Jęczeliśmy jeszcze w niewoli. Dobiegało już 150 lat. Wieszcze narodu przepowiadali wprawdzie dni wolności i chwały, ale nikt nie wiedział, kiedy to nastąpi. Dowiedzieliśmy się o tym dopiero z ust świątobliwej Polki, Wandy Malczewskiej. Matka Najśw. objawiła Jej, że Polska zmartwychwstanie i to wkrótce; tej radosnej chwili doczeka się żyjące już młodsze pokolenie.
Polska zmartwychwstała. Ale zawsze ma pozostać wierną Chrystusowi. Wraz z przeniewierzeniem się zasadom katolickim popadnie w niewolę, trwającą już nie 150 lat, ale na zawsze. Imię Polaka nie będzie wymawiane więcej w wolnej Ojczyźnie.
Oto groźne ostrzeżenie Matki Najśw., dodane do pierwszych słów pocieszających.
Jak było dotychczas od chwili powstania Polski, o tym wszyscy wiemy. Z przerażaniem spoglądaliśmy, jak mętne fale bezbożnictwa podnosiły się coraz to wyżej. Zaczynały już dosięgać i progów naszych domostw. Świadkami bowiem byliśmy groźnych ataków skierowanych w różne dziedziny naszego życia religijnego. Zdawało się, że o ile tak dalej pójdzie, to spełni się proroctwo Matki Najśw. przepowiadające żałobę.
- Skąd pomoc nadejdzie?
- Przecież pragniemy zachować wolne imię Polaka. Z niemym natężeniem patrzyliśmy w różne strony. Wsłuchiwaliśmy się w odgłosy zbawczych kroków.
Zdumienie nas ogarnęło, nie tylko nas, ale cały świat. Na pomóc spieszy nam Ta, Która oznajmiła nam groźne proroctwo. Wzięła w swoje ręce sztandar odrodzenia Polski. Ona nie chce, żeby to smutne proroctwo miało się urzeczywistnić na losach naszej Ojczyzny.
Myśl tą podkreślił J.E. ks. bp Lisowski w kazaniu wygłoszonym w niedzielę 20 września z okazji złożenia ślubów przez członkinie Katolickiego Związku Kobiet: "Na naszą Ojczyznę padają iskry i tu i ówdzie poczyna się ukazywać płomień. Piekło wysłało armię i uderzyło z furią na Polskę, przedmurze chrześcijaństwa. Zdumiał się cały świat, gdy ujrzał, że te groble, wsparte mocą Maryi, nie tylko że nie rozsypały się, ale wróg musiał pierzchnąć".
Pod natchnieniem Matki Najśw. wre praca na różnych odcinkach...
Pod natchnieniem Maryi młodzież akademicka w dniu 24 maja [1936] r. powzięła stanowczą myśl: "Przyrzekamy i ślubujemy Chrystusowi Królowi i Tobie Królowej naszej..., że zawsze i wszędzie stać będziemy przy świętej wierze Kościoła katolickiego w synowskiej uległości dla Stolicy Apostolskiej. Przyrzekamy..., że wiary naszej bronić i według niej rządzić się będziemy w życiu naszym osobistym, rodzinnym, społecznym, narodowym, państwowym".
W sierpniu [1936] r., u stóp Jasnogórskiej Panienki, pod Jej troskliwym, czułym okiem, Episkopat Polski bada stan życia religijnego. Obmyśla nowe drogi, jakimi poprowadzić Polskę wolną, by nie spotkała jej wieczna niewola.
U stóp Niepokalanej Bogarodzicy, Królowej Polski, tam na Jasnej Górze, członkinie Katolickiego Związku Kobiet, w liczbie 60 tys. składają ślubowanie: "...Maryjo, Matko nasza i Pani, my niewiasty katolickie, zrzeszone w stowarzyszeniach żeńskich, rzucamy się na łono Twego miłosierdzia i oddajemy od tej chwili na zawsze i na godzinę śmierci dusze nasze i ciała pod Twoją osobliwszą opiekę. Polecamy Ci i w ręce Twoje składamy wszystkie nasze nadzieje i pociechy, nasze cierpienia, również i cały bieg życia naszego, aby za Twoją najświętszą przyczyną i dla Twoich zasług wszelkie prace nasze podejmowane i kierowane były wedle Twojej i wedle Syna Twojego woli. Amen".
Stwierdzamy więc, że Maryja działa. Maryja jeszcze szersze ma plany. Ona czeka, kiedy i młodzież pozaszkolna przyjdzie do Jej stóp, kiedy i mężowie ukażą się przed Nią i złożą podobne ślubowanie. Maryja pragnie widzieć obok wotum młodzieży akademickiej i z groszowych składek ofiarowane Jej wotum Związku Kobiet Katolickich, także wota tych ostatnich.