Podziękowania
Drukuj

RYGLICE, 3.12.47. W dniu 21.10.1946 r. zachorowała nagle żona moja, wijąc się w ciężkich bólach, przy czym towarzyszyły co chwila wymioty. Nazajutrz chorą odwieziono do szpitala w Tuchowie. Stan pogarszał się z każdą chwilą. Wymioty nie ustawały. O jedzeniu i piciu nie było mowy. Lekarze mimo usilnych starań stracili nadzieję uzdrowienia chorej. Przywołano kapłana, który zaopatrzył żonę na drogę do wieczności.

W tej ciężkiej chwili nie widząc już ratunku, udaję się z korną prośbą o pomoc do Lekarki Niebieskiej. Zamawiam Mszę św. w swojej parafii, którą w sobotę po tygodniu choroby odprawił ks. proboszcz przed obrazem Matki Bożej Tuchowskiej w Ryglicach. W czasie tejże zaofiarowałem się Najśw. Pannie, prosząc następnie w liście do Niepokalanowa

o wpisanie do Milicji Niepokalanej, odprawienie drugiej Mszy św. i przysłanie cudownej wody z Lourdes. Modlitwy nas nie zawiodły, gdyż po miesiącu choroby nastąpiła nagła poprawa, a 30 listopada wieczorem witały dziatki swoją mamusię w domu. Lekarze oświadczyli, że tylko moc Boga przywróciła żonie zdrowie, gdyż polepszenie nastąpiło dobitnie wyraźnie i natychmiastowo. Do dziś czuje się zdrowa i składa razem ze mną podziękowanie Najśw. Pannie Niepokalanej.

Stanisławowstwo Śliwieńscy

Powyższe stwierdzamy − ks. J. Wyrwa, proboszcz ryglicki − O. M. Dzikowski C.S.R.

Powyższy stan - opisany jest zgodnie z prawdą – Dr Włodzimierz Orobeć, kier. Miejsk. Szp. w Tuchowie Tuchów, 4.9.47.

ŁĘTOWNIA k. Jordanowa, 19.5.47. Córka moja 5-letnia ciężko zachorowała we wrześniu 1944 r. O wyjeździe do lekarza mowy być nie mogło, bo nieustający deszcz jesienny, odległość 5 km od miasta i gorączka 41° na to nie pozwalały. Dziecko nie pobierało pokarmów wcale, a w siódmym dniu choroby już nie mówiło, stawiając oczka w słup. Po wyczerpaniu wszelkich środków domowych, zrozpaczona, nie wiedząc co robić, wzięłam różaniec do ręki i ze łzami w oczach odmawiałam go przy łóżku chorej, polecając ją Niepokalanej. Wtem nadeszła gospodyni, której byłam lokatorką, a widząc prawie konające już dziecko, dała jej do pocałowania obrazek Matki Bożej, który przed kilku dniami przywiozła z Kalwarii. - Stała się rzecz niezwykła. Dziecko, w godzinę niespełna usiadło na łóżku, śmiało się, rozmawiało - piło, a gorączka zniknęła bezpowrotnie.

Za tę wielką i widoczną łaskę z głębi serca składam gorące podziękowanie Matce Najświętszej, polecając zdrowie ciała i duszy mej córki dalszej przemożnej opiece Jej Niepokalanego Serca.

Niegodna sługa Maryi, Kotarbowa Zofia, nauczycielka

Byłam świadkiem powyższego. – Mielec Katarzyna

GARBATKA, 17.5.47. W ciężkich cierpieniach błagałem Matkę Najświętszą o ratunek. W swej zuchwałości narzuciłem Jej nawet dzień, w którym miało nastąpić wyzdrowienie. Rzeczywiście, w sobotę, dnia 10 maja, zabójcze, trudne do zniesienia katusze przeminęły całkiem, wraz z przyczyną choroby. Z radością składam publiczne podziękowanie za tę łaskę Niepokalanej Pani - Uzdrowieniu chorych.

