Poznajmy Maryję

Codziennie mówimy o Maryi, garniemy się do Jej ołtarzy, chlubimy się, że jesteśmy Jej dziećmi. Lecz jakże mało Ją znamy. Zaledwie domyślamy się, czym Ona jest dla Boga i dla nas. Iluż to wiernym Najśw Panna mogłaby zrobić wyrzut, jak niegdyś Bóg narodowi wybranemu: "Poznał wół pana swego i osioł żłób pana swego a Izrael mnie nie poznał, a lud mój nie zrozumiał" - tak skarży się O. Chaminade, autor Małego traktatu poznania Maryi", zachęca: Starajmy się studiować o naszej Matce i Królowej.

JAKŻE GODNYM PRZEDMIOTEM POZNANIA JEST NAJŚW. MARYJA PANNA. Wszak to arcydzieło Boże! Papież Pius IX mówi, że Ona jest jakby niewymownym cudem Boga owszem wieńczeniem wszystkich Jego dzieł do wysłowienia którego nie wystarczą języki niebieskie i ziemskie. Pamiętajmy, że Maryja jest Matką Bożą i nową Ewą - Matką duchową ludzi. Jej przywileje jak piszą święci - graniczą z boskością, tak że sama w sobie tworzy odrębny porządek. Jeżeli tyle wysiłku wkładamy w poznanie otaczającego nas świata, to nie możemy być ślepi na wdzięki Królowej nieba i ziemi.

A nie myślmy, że o Niepokalanej - wobec skąpych stosunkowo danych Objawienia - dużo wiedzieć nie można. Trubadur średniowieczny śpiewał: Maryja to morze, którego nikt nie wyczerpie; więcej w Niej znajdzie, kto więcej zeń czerpie". I miał słuszność. Teologia odkrywa coraz to nowe bogactwa w Matce Najśw., jak świadczy olbrzymia literatura mariologiczna (o samym Niepokalanym Poczęciu Roskovany naliczył 3 tys. pozycji bibliograficznych). Nawet dzisiejszy teolog sięga najchętniej do tematów maryjnych. Maryja - jak pięknie pisze O. Regamey - podnosi się i zbliża w jasności progresywnej (coraz to większej). Przychodzi do nas jako "zorza powstająca". Wróżymy, te przyszłe wieki poznają Ją jeszcze lepiej niż my.

Niepokalana pociąga też swą słodyczą. Wybitny mariolog współczesny O. Roschini wyznaje, że studium mariologii niby mira wyborna przepaja umysły tych, co się nią zajmują jakąś niewymowną słodyczą niebiańską rozkoszą tak że są zmuszeni wołać (za św. Anzelmem): O święta, o błogosławiona... słodka jesteś w ustach tych, co Cię chwalą, w sercach tych, co Cię kochają, w pamięci tych, co się modlą do Ciebie". Uwidacznia się to w swoistym charakterze mariologii. Jest to, jak pisze O. Cordovani, "najdelikatniejsza część, jakby perła wiedzy teologicznej". O. J. Scheebenie powiadają, że "poświęcił Maryi najpiękniejsze i najgłębsze strony swojej Dogmatyki". Podobnie można powiedzieć niemal o każdym teologu, który bliżej zajął się Maryją. Bo "Maryja jest całą pięknością dogmatu katolickiego, Ona jest wdziękiem prawdy".

POZNANIE MARYI UŁATWIA WIELCE POZNANIE CAŁEJ WIARY ŚWIĘTEJ. To inny motyw, bo ważny, który winien nas skłaniać do pogłębienia nauki o Matce Bożej. "Chcesz poznać Boga? - pyta De Rhodes - czytaj w Maryi jak w księdze, patrz w Nią jak w zwierciadło, kontempluj jak obraz". Stwórcę bowiem poznajemy ze stworzeń, a właśnie Ona jako najdoskonalsze stworzenie najlepiej nam mówi o wielkości, piękności i dobroci Boga.

Całą swą istotą śpiewa wiecznie "Uczynił mi wielkie rzeczy, który możny jest". Matka Najśw - według słów bł. Piusa X - "jest największą i najpewniejszą pomocą do poznania i ukochania Chrystusa", bez Niej nie można Go zrozumieć ani Jego religii. Na tle Matki-Dziewicy uwydatnia się najwyraźniej Bóstwo i człowieczeństwo Chrystusa, a również Jego posłannictwo wyjaśni wiele rola Wszechpośredniczki. Wnikając głębiej w tajemnice Maryi poznajemy lepiej Kościół i duszę ludzką których Ona jest pierwowzorem.

