Podziękowania
Drukuj

WARSZAWA, dn. 10 stycznia 1945 r.

Bądź uwielbiona Maryjo Niepokalana, Pani moja, co niezliczonymi łaskami miłosierdzia Swego obsypujesz lud Ci oddany.

Bo jakże Cię nie kochać, Matko Miłosierdzia! W trzecim roku życia wypisano mnie ze szpitala w Wilnie z oznakami gasnącego życia. Zrozpaczony ojciec ofiarowuje mnie u stóp Twoich w Ostrej Bramie. A Ty przywracasz mi zdrowie. A potem... ileż łask i dobrodziejstw w latach szkolnych, w okresie minionej wojny. Kiedy zdawało się, że już nie ma ratunku, oczy nasze zwracały się do Matki Miłosierdzia, a usta szeptały: "Twoje miłosierne oczy ku nam zwróć". I tu znajdowaliśmy ulgę i pocieszenie.

Kiedy sąsiednie wsie i miasteczka opustoszały, gdyż Niemcy wywieźli wszystkich mężczyzn do lat 30-tu; - ja ukrywałem się; gdy żandarmeria niemiecka poszukiwała mnie a odnalezienie groziło śmiercią, złożyłem ślubowanie Matce Najświętszej przed Cudownym Obrazem, że gdy ocaleję w tej wojnie to resztę życia poświęcę wyłącznie dla Niej i Jej Syna.

Dziś, będąc już alumnem Seminarium Duchownego, zanoszę dziękczynne modły do Niepokalanej, że wyrwała mnie z "doliny łez" i umieściła w Swoim Świętym Przybytku.

Antoni Szyrwiński, stud. Uniwersytetu Warszawskiego

KIELCE, dn. 21 kwietnia 1946 r.

W czasie wojny 1939-1945 r. przeżywałem z żoną i dwoma synami tak tragiczne momenty, że wyjście w całości z nich było beznadziejne i fizycznie niemożliwe. A jednak... Żyję zdrowo z całą rodziną. Jaką to mocą się stało?...

Przez pięć lat barbarzyńskiej okupacji hitlerowskiej, służąc pomocą i obroną partyzantom, ochraniałem ludność przed aresztowaniem, łapankami, uprawiałem sabotaż przeciwko niemieckim zarządzeniom.

Syn mój, Mieczysław, zapadł na niebezpieczne choroby: wysięk opłucnej i krwawą dyzenterię; lekarze orzekli, że stan jest beznadziejny... W obydwu wypadkach syn po 4 tyg. wyzdrowiał...

Matuchno Najświętsza Niepokalana - słynąca cudami w obrazie Swym w kościele w Piekoszowie - gdzie przez czas okupacji hitlerowskiej przebywałem. Matko Zbawiciela naszego: składam Ci najgorętsze dzięki wraz z całą rodziną, za to, żeś mnie natchnęła silną wiarą, nadzieją, miłością, pokorą, ufnością w Bogu Wszechmogącym, w Twoją przemożną opiekę; - za wybawienie z tych tragicznych opresyj.

Dzięki Ci po ostatnie tchnienie, za to, żeś pozwoliła mi w dniach ciemnych i mroków niewoli uciekać się do Ciebie, ...za Twego "Rycerza", o którego wznowienie też się modliłem.

Przyjm moje korne modlitwy i wołanie pod adresem wszystkich katolików i niedowiarków, Polaków i cudzoziemców - aby się wszyscy szczerze nawrócili, pełnili Wolę Bożą, jaśnieli wszelkimi cnotami, aby rychło nastała jedna Owczarnia i jeden Pasterz... Oby w odrodzonej Polsce demokratycznej - królował Bóg i Ty, Maryjo, Królowo Polski, aby w Polsce panowała miłość, zgoda, sprawiedliwość społeczna. Aby nasza Ojczyzną szybko zaleczyła swe rany i kwitła dobrobytem wszystkich obywateli... Aby wszyscy Polacy byli takimi pracownikami, takimi demokratami - jakim był Największy pracownik Chrystus Pan... Spraw to o Maryjo!...

Niegodny Twój sługa Piotr Kaleta - pracownik społeczny.

GDAŃSK-WRZESZCZ, dn. 14 kwietnia 1946 r.

W chwilach beznadziejnych, gdy bliscy byliśmy rozpaczy, bo trzeba się było rozstawać z najbliższymi i z dala od ojczyzny ginąć bez posługi kapłana, wśród bezbożnych, - Matka Niepokalana przychodziła mi zawsze z pomocą.