Dr Tadeusz Kordyas

ŁÓDŹ, 19.9.47. 29 sierpnia br. jechałem samochodem ciężarowym. Wtem pod mój samochód podeszła starsza kobieta, Szofer nie miał czasu wyminąć - skręcił gwałtownie w bok i zahamował, wskutek czego samochód się wywrócił. Kobieta została ranna tak, że po 2 godzinach zmarła w szpitalu, ponadto cztery osoby poniosły rany. Ja wyszedłem z tego wypadku trochę potłuczony.

Ponieważ w moim życiu jest to już trzecia katastrofa samochodowa, gdzie byli zabici i ciężko ranni, ja zaś wychodziłem cało, składam Matce Niepokalanej publiczne podziękowanie i proszę o dalszą opiekę.

ppor. Sekita Czesław

RABKA, 26.6.47. Składam Najśw. Maryi Pannie publiczne podziękowanie za ciągłą i skuteczną opiekę, a szczególnie za cudowne ocalenie wraz z rodziną pod Kowlem we wrześniu 1959 roku.

Dr Kazimierz Buczkowski z rodziną

PIETNANOWICE, 24.9.47. Matce Najświętszej, naszej Królowej, składam najgorętsze podziękowanie za ocalenie mnie, żony i 6-ciorga dzieci od śmierci podczas masowego mordu Polaków dn. 12 marca 1944 r. w Podkamieniu k. Brodów. Proszę Matkę Najświętszą o dalszą opiekę nade mną i moją rodziną.

Czesław Świętojański

N., 3. 47. Za młodych lat uważałem, że życie katolickie jest nudne i krępujące, a wygodniejsze jest życie światowe. Porwało mnie to życie rozkoszne. Sumienie nie dawało mi jednak spokoju. W czasie wojny znalazłem się w niebezpieczeństwie. Wtedy zrozumiałem, że ratunek dla mnie jest u Matki Najśw. Oddałem się Jej i powiedziałem sobie, że jeśli trzeba umierać, to w wierze katolickiej. Modliłem się gorąco i zostałem przy życiu, choć silniejsi i zdrowsi umierali. Dziś, prosząc Maryję o pomoc, zawsze zostaję wysłuchany. Dziękuję Jej za to i proszę o silną wolę wytrwania w dobrem aż do śmierci.

Żak.

ROJEWO, 6.1.47. Chorowałam trzy mieniące na ciężkie zapalenie nerek. Lekarz zwątpił w moje wyzdrowienie i odmówił mi swej pomocy lekarskiej. Widząc, że wszelkie zabiegi są bezskuteczne, z całą ufnością zwróciłam się do Matki Bożej Nieustającej Pomocy o pomoc. Po przyjęciu Ostatnich Sakramentów św. i po odprawieniu Mszy św. w mojej intencji zaczęłam szybko powracać do zdrowia. Widząc w tym palec Boży, spieszę podziękować Najsłodszemu Sercu Jezusowemu i Niepokalanej.

Maria Duczkowska

Powyższe zgadza się z prawdą. – Ks. Łukaszczyk

CZĘSTOCHOWA, 13.8.47. Wpadłem w grzechy, których wstydziłem się wyznać na spowiedzi. Matka Niepokalana nie opuściła mnie i po prośbach, które do Niej zanosiłem, wyspowiadałem się szczerze.

J. M.

BOBY k. Urzędowa, 11.8.47. Z wdzięczności za ocalenie i ogrom łask Bożych doznanych w czasie niewoli w niemieckich obozach koncentracyjnych a wyproszonych przez moją matkę, rodzinę i parafian, składam publiczne podziękowanie i hołd Niepokalanej Pośredniczce łask wszelkich z pokorną prośbą, by mię w swych rękach narzędziem łask Bożych uczynić raczyła i w Swą Opiekę zechciała przyjąć dusze mej pieczy powierzone.