Dzieje Kościoła dają wymowne świadectwo o zbawiennym wpływie Najśw. Panny na wiarę obyczaje. W pierwszych wiekach wyświetlenie prawdy o dziewiczym macierzyństwie Bożym Maryi uratowało Kościół przed błędami gnostycyzmu, arianizmu i nestorianizmu. Papież Leon XIII stwierdza, że "to głównie pod przewodnictwem Maryi Panny i za Jej pomocą "nauka i prawa Ewangelii rozszerzyły się tak szybko" A oto zwierzenie pewnego konwertyty. Odkąd poznał Niepokalaną idea katolicyzmu przedstawiła mu się w nadzwyczajnej jasności piękności. To wszystko co wiedział dotąd o tej religii, [3]wszystkie fragmenty prawdy, zabłąkane w głębi jego duszy powstały aby na skutek boskiego wstrząsu i zaofiarowały się przed jego olśnionym wzrokiem.

Przeciwnie, "gdy Maryja w cieniu, Jezus jest zakryty - tak twierdzi słynny O. Faber i udowadnia to na przykładzie protestanckiej Anglii. Nie troszczono się tam o należyte poznanie i uczczenie Maryi, z obawy, by tym nie zrobić ujmy Bogu: tymczasem z tego właśnie powodu dusze zapominają o Jezusie, nie kochają Go, zaniedbują przystępowanie do Sakramentów św[iętych]. Woła więc: "O, gdyby tylko Maryja była znana, nie byłoby chłodu względem Jezusa! O, gdyby tylko Maryja była znana, ileż piękniejsza byłaby nasza wiara i gorętsze Komunie św[ięte]. O, gdyby tylko Maryja była znana bylibyśmy o wiele szczęśliwsi i świętsi, stalibyśmy się żywymi obrazami naszego Zbawcy!" POZNANIE MARYI ZWIĄŻE NAS ŚCIŚLEJ RÓWNIEŻ Z NIĄ SAMĄ.

Przysłowie mówi, że "ignoti nulla cupido" - nieznane nie nęci. Człowiek pozostanie obojętny na wielkość i piękność Niepokalanej nieczuły na nieskończoną niemal dobroć Jej Serca, jeżeli wpierw tego nie dojrzy, nie pozna. A przeciwnie, gdy się pozna dobrze Niepokalaną, w duszy rodzi się należna Jej cześć, wdzięczność, miłość i oddanie. Im głębsze poznanie Maryi, tym żywsza z Nią łączność, tym większe szczęście płynące z tej łączności. Rozumiał to dobrze O. Maksymilian bolał nad tym, że są jeszcze serca które nie znają swej Matki, nie wiedzą jak Ona je kocha, nawet nie domyślają się tego. Stąd pragnął każdego zapoznać z Nią. w tym celu udał się nawet do dalekich krajów pogańskich, najmniej znających Maryję.

Czasem zdarza się, że ktoś za młodu znał Niepokalaną ale powierzchownie, stąd potem powstały w nim różne wątpliwości i zastrzeżenia, które powodują niepokój lub zobojętnienie. Taki powinien zbliżyć się do Maryi, poznać Ją głębiej, a dawna wiara znów ożyje, tylko oparta już teraz na mocnej podstawie. To co pisał o sobie w trzeciej osobie O. Garrigou - Lagrange, to przeżywa niejeden teolog czy zwykły czciciel Niepokalanej. "Teolog - wyznaje w swej "Mariologii" - w pierwszym okresie swego życia pozostaje pod wpływem uczucia pobożności i podziwu. W drugim okresie, gdy uświadomi sobie pewne trudności i wątpliwości niektórych autorów, wyraża się dużo powściągliwiej.

W trzecim okresie jeśli zgłębi te tezy pozytywnie i spekulatywnie, wraca do swej pierwszej afirmacji (twierdzenia), opartej teraz nie tylko na pobożnym uczuciu i podziwie lecz na znajomości rzeczy. Wtedy teolog stwierdzi już nie dlatego tylko, że to piękne i prawie powszechnie przyjęte, lecz że to jest prawdziwe".

