Podziękowania
Drukuj
Podziękowania

I znów na biurku redakcyjnym 1905 podziękowań. Tyle wpłynęło w ciągu miesiąca. Raduje się serce na widok tego zbiorowego hołdu dla Niepokalanej za Jej dobroć matczyną, za łaski. Garść tylko podziękowań zamieszczamy i to w skróconej formie, reszta cyframi głosi cześć Maryi. Wszystkie stanowią dokument, że nad Polską czuwa Wszechpośredniczka Łask - Niepokalana i że w sercach Polaków coraz bardziej wzbiera miłość dla Matki Niebieskiej, a z nią wiara i cnota. Rozumiemy atak wrogów Kościoła właśnie na "Podziękowania" w R.N. - solą w oku jest dla nich nie ciemnota i zabobon, których tylko uprzedzeni i nieczytający R.N. mogą się dopatrywać, ale wymowna rzeczywistość, przeciwna ich materialistycznym założeniom. "Podziękowań" z R.N. nie zniesiemy, bo one stanowią istotną część naszego pisma, bo dyktuje je wola wiernych i Niepokalanej. Jesteśmy pewni, że wśród tysięcy dziękujących znajdą się z czasem i dzisiejsi przeciwnicy dzieła Matki Bożej.

CHORZÓW, 31.12.1947 r. Opatrzność Boża naprawdę czuwa nad nami. Niestety, albo jesteśmy analfabetami w czytaniu swego życia, albo zbyt roztargnieni. I ja nie jestem bez winy. Na tej więc drodze pragnę dorzucić ziarnko do chwały Boga i Niepokalanej.

Jako profesor i literat, pracujący na Śląsku, ostrzegałem przed wojną Naród i władze państwowe przed niebezpieczeństwem hitleryzmu. Berlin słuchał i notował, aby we wrześniu 1939 r. wysłać do Szopienic swoich zbirów z gotowym wyrokiem śmierci. Opatrzność rozpoczęła swoje boskie działanie. Niemcy nie zastali mię w domu, więc wyznaczyli 20.000 marek nagrody dla osobnika, który wyśledzi miejsce mojego pobytu... 21.9.1942 r. budzi mię tajemniczy głos i każe mi natychmiast opuszczać mieszkanie. Pospiesznie wychodzę z domu. W parę minut później Gestapo otoczyło moje schronisko w Jędrzejowie.

W Rakowie przystępuję do akcji tajnego nauczania. Z kosturem w ręku przebywam po 15-18 km. dziennie, organizując i wizytując tajne szkoły w powiatach opatowskim, buskim i stopnickim, i zagrzewam do wiary w moc Bożą. Idąc przez lasy, pola, od wsi do wsi, nuciłem sobie np. "Gwiazdo śliczna", "Twoja cześć". Czułem się mężnym i zdolnym do misji dnia. Niepokalanej było dzieło, jeśli ani jednej "wsypy" nie zdarzyło się, choć sterowałem setkami młodzieży i 40 nauczycielami i profesorami.

W 1945 r. pieszo wróciłem na Śląsk. Witano mnie jako przybyłego z zaświatów, gdyż nikt nie przypuszczał, że ocaleję w pościgu zbrodniarzy hitlerowskich.

Na tym miejscu składam Bogu i Bogarodzicy najserdeczniejsze podziękowanie za niezliczone łaski na polu tajnego nauczania.

Prof. Grzegorz Nawara – wizytator szkół i wykładowca w uczelni akademickiej.

JASZCZUROWA, 29.10.47. Wywieziona do Niemiec otrzymałam wiele łask, z których największą było utrzymanie się w cnocie czystości, o co prosiłam od lat dziecięcych. Często znajdowałam się wśród rozbestwionych żołnierzy, którzy napadali na nas - dziewczęta, a z 18 na 19 marca 1945 r. byłam zamknięta przez oficera. Wtedy polecałam się Niepokalanej i św. Józefowi, prosząc, bym zachowała dziewictwo aż do sakramentu małżeństwa. Nie zostałam zawiedziona. Dziś jako mężatka składam serdeczne podziękowanie. Oby wszystkie dziewczęta uciekały się za pośrednictwem św. Józefa do Tej, która pierwsza utorowała drogę poprzez lilie czyste, a Ona nie zawiedzie.

