TŁUMACZ, w czerwcu 1938 r.
26 lipca 1937 r. choroba na tle nerwowym i sercowym wywołała inne komplikacje, a przez to na długie tygodnie przykuta mnie do łoża boleści. Nawiedziło mię porażenie nerwu twarzowego. Lekarze nie rokowali pomyślnego wyniku: śmierć lub kalectwo. Z niezawodną ufnością udałam się do Niebieskiej Lekarki. Zamówiłam Mszę św. oraz piłam wodę z Lourdes. Po wypiciu tej wody ku ogólnemu zdziwieniu wróciłam do zdrowia, a porażenie znikło bez śladu. Za co niech będzie Niepokalanej cześć, chwała i uwielbienie. Poczuwając się do okazania wdzięczności, składam Niepokalanej gorące podziękowanie.
Klementyna Bilińska
L.S. Stwierdzam. (-) Ks. Edward Tabaczkiewicz, proboszcz
Poświadczam, że p[ani] Klementyna Bilińska była chora z powodu porażenia nerwu twarzowego z komplikacjami. (-) Dr Edward Tandler
GORLICE, w marcu 1938 r.
Mąż mój zachorował niebezpiecznie. Mimo zabiegów lekarskich polepszenia nie było, przeciwnie choroba przybierała formy coraz ostrzejsze, tak że nawet lekarze wątpili w wyzdrowienie. W tym zmartwieniu i w głębokiej trosce o los rodziny, udałam się z ufnością do Cudownego Pana Jezusa w kościele w Gorlicach, prosząc za przyczyną Matki Niepokalanej o pomoc i ratunek. - Zostałam wysłuchaną.
Wywiązując się z przyrzeczenia składam publiczne podziękowanie Najświętszej Matuchnie, polecając nadal swą rodzinę Jej przemożnej opiece.
Bronisława Szczepanikowa
L.S. Potwierdzam, że p[an] Szczepanik Piotr r. 1894 inwalida 45 proc. z powodu "gruźlicy płuc u osobnika wyniszczonego" zachorował w lecie zeszłego [1937] roku na obustronne zapalenie płuc, z osłabieniem serca, przy czym w stanie choroby popadł w stan psychiczny (zamęt umysłowy), co zniweczyło wszelką nadzieję utrzymania go przy życiu. Nadspodziewanie powrócił do zdrowia. (-) Dr Antoni Slebodziński, lekarz pow. w Gorlicach.
ŁOPATKI, w marcu 1938 r.
Dnia 17 stycznia [1938] r. żona będąc zawsze zdrową, nagle dostała silnych bólów brzusznych, wymiotów i traciła przytomność. Jakiś wewnętrzny głos natchnął mnie, bym sprowadził księdza z Wiatykiem i lekarza. Co niezwłocznie uczyniłem. Przybyły lekarz stwierdził wewnętrzny upływ krwi i zarządził natychmiastową operację. Przewieziono chorą bez przytomności do szpitala, gdzie czyniono przygotowania do operacji. Z powodu silnego upływu krwi lekarze nie mieli nadziei utrzymania żony przy życiu. W tym czasie zanosiliśmy gorące prośby do Matuchny Najśw. o życie dla żony - matki. Po tych modłach jakiś dziwny spokój mnie ogarnął. Lekarze oznajmili, że operacja udała się. W dniu tym odprawiły się 2 Msze św[ięte], a następnego dnia - jedna o zdrowie żony. Modlitwy nasze zostały wysłuchane, bo w krótkim czasie, żona wróciła szybko do zdrowia.
Widząc w tym wyraźnie działanie siły wyższej, składamy Matce Najśw. najgorętsze podziękowanie, prosząc o dalsze błogosławieństwo dla naszej rodziny.
Irena i Bernard Schulzowie
L.S. Zaświadczam, że 17 stycznia 1938 r. stwierdziłem u p. Ireny Schulz, żony kierownika Szkoły Powszechnej w Łopatkach, Graviditas extrauterina. Stan chorej był bardzo poważny wskutek silnego i nagłego krwotoku do jamy brzusznej; chwile po przewiezieniu do szpitala odległego o 8 km natychmiast operowano, skąd po 2 tygodniach została wypisaną jako wyleczona. (-) Dr W. Woźniewski, lekarz powiatowy
S., w czerwcu 1938 r.
Za uzdrowienie naszego 7-letniego synka ze szkarlatyny z powikłaniami, składamy Matce Najświętszej publiczne podziękowanie. Stan choroby według orzeczenia znanych specjalistów lekarzy był beznadziejny.
S. J. Kossowie
Warszawa, w czerwcu 1938 r.
Składam publiczne podziękowanie Niepokalanie Poczętej, za cudowne ocalenie mnie od śmierci po" ciężkiej operacji nerek. Lekarze wątpili w skuteczność operacji. Podczas mego pobytu w szpitalu siostry moje odprawiały nowennę do Matki Bożej, a ja gorąco się modliłam o zdrowie.
Dziś będąc już zdrową śpieszę zło żyć serdeczne podziękowanie Niepokalanej i polecam się nadal Jej opiece.