Niepokalana prowadziła mię jako żołnierza na szlaku bojowym od Lenino po Berlin i za Jej łaską żadna kula nie zadrasnęła mię wśród największego nawet ognia, przez który przechodziłem, biorąc udział w walkach do końca wojny. Ostatnio za Jej przyczyną ocalałem wraz z żoną w napadzie, gdzie bliska już była śmierć z rąk bandytów.

Za te i za wszystkie łaski składamy wraz z żoną najserdeczniejsze dzięki Niepokalanej, prosząc o dalszą opiekę nad naszą nowotworzącą się rodziną.

Być sługą Maryi Niepokalanej i kroczyć w szeregach Jej rycerzy, z hasłem zdobycia dla Niej całego świata i wszystkich dusz, jest szczęściem i zaszczytem wielkim.

Dopta Stanisław ppr. Wojsk Polskich z małżonką.

KADZIDŁO na Kurpiach, dn. 29 kwietnia 1946 r.

W ciągu sześciu strasznych lat niemieckiej okupacji uciekałam się do Serca Jezusowego i Matki Bożej, aby strzegła moich dorosłych synów i córki od wszelkich niebezpieczeństw. Dzięki opiece Matki Bożej dzieci moje ocalały, choć znajdowały się często w obliczu śmierci, walcząc z wrogiem w armii, w powstaniu, w więzieniach, w obozie i na robotach. Szczególniej dziękuję Niepokalanej za ocalenie mego syna Edwarda, męczonego w okrutny sposób i skazanego na śmierć w obozie, koncentracyjnym w Stutthofie.

Polecając Sercu Bożemu i Niepokalanej dalsze losy naszej Ojczyzny i moich dzieci Jej pokorna sługa

Anna Tworkowska

KRZEMIEŃ, dn. 15 kwietnia 1946 r.

Siedziałem w więzieniu i nie mogłem zdać sobie sprawy co się ze mną dzieje. Doznawszy w życiu swym już tylu, tylu łask od Matuchny Niepokalanej i w tej sprawie

udałem się do Niej o ratunek. Codziennie prosiłem śp. O. Maksymiliana M-a Kolbe - gorliwego Czciciela Niepokalanej, który poniósł śmierć męczeńską w obronie ojca rodziny. Ja też zostawiłem stroskaną rodzinę: mamusię 70-cio letnią, córkę 4 lata i żonę. Na pożegnanie powiedziałem im: "módlcie się - ja wrócę!"

Nie zawiodłem się. Na śledztwie wyszło na jaw fałszywe oskarżenie, a mnie po dwunastu dniach wypuszczono na wolność.

Wywiązując się z danego przyrzeczenia składam Matuchnie Niepokalanej najserdeczniejsze podziękowanie oraz św. Antoniemu i O. Maksymilianowi M-a Kolbe, gdyż on to czule wstawiał się za mną do swej Hetmanki i Wszechmogącego Boga.

Polecając siebie oraz całą swą rodzinę opiece Niepokalanej

niegodny sługa Maryi Wiktor Byczko

CHĘCINY II, dn. 20 marca 1946 r.

W maju 1944 roku zostały aresztowane moje dwie siostry i wywiezione do obozu koncentracyjnego w Lipsku. Nadzieja zobaczenia się jeszcze z nimi była bardzo słaba, gdyż aresztowane były na tle politycznym.

Poleciłem je jednak przemożnej opiece Niepokalanej, Tej najlepszej Matuchny i wierzyłem święcie, że Ona może to sprawić, iż siostry wrócą szczęśliwie. Postanowiłam jednocześnie ogłosić podziękowanie w "Rycerzu Niepokalanej" jeśli się znów ukaże. Codziennie odmawiałam z dziećmi różaniec i odprawiliśmy kilka nowenn do Matki Nieustającej Pomocy z prośbą o szczęśliwy powrót.

Modlitwy zostały wysłuchane. W rok potem, dosłownie w tym samym dniu, w którym były aresztowane, siostry przyjechały do domu.

Za tę wielką łaskę i za wiele, wiele innych otrzymanych w ciągu życia za przyczyną Niepokalanej Matuchny, składam w dowód wdzięczności to skromne, z głębi serca płynące podziękowanie.

Polecam siebie i swoją rodzinę Jej dalszej opiece.

Niegodna sługa Maryi H. Górska