Podziękowania
Drukuj

Piotrków, 13.2.47

Po złożeniu matury porwał mię nurt życia. Powoli wkradła się do serca oziębłość religijna. Przestałam uczęszczać do Sakramentów Św., kilka spowiedzi odbyłam świętokradzko. wreszcie zaniechałam i Mszy św. Jedyny pacierz - to "Pod Twoją obronę" odmawiane więcej z przyzwyczajenia niż żarliwości. I tak życie mijało wśród zabaw, w wesołym towarzystwie, aż został do zrobienia tylko jeden krok, od którego zaczyna się już upadek zupełny. I wtedy jakaś niewidzialna moc nie wynikająca z mej woli i chęci powstrzymała mię na tej drodze. Przy konfesjonale znalazłam Boga! Nastąpiła natychmiastowa zmiana życia pod kierunkiem zacnego spowiednika. Mija 5 lat spędzonych u stóp Maryi.

Dziękuję Jej za te i za wszystkie łaski.

D. B.

W..., 8.12.46. Najukochańsza Matuchno Niepokalana! W dniu Twego święta upadam niegodny do stóp Twoich świętych z najpokorniejszym hołdem, uwielbieniem i wdzięcznością, żeś mnie bezbożnika, kroczącego po manowcach przez trzy wojny, w których brałem czynny udział, wyrwała ze strasznej niewoli, wielokrotnie uratowała od niechybnej śmierci, żeś mnie nawróciła na drogę prawdziwej wiary i wybawiła z nałogu pijaństwa.

Błagam Cię, daj mi moc wiernego wytrwania i oddania się Tobie na wieki.

L. T.

KOŃSKOWOLA, 8.1.47. Cztery lata upłynęło jak jestem mężatką. Bóg w drugim roku dał nam dziecko. I Po ciężkim porodzie pozostała mi choroba serca. Doktorzy uznali, że drugiego porodu nie przeżyję. Za rok znów rodziłam, a kiedy zaszłam w ciążę trzeci raz, spodziewałam się niechybnej śmierci. Prosiłam jednak Niepokalaną, by mi dodała sił do przetrwania i przyrzekłam, że po szczęśliwym rozwiązaniu ogłoszę to w "Rycerzu". Poród odbył się w domu bez żadnych komplikacji, a ja wraz z dzieckiem czuję się zdrowa. Wdzięczna za wysłuchanie próśb, proszę Niepokalaną nadal o opiekę nade mną i całą rodziną.

Zajączkowa Irena

Stwierdzam powyższe ks. Stokrocki, proboszcz

HAELSINGBORG, 23.4.47

Z głębi serca dziękuję Niepokalanej za odnalezienia sióstr oraz za otrzymania wiadomości, że mąż mój Aleksander żyje i przebywa w kraju. Ufam, że za przyczyną Maryi zdołam natrafić na ślady, które mi umożliwia odszukanie dokładnego miejsca jego zamieszkania.

Zofia Zendwalewicz

OLSZTYN, 17.2.47. Za wybawienie cudowne po trzykroć od śmierci w czasie zawieruchy wojennej, za opiekę w ciężkich - beznadziejnych chwilach życiowych, za szczęśliwy powrót do Ojczyzny po 7-mio letniej tułaczce, oraz za wszystkie łaski za pośrednictwem Twoim od Syna Twego otrzymane, przyjm Matko Nieustającej Pomocy moją bezgraniczną wdzięczność

Kpt. Krzaczkowski Andrzej

WARSZAWA-PRAGA, 12.3.47. W czasie powstania warszawskiego Niemcy wywieźli nas do obozów koncentracyjnych: mnie do Buchenwaldu, później do obozu śmierci "Swiberge", moją żonę do "Ravensbruck". Półtora roku nie wiedzieliśmy o sobie. Za przyczyną Matki Bożej ocaleliśmy Spotkaliśmy się na terenie Szwecji. W maju 1946 r. powróciliśmy do Ojczyzny.

Straciliśmy wszystko, częściowo zdrowie, lecz nie straciliśmy wiary w Boga i w moc Niepokalanej.

J. i H. Lwy-Kotow.

SOPOT, 10.4.47. Przez 8 lat nie miałam odwagi pójść do spowiedzi, prowadząc grzeszne życie. W czasie misji poznałam swoją nędzę duchową, dusza moja targnęła się z bólu. Prosiłam gorąco Matkę Bożą Nieustającej Pomocy o dobrą i szczerą spowiedź i wkrótce zostałam wysłuchaną; odprawiłam spowiedź generalną, za co składam Jej z głębi serca serdeczne podziękowanie.