N. N.
L.S. Zaświadczam niniejszym, iż powyższe twierdzenie jest wiarogodne - dwukrotnie bowiem dysponowałem chorą N. N. na ostatnią godzinę. (-) Ks. Klemens Słapczyński
KRYNICA, w maju 1938 r.
Wywiązując się z przyrzeczonej obietnicy, publicznie dziękuję Najświętszej Matce Niepokalanej za cudowne uzdrowienie córki mojej, która w marcu 1938 r. zachorowała na zapalenie opłucnej z ropnym wysiąkiem oraz zapalenie opon mózgowych. Stan córki był beznadziejny - jak orzekli lekarze Szpitala Dzieciątka Jezus w Warszawie. Zaczęłam gorąco modlić się i uczyniłam ślub, że po powrocie córki mojej do zupełnego zdrowia, publicznie podziękuję Najświętszej Mateczce Niepokalanej, od Której tyle łask doznaliśmy. Bo ja również, będąc chorą w 1934 r. na zapalenie opon mózgowych, leżałam w tym samym szpitalu co córka i ocalałam od śmierci. Dziś z córką jesteśmy zdrowe: ona normalnie się uczy, a ja pracuję. Obydwie wraz z rodziną, składamy publiczne podziękowanie za wszystkie otrzymane łaski i prosimy Matkę Najświętszą o dalszą nad nami opiekę.
Maria Gacka
Kilkakrotnie odwiedzałem w szpitalu Dzieciątka Jezus moją uczennicę Halinkę Gacką, przeto stwierdzić mogę, iż stan chorej byt nader poważny, a nawet beznadziejny. (-) Ks. W. Włoczkowski
OLESKO, w maju 1938 r.
Przed 6 tygodniami zachorowała moja wnuczka, 1 i pół roku licząca, na zapalenie ropne wewnętrznego uszka i zapalenie płuc, co wszystko wywiązało się z powodu przebytej grypy. Choroba wzmagała się ustawicznie. Przy 40 stop. gorączki, a po konsultacji dwóch lekarzy, wykryto wytworzenie ropy w płucach. Przedsięwzięto więc operację, a mimo, że ropa uchodziła, gorączka nie spadała, co wycieńczało siły dzieciny do najwyższych granic. Wtedy to wezwałam pomocy Bożej. Odprawiłam nowennę do Serca Jezusowego i Matki Bożej Nieustającej Pomocy, byłam u spowiedzi, przyjęłam Komunię Św[iętą]. Już 5 dnia nowenny było znaczne polepszenie, a 9 choroba zupełnie ustąpiła i dziś dziecina ta cieszy się zdrowiem.
Dotrzymując więc przyrzeczenia, składam najgorętsze podziękowanie Jezusowi i Maryi, prosząc o dalszą opiekę nad całą rodziną.
Józefa Dąbrowska
L.S. Potwierdzam: (-) Ks. Buk Jan, prob. łac.
Zaleszczyki, w czerwcu 1938 r.
Publicznie wyrażam Niepokalanej Pannie podziękowanie za otrzymane łaski duchowe i doczesne oraz ocalenie mego życia w czasie wypadków, które kilkakrotnie zdarzyły się w młodszych latach.
Z końcem stycznia zapadłem w ciężką chorobę, z której ocalenie życia mego nazwać można wprost cudownym. Zawdzięczam Matce Niepokalanej Gromnicznej, że w dniu Jej święta ocaliła mi życie.
Polecam się nadal Jej opiece wraz z całą rodziną, pragnąc czcić N. Maryję Pannę do końca życia i głosić Jej chwałę.
Jan Okowiński
L.S. Stwierdzam. (-) Ks. J. Adamski, proboszcz
CZECHY-TRĄBKI, w czerwcu 1938 r.
Składamy serdeczne podziękowanie Matce Najświętszej Niepokalanej za uzdrowienie cudowną wodą z Lourdes, naszego 3 letniego wnuczka, sieroty, beznadziejnie chorego, na zapalenie opon mózgowych. W dalszym ciągu polecamy się z całą rodziną opiece Najświętszej Matuchnie Niepokalanej.
Rodzina Cichockich
L.S. Powyższe potwierdzam. (-) Ks. Ch. Rubaszek, proboszcz parafii Trąbki
Przeciwności, bóle, zmartwienia, troski złóżmy u stóp Dobrej Matki
STRZEMIESZYCE, w lipcu 1938
Brat mój nie był praktykującym katolikiem. Gdy zachorował na nieuleczalną chorobę (zgorzel płuc), zrozumiał, że musi umrzeć. Na wzmiankę o księdzu wpadał w wielkie rozdrażnienie i nie chciał o tym słuchać, bo mniemał, że ksiądz przyśpieszy mu zgon.
Tak ciężko chorego na ciele i duszy z całą ufnością poleciłam Matce Bożej. Błagałam Niepokalaną by przed śmiercią pojednał się z Bogiem. Odprawiłam nowennę do Matki Bożej, a codziennie odmawiałam jedno "Zdrowaś", wierząc, że Niepokalana przyjdzie mi z pomocą. Nie zawiodłam się. Na kilka dni przed śmiercią odwiedził brata bardzo świątobliwy kapłan, który nakłonił go, by się wyspowiadał. Po spowiedzi i przyjęciu Komunii Św[iętej] z Imieniem Bożym na ustach brat mój życie zakończył.
