Polska pasterka w Betlejem
Drukuj
Rycerz Niepokalanej 12/1946, grafiki do artykułu: , s. 319, 320

Opisy zdjęć powyżej: [z lewej] Polscy żołnierze zbierają się na Mszę św. polową w Kastina - Palestyna 1942 r. [z prawej] Wieczór wigilijny Polaków w Kisbodak na Węgrzech; rok 1940


Wspomnienia z lat wojny

O 9 wieczorem wyruszyłem do Betlejem na jutrzenkę i pasterkę. Nie było chmurki, a księżyc rozlewał srebrne światło na gaje oliwne. Istna wędrówka ludów ruszyła ku miastu Dawidowemu. Samochód sunął za samochodem. Właśnie minęliśmy grób Racheli, gdy z przeciwka wyłania się jakiś pojazd - widzę jego światła trzy metry przed sobą - i już z całym impetem uderzył w nasz wóz. Trzask szkła, krzyki, policja. Z trudem wysiadam ze zmiażdżonego auta. Prócz silnego poturbowania nic się nikomu nie stało. Dzięki Panu Bogu! Tylko samochody przedstawiają bezwładną kupę pokręconego żelastwa.

Stanąłem więc na ulicy i zatrzymuję inne wozy, śpieszące na pasterkę. Dopiero ciężarówka z lotnikami amerykańskimi zatrzymała się. "That ist the Polish Bishop", konstatują chłopcy. Poznali mnie po płaszczu generalskim, narzuconym na fioletowy strój liturgiczny. Z nimi dojechałem szczęśliwie przed bazylikę, gdzie już u bramy czekała wielka asysta.

Z ciężarówki na tron - w przeciągu pięciu minut. Kościół jest rzęsiście oświetlony.. Zewsząd świecą reflektory na prezbiterium. Na ołtarzu leży śliczne Dzieciątko Jezus.

"Christus natus est nobis. Venite adoremus" - śpiewa chór. A z jakim triumfem biją głosy ku niebiosom. To przecież tu było, tu przed 1942 laty...

Śpiewają psalm o buntujących się przeciwko Panu narodach. "Ten, co w niebiesiech mieszka, wyśmieje je". Jest to uśmiech delikatny, ten uśmiech Boży, gdyż przeciwko okrucieństwu i megalomanii cezarów wysłał owe kwilące w stajence betlejemskiej Dzieciątko bezbronne.

Teraz diakon śpiewa lekcję Izajasza proroka. Słuchajcie jak aktualną: "Lud, który chodzi w ciemności, ujrzy światłość wielką, a tym, którzy mieszkają w ziemi cienia śmierci, światłość świecić będzie. Albowiem Dziecię narodziło się nam, a Syn dany jest nam, i będzie panowanie na ramieniu Jego, a nazwą Imię Jego: Dziwny, Radny, Bóg Mocny, Ojciec wieczności, Książę Pokoju".

"Objawi się chwała Pańska, a ujrzy wszelkie ciało społem, iż usta Pańskie mówiły... A Słowo Boże trwa na wieki". "Verbum Domini manet in aeternum". Gdzież to samo jeszcze czytałem? Prawda prawda, gdy po owym okrutnym "gwiazdkowym" nalocie na City w Londynie, przechodząc przez ruiny i sterczące ku niebu zgliszcza; spotkałem na "Ave Maria Lane" jeden niezniszczony, na filarach spoczywający architraw, a na nim właśnie napis: "Verbum Domini manet in aeternam".

Przeminie wróg ludzkości jak burza, jak powódź, jak śnieg, jak wichura, jak wojna - a Słowo Twoje, Panie trwać będzie na wieki.

A jak gorzkie jest stwierdzenie proroka o ludzie swoim: "Assur absque ulla causa calumniaius est eum". Asyryjczyk bez najmniejszej przyczyny trapi mój lud.

Tak jest, to Asyria napadła na nas, gdyż nawet babilońskie sposoby były jeszcze nieco humanitarniejsze. Asur - żywo staje przed oczyma moimi owa płaskorzeźba asyryjska, opisująca wygnanie podbitej ludności. Pochód wygnańców jak w Polsce, każdy niesie swój węzełek ze sobą, gdyż więcej, niż 0 kilogramów najeźdźca nie pozwolił zabierać, a tych, co ognisk domowych opuszczać nie chcą, przygważdżają gestapowcy Asura dzidami do ziemi.

"Consolamini, consolamini, popule meus, dicit Deus vester". "Nabierz otuchy, ludu mój, tak mówi Bóg wasz".

Coraz radośniej brzmią psalmy świąteczne. Mówią nam, że Pan objawi zbawienie swoje, że wspomniał o miłosierdziu swoim i że wszystkie granice ziemi będą oglądać sprawiedliwość Jego. "Niechże więc Panu śpiewa wszystka ziemia, niech morze zaszumi; rzeki niech klaskają rękami, a góry wespół niech się rozradują".

Jakaż, Panie, tęsknota za Tobą mieszka w sercach ludzkości! "Witaj Jezu ukochany, od patriarchów czekany, od proroków ogłoszony, od narodów upragniony".

Słychać bicie dzwonów. Przez tłum przesuwają się dyplomaci w błyszczących mundurach. W pierwszym rzędzie m. in. zajmuje miejsce minister Kot i konsul generalny p. Korsak. Na trybunie w głębi kościoła znajduje się królowa-matka Egiptu z siostrami króla.

Klerycy przesuwają mikrofon radiowy, gdyż cały świat ma być świadkiem misterium betlejemskiego.

