Podziękowania
Drukuj

S........, w lipcu 1938 r.

Po porodzie ciężko zachorowałam na katar płuc. Przygnębienie i troska o dzieci doprowadzały mnie do rozpaczy. Czytając podziękowania w "Rycerzu" znalazłam w nich spokój, ukojenie i ufność w pomoc Niepokalanej. Zrozumiałam, że chociaż modlimy się i prosimy o łaskę uzdrowienia, to jednak lepiej zdać się na wolę Bożą. Cierpiałam jeszcze długo, lecz Niepokalana pośpieszyła mi z pomocą - wyzdrowiałam i powiłam córkę, która jest zupełnie zdrowa i dobrze się rozwija. Za tę i wiele innych łask śpieszę złożyć hołd wdzięczności Niepokalanej Dziewicy.

T. S.

L. S. Poświadczam, że p. T. S. dziś już jest zdrowa. Zdrowie swe zawdzięcza wstawiennictwu Niepokalanej. (-) Ks. Kazimierz Heród

KAŁUSZ, w maju 1938 r.

Od roku 1926 choruję na zapalenie ucha. W roku 1935 przeszłam operację (trepanacja czaszki). W marcu br. lekarz specjalista orzekł, iż bez ponownej operacji nie obejdzie się i nie ma żadnej nadziei wyleczenia. Zrozpaczona udałam się o pomoc do Najświętszej Maryi Panny Niepokalanej z prośbą o ratunek, ufając silnie, iż tu nie doznam zawodu. W wypadku wysłuchania mnie przez Najświętszą Matuchnę - postanowiłam ogłosić publiczne podziękowanie w "Rycerzu Niepokalanej". Po zrobieniu postanowienia i odmówieniu nowenny użyłam nadesłanej mi wody z Lurd i znacznie lepiej poczułam się od razu. (Uczyniłam bez wiedzy lekarza, który bezwarunkowo nakazał wody unikać). Od tej chwili poczęłam szybko przychodzić do zdrowia. Obecnie lekarze stwierdzili, iż o operacji nie ma mowy, ręcząc za szybkie i zupełne wyleczenie. Za tak wielką łaskę okazaną mi przez Najlepszą z matek dziękuję publicznie Najświętszemu Sercu Jezusowemu, Najświętszej Maryi Pannie Niepokalanej, św. Antoniemu i św. Tereni błagając Ich o dalszą opiekę nade mną i moją rodziną.

(-) Jordanowa Michalina.
żona podoficera zawod. W. P.

L. S. P. Jordanowa leczona była przeze mnie z powodu perlaka ucha prawego, który udało się usunąć z pominięciem operacji. Obecnie stan chorej jest zupełnie zadawalający. − St. ordyn. oddz. usznego (-) Dr Zych Jan mjr lek.

RAKONIEWICE, w lipcu 1938 r.

Składam publiczne podziękowanie Sercu Jezusowemu, Matuchnie Najświętszej za cudowne uzdrowienie mego ukochanego syna. W czerwcu br. zachorował on ciężko na żołądek. W ostatniej chwili, po przeżegnaniu syna cudowną wodą z Lourdes, przewieziono go w ogromnych boleściach i atakach do szpitala w Wolsztynie, gdzie dokonano natychmiast ryzykownej operacji. Okazało się, ż wrzód w żołądku, którego zawartość rozlała się już na jelita. W czasie tej ciężkiej dwugodzinnej operacji modliłam się gorąco z całą rodziną i prośby nasze zostały wysłuchane. Już następnego dnia po operacji syn mój czuł się dobrze, boleści ustały zupełnie i powoli powracał do zdrowia tak, że po dwóch tygodniach opuścił już szpital. Za tak wielką łaskę składam Niepokalanej gorące podziękowanie, prosząc o dalszą opiekę nad moją rodziną.

Stefania Kaczmarkowa

Zaświadczam, że u W. K. wykonano zabieg operacyjny z powodu ostrego przebicia się wrzodu żołądka do jamy otrzewnej. (-) Dr Cz. Smiałek

L. S. Wiarygodność wydarzenia poświadczam niniejszym. (-) Ks. Roman Radaczyński, proboszcz

P....., w czerwcu 1938 r.

Wywiązując się z przyrzeczonej obietnicy, dziękuję Najsłodszemu Sercu Jezusa, Najświętszej Matce, i św. Tereni od Dzieciątka Jezus za pomoc okazaną mi w chorobie na łuszczycę. Choroba ta trwała od jesieni 1937 r. aż do wiosny br. W czasie kuracji poleciłam się opiece Matuchnie Niebieskiej. Piłam wodę z Lourdes i zamówiłam dwie Msze św. w tej intencji. Choroba, jak stwierdził lekarz miała trwać czas dłuższy. Nadspodziewanie wyleczyłam się z niej po kilku miesiącach. Za tak wielką łaskę i wiele innych składam Niepokalanej z głębi serca płynące podziękowanie, oraz polecam się z całą naszą rodziną Jej przemożnej opiece.

P. R.

Poświadczam, że R. P. leczyła się z powodu łuszczycy skóry od września 1937 r. do chwili obecnej. - Poprawa nastąpiła tak znaczna, że obecnie można przerwać leczenie. (-) Dr Kazimierz Cwojdziński, lekarz okręgowy

L. S. Potwierdzam, że R. P., chora na łuszczycę, poleciła się w tym strapieniu Najśw. Maryi Pannie, zamówiła 2 Msze Św. i użyła z ufnością wody z Lourdes i została całkowicie wyleczona. (-) Ks. Stanisław Krawczyk, prob.

BARTKÓW-NOWY, w sierpniu 1938 r.

