Przez próg dziesięciolecia...

Z wybiciem godziny dwudziestej czwartej ostatniego dnia miesiąca grudnia odszedł od nas rok 1931. W przepastnych nurtach wieczności zatonął, różnorodnie przez świadków jego śmierci żegnany.

My, żegnając go, dziękowaliśmy Bogu za udzielone nam w ciągu jego 365 dni łaski - za krople radości i wiadra łez, za promyki szczęścia i burze niepowodzeń, za upojne błogosławieństwo i za krzyżów las! Za wszystko, gdyż wszelki dar pochodzi od Ojca światłości. I krople życiowego piołunu i cięgi niepowodzeń dopuszcza na nas Bóg - dla większego dusz naszych pożytku.

Dziękowaliśmy i Maryi Niepokalanej, iż przez bieg roku minionego była nam Matką i to tak dobra, tak czułą, i miłosierną.

Lecz rok ubiegły zakończył zarazem pierwsze dziesięciolecie "Rycerza Niepokalanej".

Ach, ileż w tym dość długim okresie czasu otrzymaliśmy łask, ile doznali opieki, jak czule troszczyła się Maryja o Swego "Rycerza" i o nas, niegodne Jej sługi! -

Minione dziesięciolecie - to łańcuch zmiłowań Bożych nad nami - to pas przebogaty, ze szczerozłotych nitek miłości Maryi ku nam utkany - to poemat - rozbrzmiewający cudną pieśnią ku czci najłaskawszej, najlitościwszej, najsłodszej Panny Maryi.

O, zaiste, uczynił nam przez Maryję "wielkie rzeczy Ten, Który możny jest i święte Imię Jego"!

I dlatego gorąco Mu dziękujemy za skarby łask, jakie raczył na nas zlewać.

Dziękujemy też kornie naszej Pani i Właścicielce, bo przez Jej to pośrednictwo, z Jej niepokalanych dłoni te strugi łask i błogosławieństw na nas spływają.

Z sercem więc wdzięcznością przepełnionym i ze słowami dziękczynienia na ustach przestępujemy próg dziesięciolecia.

I z wiarą, że Najświętsza Dziewica nadal sprawę Swoją czułą otoczy opieka i przez Swego "Rycerza" legiony dusz zagarniać będzie pod Swój płaszcz, aby je do stóp Boskiego Serca Jezusa poprowadzić.

A dusz, nie znających dobroci Jej macierzyńskiego Serca, tak wiele, tak bardzo wiele...

Lecz tym się nam zrażać nie wolno!

W nowy rok wstępujemy! Rozpoczynamy nowy okres czasu, jeden z niewielu już może, jakie nam Opatrzność pozostawiła, abyśmy dla nieba pracowali.

A więc z czasu użyczonego trzeba nam żywo i bez ociągania się korzystać.

Rycerzamiśmy Maryi - ale jakże wielu jest rycerzy szatana, walczących z hufcami Jezusa, podkopujących Jego Królestwo w duszach ludzkich!

Więc, jako wierne Niepokalanej Pani rycerstwo, bierzmy się z zapałem do wykorzystania każdej chwili rozpoczynającego się roku, byśmy obowiązek nasz żołnierski zastawianie się o cześć naszej Hetmanki, obowiązek szerzenia ufności w Jej dobroć, potęgę i miłość - jak najsumienniej i najwierniej spełnili. Bo kto służy Maryi, kto Ją kocha, kto zabiega o Jej cześć - ten nie zginie na wieki. -

O, jakże to zachęcające, jak błogie zapewnienie!

- Lecz jakże cześć Maryi szerzyć?

Rozpowszechniać "Rycerza Niepokalanej", który o miłosierdziu Maryi, o łaskach, za pośrednictwem "Cudownego Medalika" przez Nią zdziałanych, o niezliczonych dobrodziejstwach, jakie najlepsza Matka Swym dzieciom świadczy - tak gorliwie i z zapałem opowiada.

I przejąć się duchem "Milicji Niepokalanej" i być rycerzem nie z nazwiska czy dyplomika, ale z czynu, czynu zdecydowanego, na którym winno się opierać życie nasze, aby zasłużyło sobie na miano chrześcijańskiego życia.

Więc, Rycerstwo Niepokalanej, do pracy, do walki o to, by Niepokalana Dziewica zawładnęła wszystkimi duszami: i duszami oziębłych chrześcijan i duszami biednych pogan, a także i duszami najnieszczęśliwszych, tj. tych, co walczą z Nią, z Jej Królestwem, z Królestwem Bożego Serca Jezusa!

Atakujmy modlitwą serdeczną, wojujmy miłością i dobrym przykładem!

A w walce i modlitwie nie ustawajmy, aż zwyciężymy!

Oto hasło noworoczne, które ma nas wieść przez gęstwinę dni rozpoczynającego się roku.