Jest północ. Zaczynam pasterkę.

"Introibo ad altare Dei. Ad Deum qui laetificat juventutem meam". Teraz w tej chwili jestem połączony z całym światem chrześcijańskim, z całym Kościołem walczącym przeciwko potęgom ciemności; z Kościołem cierpiącym, co w otchłani czyśćca wyczekuje zbawienia - a są wśród nich moi rodzice, przyjaciele i tylu, tylu poległych braci; z Kościołem triumfującym, co w Betlejem niebieskim chwali Zbawiciela.

"Gloria in excelsis Deo" - śpiewam ze wzruszeniem na tym miejscu, na którym ten hymn po raz pierwszy głosami anielskimi rozbrzmiewał. "Et in terra pax hominibus bonae voluntatis... Gratias agimus Tibi propter magnam gloriam Tuam" - ciągnie chór ten najpiękniejszy zwrot najpiękniejszej modlitwy świata.

"Okazała się łaska Boga Zbawiciela naszego wszystkim ludziom", słyszymy słowa św. Pawła, tego co najpierw Chrystusa prześladował, ażeby przed Nim upaść na kolana. Ewangelia zaś w stylu lapidarnym mówi nam o dekrecie cesarza Augusta i o drodze Józefa z Galilei "do żydowskiej ziemi, do miasta Dawidowego, które zowią Betlejem. I porodziła Maryja Syna swego pierworodnego, a owinęła go w pieluszki i położyła Go w żłobie, bo miejsca dla nich nie było w gospodzie".

Organy zamilkły, śpiewy zastygły. W głębokiej ciszy szepcę słowa Przemienienia św.: "Hoc est enim Corpus Meum". W tej chwili z tronu niebieskiego zstępuje Król Majestatu do swego Betlejem. Trzymam Go w rękach, klękam, adoruję. Boże, badź nam miłościw. Bądź światu Księciem Pokoju. Zmiłuj się nad Polską, co Tobie zawsze była wierną.

Po uroczystym błogosławieństwie zstępuję z tronu, klękam przed ołtarzem, skąd prałaci biorą Dzieciątko Jezus, żeby Je złożyć w moje ręce. Bazylika zapłonęła tysiącem świec. Szykuje się procesja do stajenki, procesja wspaniała i barwna.

Jak Symeon trzymam Dzieciątko Jezus w ramionach. Lud klęka wzdłuż drogi, dotyka rękami rączek Dzieciątka. Idziemy przez krużganek do stajenki, która dziś tonie w złocie i brylantach.

Tam składam Dzieciątko na miejscu Narodzenia. Diakon raz jeszcze śpiewa Ewangelię. Klękam przy słowach: "porodziła Syna swego", biorę Dzieciątko przy słowach: "położyła Go w żłobie", i składam Je na miejscu, gdzie widać wykute w skale ślady żłóbka. Oddajemy Nowonarodzonemu hołd i wracamy krótszą drogą do kościoła.

Kogóż ja tu widzę? Same polskie mundury. Starych wąsali i uśmiechnięte przyjaźnie buzie junaków. "Skąd się tu wziąłeś? pytam najmłodszego. Staśkowi świecą się oczy. Jest szczęśliwy, bo to właśnie on junak z Judei, napisał tatusiowi, co jest kapralem w Galilei, by się przed pasterką spotkali u bramy kościelnej. I oto tatuś rozpromieniony stoi obok niego. Na pewno mamusia, gdzieś na wsi małopolskiej śpiewa teraz kolędy z siostrzyczkami i zapłakana pyta: "Gdzie też te nasze chłopy się poniewierają?" A oni są tutaj i przyniosą pamiątki wigilii aż z samego Betlejem.

Jak okiem sięgnąć - same twarze polskie: żołnierze i nasza ludność cywilna. Chłopcy siedzą nawet na ambonie, bo teraz będzie nasza pasterka polska.

Godzina druga w nocy. Są sami Polacy, zachowują się poważnie.

Ogłaszam intencję Mszy Św., którą odprawię za wszystkich Polaków, żywych i umarłych, za bohaterski Kraj nasz, za rodziny nasze, za tych, co rozsiani są po bezbrzeżnych przestrzeniach, za tych, co cierpią w obozach jenieckich i koncentracyjnych.

Asysta przy tej Mszy św. składa się z samych księży polskich z ks. kan. Pietruszką na czele.

I huknęły głosy: "Dzisiaj w Betlejem - wesoła nowina!" I znów: "Gdy się Chrystus rodzi". Po Ewangelii wygłosiłem kazanie. Zaraz śpiewają: "Lulajże Jezuniu, moja perełko", z namaszczeniem, z przejęciem, po swojsku - jak w swoim kościele parafialnym.

Uśmiechają się do Dzieciątka tak, jak ci górale na obrazie Mehoffera. A potem z mocą jak grom: "Bóg się rodzi, moc truchleje!

Podnieś rękę. Boże Dziecię - błogosław Ojczyznę miłą!"

Pasterka się kończy. Z upoważnienia Ojca Św[iętego] udzielam teraz szczególnego błogosławieństwa apostolskiego, po czym intonuję: "Boże, coś Polskę. Ojczyznę wolną racz nam wrócić. Panie" - tak błaga Cie wierny Naród Polski na miejscu, gdzieś się narodził, by złamać moce piekielne.

Wracając do domu, widzimy światełka no Polu Pasterzy. Tam Anioł pasterzom mówił: "Chrystus się wam narodził". Tam Polacy obchodzili swą Pasterkę.

Ks. Arcybiskup Józef F. Gawlina