Jestem wdową małorolną, mam kilkoro dziatek, z tych syn jeden cierpiał przez 6 lat na chorobę św. Walentego. Zabiegi lekarskie nie pomagały, więc zwróciłam się z gorącą prośbą do Niepokalanej o zdrowie dla syna, co też wkrótce otrzymałam. Syn już od dawna zupełnie zdrów.

Drugi syn po skończonym terminie potrzebował narzędzi do samodzielnej pracy. Gotówki nie miałam, prosił, by sprzedać tych kilka morgów ziemi. Serce moje krajało się na części, już nawet uczyniłam krok sprzedaży, lecz cofnęłam się, wspomniawszy na resztę dziatek. Taka strapiona zaczęłam wołać do Maryi o pomoc, i o dziwo, po kilku dniach syn mój dostał pracę zadawalającą, gdzie od kilku miesięcy pracuje.

Za tak wielkie dobrodziejstwa serdecznie dziękuję Maryi Najświętszej i polecam się nadal Jej opiece.

Maria Krawczyk

L. S. Powyższe zaświadczam, par. Knychówek. (-) Ks. Jan Noyszewski

PŁOCK, w lipcu 1938 r.

Na początku grudnia ub. roku zostałem dotknięty bardzo poważną chorobą: nastąpił paraliż nerwu obwodowego prawej strony twarzy, powodując okropne bóle głowy, które na parę tygodni spędziły mi sen z oczu. Z siódmego na ósmy grudzień nastąpił punkt kulminacyjny choroby: paraliż zbliżał się do mózgu. Gorące modlitwy mej bogobojnej żony. nowenna do Niepokalanej, błaganie o ratunek za pośrednictwem św. Teresy od Dzieciątka Jezus zostały wysłuchane i ósmego grudnia po udzieleniu mi przez kapłana Chleba duszy nastąpił zwrot niespodziewany w mej chorobie. Powrót do zdrowia postępował w takim tempie, iż wywołał podziw świata lekarskiego. Choroba minęła, nie naruszając żadnej komórki organizmu.

Widząc w tym jawny dowód laski Niepokalanej pragnę tą drogą publicznie złożyć Jej hołd i podziękowanie i oddać się Jej przemożnej opiece.

prof. Feliks Krzyżanowski.

L. S. Prawdziwość powyżej opisanego zdarzenia stwierdzam własnoręcznym podpisem. − Ks. prałat. L. Wilkoński


Maryja

Z NIEPOKALANĄ w trudnościach życia

CIECHANÓW, we wrześniu 1938 r.

Wywiązując się z danego przyrzeczenia, składamy serdeczne podziękowanie Matce Najświętszej, św. Tereni od Dz. Jezus i O. Wenantemu, prosząc o dalsze błogosławieństwo i opiekę na tej "ciernistej drodze życia".

Matka i syn.

ŁOWICZ, we wrześniu 1938 r.

Wywiązując się z przyrzeczenia, z głębi serca składam podziękowanie Najświętszemu Sercu Jezusowemu, Matce Boskiej

Nieustającej Pomocy, św. Andrzejowi Boboli, za wysłuchanie mojej prośby. Będąc w trudnych warunkach, zwróciłam się o pomoc do Pocieszycielki Strapionych, wiedząc że Ona nikogo nie opuści, kto odda się Jej w opiekę. Pocieszycielka Strapionych nie zawiodła mych nadziei i przyszła z pomocą. Otrzymałam posadę, na którą czekałam kilka lat. Polecam się nadal przemożnej opiece Niepokalanej, prosząc o błogosławieństwo w dalszej pracy nauczycielskiej.

Stefania Pietroń.

L. S. Z radością poświadczam zgodność z prawdą powyższej relacji. − Ks. Jan Symior prob.

WILNO, we wrześniu 1938 r.

Z całej duszy dziękuję Najświętszej Matce Ostrobramskiej za cudownie okazaną mi pomoc w wielkim nieszczęściu.

J. Janicka

KRAKÓW, we wrześniu 1938 r.

Tą drogą składam najwyższe podziękowanie stałej Orędowniczce mojej, przed tronem Jezusowym, z którego za Jej sprawą spłynęło na mnie tyle łask i za Której przyczyną pomyślnie ukończyłem studia i uzyskałem posadę.

Mgr. M. Turyna

JAWORZNO, w sierpniu 1938 r.

Nigdy pióro moje nie jest zdolne opisać tej wdzięczności dla Matuchny Najświętszej. Słodkiego Serca Jezusa i św. Tereni, jaką jest przepełnione moje serce. Ile razy zwracałam się z prośbą, Matuchno - czy to o zdrowie chorych dzieci, czy o zgodę w małżeństwie, czy o pracę, o pomoc w nauce dzieciom moim, zawsze prośby moje wysłuchane zostały... Za te wszystkie łaski składam publiczne podziękowanie i proszę o dalszą opiekę.

Niegodna sługa Maryi
A. Sołtysikowa

WARSZAWA, we wrześniu 1938 r.

Rodzina moja znajdowała się w bardzo ciężkim położeniu, gdyż ojciec był od 6 lat bez pracy, nie mieliśmy żadnych zasobów, żyliśmy w nędzy i nikt nie przychodził nam z pomocą. W tym ciężkim położeniu modliliśmy się do Matki Najświętszej, prosząc Ją o pomoc, a ja złożyłam przyrzeczenie, że gdy zostanę wysłuchana, złożę publiczne podziękowanie Matce Bożej. Dziewica Niepokalana nie zawiodła naszej ufności, gdyż wkrótce ojciec otrzymał posadę, a obecnie i starsza siostra zaczęła pracować.

Za tę i wiele innych łask ślę Matce Najświętszej serdeczne podziękowanie, prosząc Ją o dalszą opiekę nad naszą rodziną.

Sodaliska Anna Góralówna