyną radości w pracy ludzkiej? Bóg chciał, aby człowiek sam był twórcą swego dobrobytu. Pozbawiając człowieka gotowych narzędzi pracy, obdarzył go najcenniejszym darem - rozumem i dłońmi. Właśnie tutaj wytryska źródło wszelkich naszych radości w pracy. Dzięki swym zdolnościom, mamy możność nieustannego ulepszania, zmieniania własnych narzędzi pracy, uduchowiania całej pracy ludzkiej, każdej - najniższej nawet posługi. Każda praca uczciwa kończy się, ostatecznie, po największym nawet trudzie, jakąś radością.

W PRACY TKWI RADOŚĆ CZYSTO PRZYRODZONA

Nie każda praca jest w równej mierze znojna i uciążliwa: są prace miłe, a nawet w bardzo wyczerpującej pracy są niezwykle podniosłe momenty. Istnieje bowiem jakaś radość naturalna człowieka, tryumfującego w dziele tworzenia rzeczy, które służą potrzebom ludzkim. Istnieją prace, zwłaszcza bardziej zbliżone do przyrody, w których mieści się wiele radości. Rozważmy uśmiech rolnika, na widok wzrostu niw, obfitego plonu, pięknie kształtujących się drzew.

Czyż nie odczuwamy radości z samego wykorzystania energii, zdolności, władz fizycznych i duchowych? Oglądajmy te zdrowe, roześmiane, ogorzałe, choć nieraz potem zroszone twarze ludzi, czujących wartość użytecznego, twórczego wysiłku. W tym trudzie fizycznym rozwesela się człowiek.

A przecież stajemy wobec głębszej jeszcze świadomości nas samych, już nie tej, płynącej ze sprawności wewnętrznej w pracy, ale z poczucia naszej osobowości, ujawniającej się w naszych dziełach i niejako w nich się przedłużającej. Człowiek odczuwa radość, niemal Bożą, rozważając ślady swej pracy, w dziełach materialnych. Podobnie jak Bóg w siedmiu dniach stworzenia stwierdzał wielokrotnie, iż wszystko co uczynił, było bardzo dobre, tak człowiek w dziełach swoich dostrzega własne podobieństwo.

Ileż to razy poznajemy mistrza z dzieła, artystę, uczonego, rzemieślnika, rolnika, z owoców ich pracy. Właśnie te prace świadectwo wydają człowiekowi; chcąc poznać wartość człowieka, pytamy co robi i czego już dokonał.

W pracy swej widzi człowiek nieustanny rozwój swych zdolności i przymiotów, widzi rozwój swej osobowości, podnoszące się sprawności fizyczne i duchowe, o których coraz lepiej świadczą wciąż doskonalsze dzieła pracy naszej. Czyż nas to nie raduje? W tej radości człowiek zupełnie zapomina ucisków i męki pracy. Jeśli pamięta o trudzie, o przezwyciężonych oporach, to czyż te wspomnienia nie dostarczają nowych powodów do radości? Przecież ludzie życzliwi wyrażają nam podziw i uznanie, wtedy szczególniej, gdy przebrnęliśmy przez cały las cierpień i walk.

Gdy praca nasza jest już uwieńczona pomyślnym owocem, gdy długoletnie nieraz wysiłki doprowadziły nas do celu pracy, - wyzwolenia człowieka przez to, że jego pragnienia zostały spełnione, - ileż to daje radości. W tym radosnym uniesieniu powstają zazwyczaj plany nowych prac, choć nam wiadomo, że wycisną one pot z czoła, "ciężar dnia i upalenia", mękę i ból, bezsenne noce. Ponadto wszystko większa jest radość; nigdy nie zazna jej człowiek oddający się bezczynności.

Prawdziwego spoczynku nie zazna też nigdy człowiek, który nie zna umęczenia pracy. Nawet w zabawie pełną radość może mieć tylko człowiek pracujący.

A wreszcie, radość, płynąca z poczucia skończenia dzieła, użytecznego dla bliźnich. Człowiek cieszy się, że nadał formę wyrozumowaną materii, że uczynił coś na obraz i podobieństwo swoje i przez to właśnie, i on i jego dzieło, są pożyteczne, zyskały użyteczność ludzką. Gdy rozważamy dzieło samo, jego dobroć, użyteczność, przydatność, wzięcie u ludzi - rodzi się w nas radość, miłość ku dziełom rąk naszych, podobna do miłości Boga ku światu.