Serdecznie dziękuję Niepokalanej i proszę o opiekę i błogosławieństwo.
H.
Niniejszym stwierdzam, iż śp. Brat p. H. odbyt przed śmiercią spowiedź, przyjął Komunię Św[iętą] i ostatnie olejem święte namaszczenie. (-) Ks. Dr Zygmunt Wądołowski
WARSZAWA, w maju 1938 r.
Składam Matuchnie Najświętszej - Patronce Polskiej Młodzieży Akademickiej, pokorne podziękowanie za wiele otrzymanych łask i proszę Ją równocześnie o dalszą opiekę i błogosławieństwo dla mnie i dla moich najbliższych.
H. Wrześniowska, stud. Uniw. J. P.
Sozy sur Seine, Francja, w sierpniu [1938] r.
Przed zawarciem związku małżeńskiego napotkaliśmy na bardzo wielkie trudności i przeszkody, lecz ufając miłosierdziu Maryi, oddaliśmy się w jej opiekę, wstępując w szeregi członków "Milicji Niepokalanej", a gdy otrzymaliśmy "Cudowne Medaliki" z Niepokalanowa, otucha wstąpiła w nasze serca, iż Maryja Pocieszycielka utrapionych dopomoże nam do osiągnięcia zamierzonego celu.
Odbyliśmy pielgrzymkę do Lourdes. W tym cudownym miejscu prosiliśmy naszą Matuchnę o pomoc w połączeniu nas węzłem małżeńskim. Przyrzekliśmy po zawarciu małżeństwa odbyć znów pielgrzymkę do Lourdes i ogłosić podziękowanie w "Rycerzu".
Pomimo bardzo wielkich przeszkód i trudności wszystko zostało niespodziewanie szczęśliwie i nad wyraz pomyślnie załatwione. Mogliśmy nareszcie po długim oczekiwaniu zawrzeć związek małżeński i to jeszcze w stolicy całego Chrześcijaństwa w Rzymie, gdzie byliśmy z pielgrzymką na kanonizacji św. Andrzeja Boboli.
Maryja Niepokalana okazała nam swe miłosierdzie i spełniły się słowa modlitwy, "...iż od wieków nie słyszano nigdy, aby ktokolwiek, kto się o pomoc do Ciebie zwróci, miał być od Ciebie opuszczonym..."
Wypełniając nasze przyrzeczenie, odbyliśmy w zeszłym miesiącu (już wspólnie) pielgrzymkę do Lourdes, dziękując naszej Matuchnie Najświętszej za litość i miłosierdzie nad nami i prosząc o opiekę nadal, gdyż kto Maryi ufa nie zginie.
Andrzej i Anna Reczkowie
L.S. Zgodność powyższego poświadczam: | Ks. Oramowski Piotr Sekr. Pol. Misji Katolickiej w Paryżu
KRAKÓW, w lipcu 1938 r.
Wywiązując się z przyrzeczenia składam gorące podziękowanie Matce Najświętszej za liczne łaski, które za Jej wstawiennictwem otrzymałem, zwłaszcza za pomyślne ukończenie studiów na Politechnice i debry wynik egzaminu dyplomowego.
Z ufnością oddaję w ręce Niepokalanej wszystkie swoje sprawy, kornie prosząc o dalszą pomoc i opiekę dla mnie i mych najbliższych.
inż. Tadeusz Tchorzewski
KRYNICA, w lipcu 1938 r.
W zeszłym [1937] roku porzuciłem posadę, tak że nie było widoku wrócić na tę samą z powrotem. Wyjechałem do Częstochowy w celu objęcia nowej pracy i tam dałem na Mszę św. do Matki Bożej Częstochowskiej z prośbą, bym powrócił na tę posadę, którą porzuciłem. Niedługo trwało zanim powróciłem do Krynicy na utraconą posadę.
Z głębi przepełnionego wdzięcznością serca dziękuję Niepokalanej, za tę i wiele innych łask, prosząc o dalszą opiekę nade mną.
Józef Kirnach
WILNO, w lipcu 1938 r.
Matuchnie Najświętszej składam serdeczne podziękowanie za pomoc w ukończeniu studiów. We wszystkich egzaminach gorąco się Jej polecałam i za Jej pomocą osiągnęłam wytknięty cel.
Dziękując również i za inne liczne łaski, szczególnie za uzyskane zdrowie matki, polecam się Matczynej opiece Maryi w dalszym mym życiu.
Helena Wręckiewiczówna magister praw U.S.B.
P., we wrześniu 1938 r.
Najświętszej Maryi Pannie Niepokalanej, św. Antoniemu z Padwy i O. Wenantemu Katarzyńcowi składam najgorętsze podziękowanie za ratunek w bardzo przykrej sytuacji.
Czciciel Maryi J. S.