Niegodna sługa Maryi S. B.

WARSZAWA, 18.1.47. Przyjechałem kilka miesięcy temu z Niemiec. Przeżyłem niewolę, byłem u kresu sił, lecz ręka Niepokalanej czuwała nade mną. Oddałem się Jej zupełnie i odtąd robię wszystko w Imię Niepokalanej. Wyrzekłem się na cale życie picia alkoholu i palenia papierosów. Zwyciężyłem nałóg dzięki Matce Najśw. Czuję się człowiekiem wolnym, jakbym zrzucił kajdany i panuję nad sobą. Co dzień, razem z mamusią i bratem, przy domowym ołtarzyku Niepokalanej odmawiamy wspólnie różaniec, dziękując za łaski i prosząc o nowe.

K. K.

OŚWIĘCIM, 17.6.47. Dzisiaj, patrząc wstecz - na przebyte lata niedoli, razem z parafią na kolanach dziękuję Niepokalanej za ocalenie, a sam osobiście za cudowne wyrwanie mnie z więzień niemieckich i powrót do parafii w r. 1945, po dwóch latach wygnania. Proszę wpisać mnie do "Milicji Niepokalanej". Wraz z parafią oddaję się w opiekę Niepokalanej, a Męczenników naszych z Oświęcimia prosimy o orędownictwo za nami.

Ks. mgr Jan Skarbek,
prepozyt oświęcimski

WARSZAWA, 24.4.47. W 1943 r. wybrałam się rowerem do Grodziska. Mimo że bardzo się spieszyłam, gdyż wiozłam z sobą większą ilość pieniędzy, nie zdążyłam na miejsce przed zmrokiem. Z trudem posuwałam się wśród nocy po zaśnieżonej szosie. Nagle z ciemności wynurzyło się dwóch ludzi pijanych i zastąpiwszy mi drogę, zatrzymali. Jeden wziął rower wraz z teczką, drugi złapał mnie za rękę i ciągnął w pole. Ogarnął mnie obłędny strach. W jednej sekundzie pomyślałam o Maryi i w myśli poczęłam gorąco wzywać Jej pomocy. Nagle w dali zaturkotał wóz. Dodało mi to otuchy i zaczęłam się bronić. W pewnym momencie jeden z nich zajął się wozem i krzyknął radośnie, że znalazł wódkę. Drugi puścił mnie także, chcąc się uraczyć gorzałką. Stali jeden krok ode mnie i patrzyli, bym im nie uciekła. Widocznie jednak zasłonięty mieli wzrok, skoro nie dostrzegli, jak wskoczyłam na rower i znikłam w ciemnościach nocy. Za sobą posłyszałam serię strzałów i groźne okrzyki, lecz już byłam daleko. To ocalenie przed straszną hańbą, a może i śmiercią, zawdzięczam opiece Maryi, Niebieskiej Królowej, za co składam publiczne podziękowanie.

Krystyna K.

TRZEBIEŃ, 18.12.46. Składamy serdeczne podziękowanie Najsłodszemu Sercu Jezusa, Matce Bożej Piekarskiej i św. Antoniemu za okazaną opiekę w czasie frontu 1944 r. Wieś nasza położona jest 3 km od Wisły. W lipcu tegoż roku znalazła się w środku przyczółka mostowego. Byliśmy w ogniu sowieckich kul, gdyż Niemcy za naszymi domami ustawili armaty. Cała okolica spłonęła wskutek czego do naszej wioski zgromadziło się dużo ludzi. Chowając się do piwnic, błagaliśmy Maryję, aby nikt nie umarł bez pojednania się z Bogiem.

Przed drzwiami wprost obrazu Matki Bożej Piekarskiej, który ze sobą zabraliśmy padł pocisk. Rozerwał się, poszarpał drzwi, zniszczył sprzęty znajdujące się pod ścianami, odłamki przeszyły w ścianie dziury wokół obrazu, a ludziom stojącym przed piwnicą i w piwnicy nic się nie stało, tylko zostali zasypani ziemią i tynkiem.

Witkowski Stefan, Janowska Stanisława

Następuje 39 podpisów mieszkańców Trzebienia