Czyż nie miał słuszności Mędrzec: "I obaczyłem, że nic lepszego nie ma dla człowieka, jeno weselić się w uczynkach swych" (Ekles. 3,32).

W PRACY LUDZKIEJ ISTNIEJĄ PONADTO RADOŚCI BOŻE NADPRZYRODZONE

Praca ludzka jest bowiem miłością ku Bogu i ku braciom. Jest ona odpowiedzią istoty rozumnej na wezwanie miłości, przez którą Bóg zaprosił nas, w niezwykle zaszczytny sposób, do współpracy, w twórczej swej działalności. Człowiek odgrywa rolę przyczyny drugiej w rządach Opatrzności nad światem.

Stąd płynie wielka godność człowieka pracującego z Bogiem, niezwykła dostojność jego pracy: jest to współpraca między człowiekiem, a Bogiem i w radościach i w smutkach. Jest to praca modlitwy, uwielbienia i miłości Boga.

Jako taka staje się ona dla nas źródłem nowej, wielkiej radości: z zaszczytnego powołania i wyniesienia, z poczucia tego "ręka w rękę ze Stwórcą", z łaski stanu płynącej obficie na prace ludzkie, z łaski uczynkowej przydanej, jako dobry duch, wszystkim naszym wysiłkom, trudom, pracom.

Nowa radość płynie z miłości ku ludziom. Jak bardzo jest ona potrzebna w pracy, świadczy św. Paweł. "I choćbym wszystkie majętności moje rozdał na żywność ubogich, i choćbym wydał ciało moje tak, żebym gorzał, jeśli miłości nie mam, nic mi nie pomoże" (1 Kor 13,3).

Iluż to ludzi spala się w pracy. Nie brak i takich, którzy patrzą na nią przez szkła nienawiści, jak na smutną konieczność. Są to tragedie niemal powszechne, jak praca jest zjawiskiem powszechnym.

A przecież praca ma swe normalne uwieńczenie w miłości ludzi i świata. Przez pracę powstaje więź z innymi ludźmi - a to uczy nas miłości. Człowiek pracuje, by tworzyć i odnawiać dobra użyteczne dla bliźnich. Owoc naszej pracy jest dowodem przyjaźni ku ludziom. W tym znaczeniu praca zbliża nas ku miłości bliźnich w Bogu. I dlatego praca nie może być dokonywana z zaciśniętą pięścią i ze skurczonym sercem. Jak dłoń, tak i serce musi się rozwinąć! Inaczej nie ma prawdziwej pracy! Tylko za tę cenę, najcięższa praca, jak miłość "wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, wszystkiego się spodziewa, wszystko wytrwa" (1 Kor 13,7).

Wtedy tylko zdolna będzie podjąć najcięższe ofiary i dać z siebie te wszystkie cnoty, bez których nie ma z owocnej pracy: "cierpliwa jest, łaskawa jest... na złość nie czyni... nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie myśli złego... ale się weseli z prawdy" (1 Kor 13,4-7).

Z prawdy! Z tej prawdy, że wszystko stworzenie napełnia się przez otwarte ręce ludzkie, jak przez otwarte ręce Boże - wszelkim błogosławieństwem! I jeszcze jedna radość ludzka w pracy, radość prawdziwie Boża! Radość z dokonywanego przez miłosną pracę naszą dzieła odkupienia człowieka. Łącząc się w pracy aktem miłości ku Bogu, miłością tą ożywiamy nasze trudy, ocieramy nią pot z naszego czoła.

Podejmując pracę z miłości ku Bogu, zostajemy dopuszczeni przez miłosiernego Boga do dzieła niezwykle zaszczytnego i owocnego - do zadośćuczynienia.

Stąd praca w pocie czoła jest dla nas oczyszczeniem i uszlachetnieniem. Poczucie wolności, zdobytej przez pracę, jest najwyższą radością. Spojrzenie w oblicze Boże rozwesela w pośrodku trudu i umęczenia. Smutek w radość się zamienia!

Wyjątek z książki Ks. Arcybiskupa Stefana Wyszyńskiego pt. "Duch pracy ludzkiej".