Jeżeli komu, to tym co chcą praktykować "doskonałe nabożeństwo" potrzebna jest głębsza znajomość Maryi. Jakżeż bowiem wprowadzić w życie całkowite oddanie, jeżeli się nie zna roli Niepokalanej, Jej Wszechpośrednictwa i Macierzyństwa duchowego? Nabożeństwo to będzie o tyle skuteczne o ile oprze się na solidnych podstawach doktrynalnych. Kto ich nie zbadał i nie przemyślał - twierdzi O. Chaminade - jest niezdolny do praktykowania tego nabożeństwa. Iluż porzuciło tę drogę w chwili, gdy pokusa im szeptała: Czy to czasem nie przesada? Iluż krępuje swobodę działania Niepokalanej przez ciągłe "ale", spowodowane brakiem pełnego przekonania o roli Maryi Tylko rzetelne przemyślenie całej idei pozwoli nam żyć pełnią oddania.

Oto pobudki, które skłaniają nas do bliższego poznania Niepokalanej. Jej bogactw i posłannictwa. Więc poznawajmy. Jedni - naukowcy mogą pracować twórczo na polu mariologii przyczyniając się do jej postępu przez swe badania i dzieła. Trafną wskazówki daje im O. Roschini: mają się strzec podwójnej przesady - maksymizmu, który nieroztropnie, bez podstawy, wyolbrzymia to co dotyczy Maryi (zapominając, że Ona najlepiej wychodzi w świetle prawdy) i minimizmu, który przeciwnie, pomniejsza nierozumnie to co odnosi się do Maryi, choćby opierał się na pewnej podstawie. Św. Bonawentura upomina: "Należy pilnie baczyć by cześć naszej Pani nie była przez kogoś w czymkolwiek pomniejszona". Inni powinni korzystać z prac pierwszych, tak dawnych jak obecnych rozczytując się w książkach o Matce Bożej. Nawet pięciominutowa lektura maryjna, praktykowana codziennie, przynosi duszy wielkie korzyści. Jednak tak pierwsi jak drudzy muszą pamiętać o tym. że jeżeli gdzie, to w mariologii do prawdy religijnej trzeba podchodzić nie czysto spekulatywnie, lecz całą duszą. Dobitnie to wyraził O Kolbe: "Głębiej się w tej sprawie zajdzie kolanami niż mózgiem".

[4]Warto tu załączyć praktyczne jego wskazówki jak czytać o Matce Bożej.

"Gdy przystępujesz do czytania o Niepokalanej, nie zapominaj, że wchodzisz wtedy w kontakt z istotą żywą kochającą cię, czystą, bez żadnej skazy.

Pamiętaj też, że słowa, które czytasz nie są w stanie wyrazić kim Ona jest a to słowa ludzkie, zaczerpnięte z pojęć ziemskich, słowa przedstawiające wszystko na sposób ludzki, gdy tymczasem Niepokalana to Istota całkowicie Boża, stąd poniekąd o całą nieskończoność wyższa od tego wszystkiego co cię otacza. - Ona sama objawiać się tobie będzie przez wyczytane zdania i podawać ci myśli, przekonania, uczucia, których sam autor mógł się nawet nie domyślać.

Wreszcie uważaj, że czym czystsze będziesz miał sumienie, czym częściej będziesz je omywał pokutą, tym pojęcie twoje o Niej bardziej będą zbliżone do prawdy.

Uznaj też szczerze, że sam bez Jej pomocy nie zdołasz, nic począć w sprawie poznania Jej i co za tym idzie i ukochania. Że to Ona sama musi cię coraz bardziej oświecać i serce twe miłością ku sobie pociągać. Stąd też pamiętaj, że cały owoc czytania zależy od modlitwy do Niej.

Nie rozpoczynaj więc czytania zanim się do Niej nie pomodlisz, nie staraj się dużo przeczytać, ale raczej przeplataj czytanie wznoszeniem swego serca do Niej, zwłaszcza gdy różne uczucia budzą się w twym sercu. Kiedy zaś czytanie ukończysz, Jej powierz sprawą wydawania coraz piękniejszego owocu".

Jeżeli tak będziemy studiować o Maryi, na pewno poznamy Ją lepiej. Lecz czy ujrzymy Ją kiedyś w całej piękności? Czy przyjdzie taki czas, że - jak wzdychał jeden z Jej miłośników - będziemy mówić nie o Niej, lecz do Niej? Niewątpliwie tak, to jak sama zapewnia słowami Mądrości: "Ci, którzy mnie objaśniają, znajdą życie".