Ks. Dominik Maj

GAĆ, 8.7.47. Córka nasza zachorowała na zapalenie opłucnej, po czym nastąpił wysięk w boku. Chorowała półtora roku i przeszła bardzo ciężką operację. Kilka miesięcy po tej operacji nie przychodziła wcale do zdrowia. Lekarze stwierdzili, że trzeba bezwarunkowo jeszcze raz robić operację. Wtedy z wielką ufnością i wiarą udaliśmy się do Serca Jezusowego i Najśw. Panny z prośbą o powrót do zdrowia naszej córki. Odprawialiśmy nowenny, obmywaliśmy chore ciało wodą z Lourdes. Nastąpiło polepszenie. Lekarz zaś stwierdził, że operacji już nie trzeba. Teraz córka Zosia liczy lat 12 i cieszy się zdrowiem.

Za tak wielką łaskę i wiele innych składamy serdeczne podziękowanie Najświętszemu Sercu Jezusowemu i Niepokalanej i prosimy o dalszą opiekę.

Siuta Jan wraz z rodziną

Prawdziwość powyższego zdarzenia stwierdza – Urząd parafialny Gać - Ks. Jan Błaż

GRUDZIĄDZ, 5.10.47. Za szczególną opiekę w czasie okupacji, ocalenie życia mnie i mej rodzinie w powstaniu warszawskim i złączenie z rodziną, a także za szczęśliwe rozwiązanie, które odbyło się w połączeniu z inną bolesną chorobą, składam mej ukochanej Matce Bożej serdeczne podziękowanie.

Umińska Bronisława wraz z rodziną

ŁĘCK, 27.8.47. Składam publiczne podziękowanie Najśw. Maryi Pannie, św. Józefowi i św. Antoniemu za szczęśliwe przeżycie okupacji niemieckiej, dokończenie studiów teologicznych pomimo wielkich trudności, jakie stawały na drodze do kapłaństwa.

Ks. Sylwester Kończal, adm. parafii

MILANÓW, 7.10.47. Spełniając przyrzeczenie, składam publiczne podziękowanie Niepokalanej za uratowanie życia w momencie wprost beznadziejnym.

Rok 1939. Zbiegiem okoliczności, znalazłem się jako cywil w grupie jeńców wojennych. Podejrzewany o rzekomą dywersję, zostałem wyznaczony wraz z kolegą i dwoma żołnierzami na rozstrzelanie. Krew zamarła mi w żyłach, gdy stanęło przed nami kilku żołnierzy z bronią skierowaną w nasze piersi. Ratunek mógł przyjść tylko z Nieba. Upadłem na kolana i zaczynam odmawiać "Pod Twoją obronę...", błagając Matkę Najświętszą o pomoc. Nagle do żołnierza, który miał dać znak dokonania egzekucji - biegnie jakiś starszy oficer i po zamienieniu kilka słów, następuje zmiana rozkazu.

Zostaliśmy ocaleni, ale usiłowano wywieźć nas z kraju. Z transportu uciekłem w dniu, w którym została odprawiona w mojej intencji Msza święta.

A. Daniluk (współuczestnik)
M. Szuciak (obecnie alumn Seminarium Podlaskiego)

WARSZAWA, 20.9.47. Jestem człowiekiem inteligentnym - mam wyższe wykształcenie. Przed wojną byłem wysoko płatnym specjalistą. Powodziło mi się bardzo dobrze. Byłem człowiekiem twardym, ambitnym, zdobywczym i działałem z pobudek prawie wyłącznie egoistycznych. Religii nie lekceważyłem, ale życia religijnego nie praktykowałem, jak tysiące innych inteligentów z mojego otoczenia. Choć tego inni nie dostrzegali, kroczyłem złą drogą i znalazłem się na progu przepaści. Zaszedłem tak daleko, że nikt z ludzi nie mógł mi pomóc. Pomogła mi jednak Najświętsza Maryja Panna i modlitwa do Niej, zalecona mi w dzieciństwie przez kapłana spowiednika.