H. P.

Sayrevill, N.Y. (U.S.A.), 8.5.47 r. Przez dłuższy czas żyjąc w Ameryce w różnych warunkach i otoczeniu, zacząłem wątpić w prawdy wiary, straciłem nadzieję i często wpadałem w rozpacz. Byłem bardzo nieszczęśliwy. Wspominając młode lata dziecięce, budziłem się i otrząsałem, lecz nie na długo. Znowu upadałem. Aż zachęcony podziękowaniami w "Rycerzu", zwróciłem się o pomoc do Matki Najświętszej.

Tak mi się zrobiło lekko na duszy i wszystkie moje kłopoty pierzchły, że dziś dziękuję publicznie Niepokalanej za otrzymane łaski.

Chcę być zawsze wiernym Jej sługą i proszę Ją, aby czuwała nade mną i moją rodziną.

Henryk Tyszkiewicz

KATOWICE, 1.1.1948 r. Dziękuję gorąco Najśw. Sercu Jezusa i Niepokalanej za wyratowanie mnie z hitlerowskich obozów koncentracyjnych, w których cierpiałam przeszło 5 lat. Wróciłem do domu pustego, ale ufam, że Matka Najśw. odmieni serce mojej żony i zjednoczy naszą rodzinę.

Ignacy Stachowiak

..., 6.9.1947. Kilka razy odbyłam spowiedź świętokradzką. Zrozumiawszy, co robię, przestałam się spowiadać. I tak mijały lata. Co roku około Wielkanocy uciszałam sumienie, mówiąc, że w tym roku się wyspowiadam, ale zawsze okłamywałam siebie. Kiedy z każdym rokiem stawałam się gorsza, Matka Najśw., nie mogąc doczekać się mego opamiętania, ukarała mnie. Zachorowałam ciężko. Lekarze nie rokowali nadziei, bo miałam słabe serce. W strasznej trwodze zaczęłam się modlić gorąco, obiecując, że po wyzdrowieniu odbędę szczerą spowiedź. Do zdrowia szybko wróciłam. Zgodnie z obietnicą po wysłuchaniu całych misji, jakie się wtedy odbywały w parafii, odbyłam spowiedź generalna. Za to składam Matce Najśw. najgorętsze podziękowanie.

STARA WIEŚ, 2.1.1948. W pierwszych dniach ub.r. zachorowała nasza Matka Generalna, Eleonora Jankiewicz. Odwieziono ją do szpitala w Gorlicach. Choroba zaczęła przybierać groźne rozmiary, rozwinęło się zapalenie płuc. Noc z 6 na 7 kwietnia miała być rozstrzygająca, a wg przewidywań lekarzy ostatnia w życiu Matki Gen. W krytycznej chwili S. Wikariuszka przypięła chorej Cudowny Medalik, a wszystkie siostry poczęły się żarliwie modlić. Niepokalana pospieszyła z pomocą swoim strapionym służkom: kryzys przeszedł szczęśliwie, ku zdumieniu lekarzy zapalenie poczęło ustępować. Matka Generalna powróciła do domu macierzystego w Starej Wsi i objęła swe obowiązki. Za tę wielką łaskę wyrażamy Niepokalanej naszej Patronce serdeczną podziękę.

S.S. Służebniczki N.M.P.

P., 8.12.1947. żyłem w dobrobycie, ale też i w grzechu. Do kościoła nie chodziłem, do spowiedzi również. Najpierw odebrał mi Bóg dobrobyt, potem rodzinę, ale to nie pomogło, brnąłem w grzechu jeszcze więcej. Następnie nawiedził mię Bóg ciężką nieuleczalną chorobą, ale to także nie pomogło. Wreszcie samotny, ciężko chory zmuszony byłem oprzeć się o dom starców i tu dopiero przejrzałem, tu dowiedziałem się, że Bóg nie chce zniszczyć grzesznika, tylko tak kieruje jego życiem, żeby się ocknął i nawrócił. Zapisałem się do "Milicji Niepokalanej". Dziś jestem zupełnie innym człowiekiem. Choć żyję w biedzie, czuję się spokojny i zadowolony, za co składam Bogu i Matce Najśw. dzięki.

J. Kapitan W. T.


Opisy zdjęć powyżej: [na górze] Rodzina Gawin z Grabkowa wystawiła w swoim ogrodzie figurę Najśw. Panny jako podziękowanie Matce Bożej za doznane łaski i opiekę. [na dole] Długoletni Czytelnicy "Rycerza" Walenty i Cecylia Kaczmarkowie obchodzili swoje złote gody małżeńskie. Dziękują Niepokalanej za to, że wychowali po bożemu 13 swych dzieci i doczekali się w zgodzie i czerstwym zdrowiu 30 wnuków i 3 prawnuków.