Prymas Polski przed Gestapo
Rycerz Niepokalanej 1/1947, grafiki do artykułu: Prymas Polski przed Gestapo, s. 16-17

Opisy zdjęcia powyżej: Kard. Hlond odpowiada na entuzjastyczne powitanie milionowej rzeszy pielgrzymów zebranych na Jasnej Górze w dniu oddania Narodu polskiego Niepokalanemu Sercu Najświętszej Maryi Panny - 8 września 1946 r.


Poniżej podajemy artykuł zamieszczony ostatnio w czasopiśmie angielskim "The Tablet", a napisany jeszcze na wiosnę 1944 r. przez ks. B. Filipiaka, który jako sekretarz kard. Hlonda był naocznym świadkiem opisanych zajść. Świadczą one o zdecydowanej postawie antyhilterowskiej Prymasa Polski.

3 lutego 1944 r. Kardynał Hlond został aresztowany przez Gestapo w opactwie benedyktyńskim Hautecombe w Sabaudii i wywieziony do Paryża. Tutaj zaprojektowano mu współpracę z Niemcami przeciw Związkowi Sowieckiemu. Oto jedna z pierwszych prób pozyskania Prymasa dla sprawy hitlerowskiej z dnia 6 lutego 1944 r.

Pułkownik B. z SS. tłumaczy Prymasowi, że jeżeli Kościół zajmie słabą postawą wobec bolszewizmu, może to mieć fatalne następstwa dla Polski, Europy i chrześcijaństwa.

Kardynał odpowiada, że zdaje sobie jasno sprawą z nieszczęść, jakie światu przyniosła wojna zaczęta przez Hitlera, i przewiduje wielkie przewroty. Zło nie zniknie z zakończeniem działań wojennych; po nich nastąpią poważne kryzysy w życiu państw i narodów - kryzysy polityczne, społeczne i moralne; kryzysy, które sprawią upadek zaufania w stosunkach międzynarodowych. Nic temu nie zapobiegnie. Nawet interwencja ze strony Kościoła. Po wojnie zajdą w wielu krajach zmiany rewolucyjne, a tu i tam mogą wybuchnąć krwawe konflikty. Jest możliwe, że Europa popadnie w stan zupełnego zamieszania. Lecz narody znajdą wreszcie rozwiązanie tych palących zagadnień zarówno narodowych jak międzynarodowych.

Polska przejdzie przez powojenny kryzys na swój sposób, inne kraje inaczej. Polska ma wielkie zasoby sił moralnych w swym głębokim życiu religijnym, które zachowa ją od wewnętrznego rozkładu. Polska szybko przyjdzie do siebie, szybciej niż inne kraje...

Jeżeli chodzi o Kościół katolicki to ta instytucja - oświadcza z całą pewnością Prymas - przeżyje każdy kryzys historii, bo ożywia ją siła nadprzyrodzona, a tej nie dotkną ziemskie przemiany. Kościół po wojnie może będzie prześladowany w niektórych krajach, lecz nie zakończy swego bytu i nigdy nie zrzeknie się swej misji. Nie inny duch, ale duch Ewangelii będzie gwiazdą przewodnią narodów w godzinie ich próby pokoju.

- Więc Wasza Eminencja patrzy się optymistycznie na przyszłość świata, nawet w wypadku zwycięstwa komunistów? To ciekawe! Dla nas Niemców ta obecna postawa Kościoła jest nie do pojęcia.

- Jestem optymistą w tym sensie, że wierzę w opiekuńczą rękę Opatrzności, która umie obrócić na dobro ludzkie błędy i grzechy. Mimo nich a bardzo często przez nie Opatrzność osiąga swoje święte cele.

- W ten sposób Eminencja filozoficznie uchyla się od problemu zbliżenia niemiecko - polskiego?

- W obecnej sytuacji nie widzę możliwości podjęcia się akcji w tej sprawie.

- Eminencja jest z gruntu przeciwny zgodzie między naszymi dwoma narodami?

- Broń Boże! Ta zgoda musi być osiągnięta i będzie osiągnięta. Dziś jednak nic się tu nie da zrobić. Wojna trwa jeszcze, a w Polsce jest tak okrutna okupacja.

- A po wojnie?

- Kiedy Niemcy pozbędą się wreszcie swych zaborczych zamiarów, kiedy wyleczą się z "Drang nach Osten", kiedy naprawią szkody, jakie zadali narodowi polskiemu i dadzą pełne gwarancje bezpieczeństwa, kiedy zdecydują się całkiem szczerze na życie w zgodzie i braterstwie ze swymi sąsiadami wschodnimi, wtedy postawa Polski względem Niemiec będzie zgodna z jej tradycją pokojową i nacechowana duchem współpracy nad pokojem w świecie. I wtedy będzie możliwe, że moja skromna osoba, oczywiście jeśli będę żył, zrobi coś dla tego zbliżenia. Przed wojną miałem u was więcej niż jednego przyjaciela i znajomości wśród duchowieństwa i w kołach katolickich. Znam nie tylko Niemcy hitlerowskie i Niemcy, które okupują Polskę, znam i dobre strony rasy germańskiej.

- Więc obecnie Eminencja nie raczy podjąć się roli pośrednictwa?

- Nie teraz. Dziś to niemożliwe. Zresztą jestem więźniem.

Pułkownik nie dał za wygraną i obiecał, że wróci do tych spraw później. Dodał, że ma trudności w związku z rozkazem traktowania Kardynała w inny sposób, niż policja niemiecka zwykła obchodzić się ze swymi gośćmi.

- Raczy Eminencja ułatwić mi to zadanie?

- W jaki sposób? Jak?

- Dom ten nie jest urządzony do trzymania więźniów. Paryż jest gniazdem partyzantów francuskich i polskich. Okna tu nie okratowane...

- Jedno mogę obiecać, - powiedział Kardynał - że nie zrobię nic, co by uchybiło mojej godności kardynalskiej. Jeśli Pan chce, to proszę mnie trzymać w celi na szóstym piętrze pod mocną strażą.

- I Eminencja nie wyślizgnie się przez rynnę na ulicę? Dziękuję.


Nie trać ufności, bracie, a każdej okoliczności uciekaj się do Maryi i wzywaj Jej. Znajdziesz Ją zawsze gotową nieść ci ratunek, bo jest Wolą Bożą, żeby nas Maryja wspierała we wszelkich potrzebach naszych.

Św. Bazyli