Pomocnice wiejskich rodzin
Rycerz Niepokalanej 8/1947, obrazek do artykułu: Pomocnice wiejskich rodzin, s. 218

Przyjechawszy do wsi L. pytam się pierwszą napotkaną osobę o pannę Ferdynandę.

- Jest w tamtym domu, przy chorym dziecku. Zastaję ją przy gotowaniu strzykawki i igły.

- Proszę chwilkę poczekać. - Ferdynanda daje zręcznie zastrzyk gorączkującemu chłopcu, a potem myjąc ręce pyta:

- Czym mogę służyć?

- Proszę mi powiedzieć najpierw, kto to jest pomocnica wiejskich rodzin?

- Jest to dziewczyna lubiąca wieś, która po kilku miesiącach specjalnych studiów udziela wszelkiej pomocy matkom wiejskim.

- Praca pani musi być bardzo różnorodna?

- Owszem ale i pociągająca. Np. w tym tygodniu w poniedziałek szyłam w jednym domu, nazajutrz w innym doglądałam gospodarstwa domowego, bo gospodyni musiała wyjechać; potem pielęgnowałam chorego; we czwartek, jak co tygodnia, wedle życzenia matek, zajmuję się dziećmi szkolnymi: na piątek prosiła mnie pewna matka, bym przyszykowała suknię do Pierwszej Komunii Św[iętej]. Dla jej córeczki; w sobotę zajmuję się ogrodnictwem.

- To cały tydzień zabity?

- Mam na odpoczynek popołudnie sobotnie i całą niedzielę. - Zimą jestem u siebie i czytam, latem chodzę na przechadzkę.

- Jak pani została tą pomocnicą?

- Dowiedziała się, ze Ruch Rodzin Wiejskich otworzył Ośrodek kształcenia pomocnic i tam odbyłam kursy.

- Na czym polegają?

- Na pracach praktycznych przy chowaniu dziecka, szyciu, gotowaniu, w ogóle uczą tam wszystkiego, co trzeba znać w domu rodzinnym.

- Czy zaraz po kursach pomocnice rozjeżdżają się na swoje placówki?

- Przedtem muszą odbyć praktykę w szpitalu lub w domu położniczym, potem wysyła się je przede wszystkim do rodzinnej okolicy.

Panna Ferdynanda opowiada nam z radością jakie to piękne i pożyteczne życie.

Rozmawiałem potem z mieszkańcami wioski. Wszyscy wyrażali się z uznaniem o tej pomocnicy, pełnej poświęcenia, zawsze uśmiechniętej. Wiele matek ma z niej ulgę w tysiącznych potrzebach i może znaleźć chwilkę czasu na odpoczynek. Jako wynagrodzenie daje się jej mieszkanie, pożywienie oraz trzy tysiące franków miesięcznie od Ruchu Rodzin Wiejskich.

Ryzykuję jeszcze jedno pytanie dla panny Ferdynandy:

- Czy ciągła praca dla innych nie spowoduje, że pani zapomni o sobie i o swym życiu?

- Chce pan powiedzieć, ze pomocnica może zostać starą panną. Otóż, już wiele pomocnic wyszło za mąż (niektóre pracowały dalej w dawnym charakterze w początkach małżeństwa). Zresztą ja sama...

Ferdynanda trochę różowieje:

- ...ja sama jestem już zaręczona. Poznałam tu tego, który w niedługim czasie będzie moim mężem.

Wkrótce po wsi L. nie stanie tej pomocnicy, lecz już setki dziewcząt są na kursie i wieś otrzyma inna. Niestety ileż wsi jeszcze nie otrzyma swoich pomocnic.

Oto obrazek z Francji. I w Polsce potrzeba podobnie ofiarnych dziewcząt - pomocnic matek, przodownic wiosek.

Ślemy apel do Rycerek Niepokalanej, by podejmowały się tej zbożnej pracy, odbywały kursy pielęgniarskie i gospodarstwa domowego, a potem w terenie wspomagały rodziny polskie zwłaszcza wielodzietne. Katolickie społeczeństwo prosimy o poparcie tej akcji.


Opis zdjęcia powyżej: Panna Ferdynanda doszła już do wielkiej wprawy w dawaniu zastrzyków