Przy żłobku Jezusa

W ostatnim dniu roku starego rozbrzmiewają świątynie Pańskie modłami dziękczynienia i jękiem błagalnym o przebaczenie. Wierny uczeń Jezusa, dziecię Marji, dziękuje za skarby łask bezcennych i błogosławieństw, w ubiegłym roku otrzymanych. I przeprasza za niewierności, za zapomnienia i upadki. Więc przed Ukrytym pod osłoną chleba Panem rozlewa się błaganie wielkiego biskupa Hippony, św. Augustyna:

"Przed oczy Twoje, Panie, winy nasze składamy..."

A w sercu krystalizuje plan poprawy na rok przyszły.
Na nowy rok.

Z rokiem nowym trzeba nowe rozpocząć życie, życie naprawdę chrześcijańskie, życie z Chrystusem, w Chrystusie i dla Chrystusa. A ponieważ Bóg uczynił Marję łącznikiem i pośredniczką między Nim a ludźmi, Matką Syna Swego i naszą, przeto, odnawiając i pogłębiając swą miłość ku Marji, kochamy zarazem Jezusa, naszego Brata najświętszego, Boga-Człowieka.

Aby nabrać w miłości świętej rozmachu, iżby żywym, potężnym buchnęła płomieniem - spójrzmy na Jezusa w żłóbku i na pochyloną nad Nim Matkę - Dziewicę!

Jezusek uśmiecha się do nas... przez łzy. - Cóż to, może cierpi?

- Tak, cierpi, Boli Go oziębłość nasza względem Niego, i niewdzięczność, którą Go karmimy w zamian za Jego bezgraniczną ku nam miłość. Cóżby On dał za to, aby zdobyć nasze maleńkie serca i móc je uszczęśliwić! Niczego też nie pożałuje, nie poskąpi, aby nas o Swej miłości przekonać. Wszystko położy na szalę miłości, nie wzdrygnie się przed ubóstwem i cierpieniem, nędza ni prześladowanie nie odstraszy Go, nie przerażą katusze ni widmo hańbiącego krzyża.

Bo nas ukochał!

I dlatego od chwili przyjścia na świat cierpi. Cierpi fizycznie: zimno, ubóstwo, poniewierkę. Cierpi moralnie, bo Go odepchnęli ci, których On przyszedł uwolnić z tyranji szatana i grzechu, zbawić, uszczęśliwić.

A to wszystko widzi i czuje Maria. Ona najlepiej rozumie wielkość poświęcenia i ofiary Jezusa. Wszak Bóg Ją obrał na Matkę dla Swego Jednorodzonego Syna. Więc też - jako Matce Swego Syna - dał łaskę zgłębienia tajemnicy niepojętej miłości Boga ku upadłemu człowiekowi. Widzi przeto teraz Swego Syna pierworodnego, poświęcającego się do ostateczności dla tych, co mają być członkami ciała, którego On jest Głową, - dla młodszych braci Jezusa.

Wpatrz się dziś, Rycerstwo Niepokalanej, w tę Dziecinę w żłobie spoczywającą i zapytaj, czemu Jej smutno, czemu łezki - niby diamenty - lśnią w cudnych oczętach.

Ach, bo maleńki Jezus widzi, że nawet Jego ofiarne zejście na świat - wielu, bardzo wielu ludziom nic nie pomoże. Widzi," iż tysiące całe przejdą obojętnie obok stajenki, w której zamieszkał, co gorsza, będą plwać na Jego uniżenie, a życie Swoje poświęcą, by pamięć o Nim, o Jego ku nam miłości, o niepojętej ceny okupie za nas złożonym, wymazać z pamięci ludzkiej, wykreślić z historji.

I żal Mu tych biednych zaślepieńców. Dlatego kwili żałośnie.

- Któż to jednak są ci, nad których niewdzięcznością płacze mały Jezus?

- Każdy, kto przez grzech ciężki wypędził Go ze stajenki swego serca, kto swoją zachciankę przeniósł nad Jego wolę i prawo. A wśród nich jakżeż wielu jest takich, co sobie grzech lekceważą, zżyli się z nim, a o Jezusie i Matce swej z nieba, Marji, zapomnieli już oddawna.

Biedni!

Najnieszczęśliwsi jednak są ci, którzy walczą z Nim, chcą obalić Jego prawo, zniszczyć Kościół, a dusze pogrążyć w odmętach zła, upodlić i unieszczęśliwić na wieki.

To masonerja, bolszewizm i inni bezbożnicy.

I dla tej to bezbożności, dla rozlewających się ohydną falą występków rozmaitych, dla niezliczonych grzechów - dobry i miłosierny Bóg, Który aby nas zbawić, wyrzekł się nieba a stał się ziemskim nędzarzem, tak nas boleśnie smaga biczem wszelkiej biedy i cierpienia. I dopóki przykazania Jego nie staną się znów normą postępowania tak jednostek i rodzin poszczególnych, jak narodów i państw, dopóty nic nie pomogą ludzkie recepty na obecną nędzę i kryzys. Jedynem lekarstwem i radą najskuteczniejszą jest: wrócić do wzgardzonego i zapomnianego Boga, rzucić się Mu do stóp i prosić o przebaczenie apostazji - odstępstwa od Niego.

Zadaniem naszem, Rycerze i Rycerki Marji, w rozpoczynającym się roku jest tego dokonać. - Zbliżmy się więc do Niepokalanej Matki naszej, Matki miłosierdzia, i oddajmy się Jej na wyłączną własność, aby z Nią i pod Jej przewodnictwem sprowadzić spoganiałą i odchrystjanizowaną ludzkość do Jej stóp.

Wpatrując się w misterjum żłóbka betlejemskiego, rozpalajmy serca płomieniem ofiarnym poświęcenia się całkowitego dla Króla i Boga naszego, ukrytego pod drobną postacią dziecięcia.

I uczmy się odeń szermierki miłości, którą największe i ruj owocniejsze podboje wśród dusz dla Marji, a przez to dla Jezusa, po-czynimy. Modlitwą żarliwą, serdeczną i w odpowiedni sposób podaną uwagą, dobrym przykładem wierności przykazaniom i zdecydowanym czynem katolickim, oraz innemi, stosownie do warunków, w których się obracamy środkami, starajmy się zagarnąć zbłąkanych - dla Bożego Dzieciątka. Przez to wyświadczymy Mu największą radość, bo trud Jego życia i śmierci uczynimy owocnym w duszach, dla których On na świat przyszedł i wyniszczył się do ostateczności.

To nasze, Rycerstwa Niepokalanej, zadanie w nowym roku.

Taki rozkaz wydaje za pośrednictwem Swej Matki nasz Król ze żłóbka. - Więc musimy rozkaz spełnić wiernie i z zapałem!

Rozglądnij się po wnętrzu swej duszy i wokół siebie, co możesz zrobić, od czego zacząć i jak to dzieło apostolstwa przeprowadzić, jak rozkaz wykonać.

A potem - do czynu! I to zaraz, ani dnia nie zwlekając. Bo Jezus dawno czeka...


Najdostojniejszemu Episkopatowi Polski, Przewielebnemu Duchowieństwu, wszystkim Szanownym Czytelnikom i Przyjaciołom "Rycerza" życzenia szczęśliwego Nowego Roku pod najczulszą opieką Niepokalanej Matki Bożej Dzieciny

składa

WYDAWNICTWO