Na skutek tragicznych przejść, dzięki naszej Orędowniczce, poznałem swoje błędy, zawróciłem na inne tory i zacząłem po raz pierwszy dostrzegać innych ludzi - stali mi się oni bliźnimi. Tych, którzy nie doceniają kultu Matki Bożej, którzy kult ten uważają za dobry dla ludzi prostych, naiwnych i ciemnych, zaklinam niech go sobie nie lekceważą, bo nikt nie wie, kiedy przyjdzie jego godzina.

Jeden z wielu synów marnotrawnych - J. K.

S..., 20.3.47. Żyłam w ciągłych kłopotach z mężem przez 13 lat, a to dlatego, że lubił inne kobiety. W końcu z jedną z nich wyjechał na Zachód, okłamując mnie, że jedzie szukać lepszej pracy. Wkrótce jednak powrócił i sprowadził cudzołożnicę do swojego mieszkania. Zalewałam się łzami, błagając Matkę Najświętszą o nawrócenie męża. Niepokalana wysłuchała mych próśb, gdyż mąż w niedługim czasie porzucił zbytki i kobiety i stał się innym człowiekiem. Kocha też małą córeczkę, którą mi kazał przedtem stracić.

Za te łaski dziękuje Ci, Maryjo!

Niegodna sługa Niepokalanej Mj.

KRAKÓW, 7.10.47. Składam publiczne podziękowanie N[ajświętszej] Maryi Niepokalanej za szczęśliwe przeżycie obozu koncentracyjnego, szczęśliwy powrót do Ojczyzny, pomyślne zdanie matury i przyjęcie na Uniwersytet oraz za wiele innych wyraźnie otrzymanych łask od Boga za wstawiennictwem Najśw. Panny Niepokalanej.

Alojzy Pająk, student Uniw. Jag.

P., 2.8.47. Różaniec św. był moją częstą modlitwą. W nim widziałam potężną broń we wszystkich pokusach i doznawałam pomocy od Maryi. Dzięki składam mej Niebieskiej Opiekunce za uratowanie panieństwa, które chciał mi odebrać silny napastnik.

Maria D.

O., 29.47. Wywiązując się z przyrzeczenia, składam publiczne podziękowanie Najsłodszemu Sercu Jezusa i Niepokalanej za wyrwanie mnie z nałogu nieczystości.

J. P.

GDYNIA, 28.8.47. Stokrotne dzięki składam Najsłodszemu Sercu Jezusa i Niepokalanej Matce Jego za łaskę czystego życia w stanie samotnym. Mając życie rodzinne rozdarte wskutek rozwodu sądowego przewrotnej żony, doznaję wyraźnej opieki Bożej nad sobą i z ufnością i siłą noszę swój krzyż, modląc się stale za żonę.

Kaczmarek Erwin

S., 8.9.46. Składam Ci Maryjo najserdeczniejsze dzięki za uratowanie niewinności przed napaścią rozszalałych oprawców.

A. C.

BRWINÓW, 15.9.47. Wywiązując się z przyrzeczenia, danego Najśw Pannie Maryi Niepokalanej - tą drogą składam publiczne podziękowanie za łaski, które za Jej pośrednictwem otrzymałem. Równocześnie błagam gorąco o dalszą opiekę i błogosławieństwo.

Inż. Tadeusz Wiśniewski

RADOM, 4.7.47. Składam gorące podziękowanie Matce Niepokalanej za otrzymane od Niej łaski i polecam się dalszej opiece najsłodszemu Jej Sercu.

J. N., lotnik

KRAKÓW, 15.10.47. Za pomoc w zdaniu egzaminu i w nauce składam Niepokalanej najserdeczniejsze podziękowanie, prosząc jednocześnie o opiekę nad rodzicami i nad całym narodem polskim.

Pisarski Franciszek
uczeń Gimn. Energetycznego