Przyjechawszy do wsi L. pytam się pierwszą napotkaną osobę o pannę Ferdynandę.
- Jest w tamtym domu, przy chorym dziecku. Zastaję ją przy gotowaniu strzykawki i igły.
- Proszę chwilkę poczekać. - Ferdynanda daje zręcznie zastrzyk gorączkującemu chłopcu, a potem myjąc ręce pyta:
- Czym mogę służyć?
- Proszę mi powiedzieć najpierw, kto to jest pomocnica wiejskich rodzin?
- Jest to dziewczyna lubiąca wieś, która po kilku miesiącach specjalnych studiów udziela wszelkiej pomocy matkom wiejskim.
[218]- Praca pani musi być bardzo różnorodna?
- Owszem ale i pociągająca. Np. w tym tygodniu w poniedziałek szyłam w jednym domu, nazajutrz w innym doglądałam gospodarstwa domowego, bo gospodyni musiała wyjechać; potem pielęgnowałam chorego; we czwartek, jak co tygodnia, wedle życzenia matek, zajmuję się dziećmi szkolnymi: na piątek prosiła mnie pewna matka, bym przyszykowała suknię do Pierwszej Komunii Św[iętej]. Dla jej córeczki; w sobotę zajmuję się ogrodnictwem.
- To cały tydzień zabity?
- Mam na odpoczynek popołudnie sobotnie i całą niedzielę. - Zimą jestem u siebie i czytam, latem chodzę na przechadzkę.
- Jak pani została tą pomocnicą?
- Dowiedziała się, ze Ruch Rodzin Wiejskich otworzył Ośrodek kształcenia pomocnic i tam odbyłam kursy.
- Na czym polegają?
- Na pracach praktycznych przy chowaniu dziecka, szyciu, gotowaniu, w ogóle uczą tam wszystkiego, co trzeba znać w domu rodzinnym.
- Czy zaraz po kursach pomocnice rozjeżdżają się na swoje placówki?
- Przedtem muszą odbyć praktykę w szpitalu lub w domu położniczym, potem wysyła się je przede wszystkim do rodzinnej okolicy.
Panna Ferdynanda opowiada nam z radością jakie to piękne i pożyteczne życie.
Rozmawiałem potem z mieszkańcami wioski. Wszyscy wyrażali się z uznaniem o tej pomocnicy, pełnej poświęcenia, zawsze uśmiechniętej. Wiele matek ma z niej ulgę w tysiącznych potrzebach i może znaleźć chwilkę czasu na odpoczynek. Jako wynagrodzenie daje się jej mieszkanie, pożywienie oraz trzy tysiące franków miesięcznie od Ruchu Rodzin Wiejskich.
Ryzykuję jeszcze jedno pytanie dla panny Ferdynandy:
- Czy ciągła praca dla innych nie spowoduje, że pani zapomni o sobie i o swym życiu?
- Chce pan powiedzieć, ze pomocnica może zostać starą panną. Otóż, już wiele pomocnic wyszło za mąż (niektóre pracowały dalej w dawnym charakterze w początkach małżeństwa). Zresztą ja sama...
Ferdynanda trochę różowieje:
- ...ja sama jestem już zaręczona. Poznałam tu tego, który w niedługim czasie będzie moim mężem.
Wkrótce po wsi L. nie stanie tej pomocnicy, lecz już setki dziewcząt są na kursie i wieś otrzyma inna. Niestety ileż wsi jeszcze nie otrzyma swoich pomocnic.
Oto obrazek z Francji. I w Polsce potrzeba podobnie ofiarnych dziewcząt - pomocnic matek, przodownic wiosek.
Ślemy apel do Rycerek Niepokalanej, by podejmowały się tej zbożnej pracy, odbywały kursy pielęgniarskie i gospodarstwa domowego, a potem w terenie wspomagały rodziny polskie zwłaszcza wielodzietne. Katolickie społeczeństwo prosimy o poparcie tej akcji.