Osoby, które otrzymały jakaś łaskę od Niepokalanej i chcą za nią publicznie podziękować w "Rycerzu", prosimy, by postarały się o potwierdzenie swego podziękowania przez ks. proboszcza, a przy uzdrowieniach przez leczącego ich lekarza. Nadto trzeba podać w liście swoje nazwisko i dokładny adres. Także w wypadkach nawróceń, trzeba podać nazwisko i adres dla wiadomości redakcji - ile możności - z potwierdzeniem kapłana. Redakcja stosuje się do życzenia proszących, by ich nazwiska czy miejscowość zostały w sekrecie. - Przy podziękowaniach nie ogłaszamy ofiar nadesłanych, gdyż pokwitowanie odbioru zwykle administracja wysyła. A Niepokalana dobrze wie, kto o Jej "Rycerzu" pamięta i czynnie popiera Jej sprawę.
Ponieważ podziękowań za łaski nadsyłają nam bardzo wiele, przeto zaledwie drobną cząstkę umieszczamy w pełnym tekście, ogromną zaś większość w skróceniu pod: "Niepokalanej dziękują".
Wszystkie one wymownie świadczą o niewysłowionej dobroci i potędze Niepokalanej. Cześć Jej za to i gorąca podzięka - a w sercach naszych coraz większa w Jej orędownictwo ufność!
* * *
JULIANKA, 11 II 1933. (82-33).
Niniejszym składamy najserdeczniejsze publiczne podziękowanie Najsł[odszemu] Sercu P[ana] Jezusa, Matce Bożej Częstochowskiej, św. Annie i św. Tereni za cudowne wprost uleczenie naszego drogiego Ojca, Przew[ielebnego] o. Piotra Żaczka Zak. Kazn., który w sam dzień Najsł[odszego] Serca P[ana] Jezusa zachorował na grypę, zapalenie płuc, opłucnej i wysięk ropny. Lekarze stracili nadzieję, ale zrobili jeszcze operację, przecinając żebro i wyciągając ropę. Zdawało się, że i to nie pomoże, bo i wiek (67 lat) i wyczerpanie organizmu i serce bardzo słabe, nie pozwalały rokować nadziei.
Jednak modlitewny szturm do Boga był tak wielki, że wreszcie Miłosierne Serce Boże wróciło nam Ojca i, jak lekarze mówili, "pierwszy to wypadek w takich warunkach". Za co z całego serca ślemy Mu dzięki najpokorniejsze, zachęcając wszystkich cierpiących do ufności w dobroć i miłosierdzie Boże.
S[iostry] Dominikanki u św. Anny
Potwierdzają: Dr med. Jokiel., Ks. Stanisław Grzywak, prob. w Przyrowie.
WARSZAWA, 10 III 1933. (83-33).
W listopadzie 1932 r. dostałem silnych boleści podczas pracy. Lekarz stwierdził ostre zapalenie wyrostka robaczkowego, wobec czego musiałem poddać się operacji. Zwlekałem przeszło 5 tygodni i przez ten czas modliłem się do Niepokalanej Matki naszej o szczęśliwą operację. Operacja odbyła się 5 stycznia [1933] r. bardzo szczęśliwie i z zadawalniającymi skutkami. Lekarze byli bardzo zdumieni gdyż cały wyrostek był zaropiały i zwłoka kilku dni spowodowałaby ciężką chorobę, a nawet śmierć.
Po wyjściu ze szpitala zostałem zredukowany z pracy, więc ponownie zwróciłem się z prośbą do Najświętszej Maryi Panny Niepokalanej i Ona sprawiła to, iż pozostałem w pracy.
Wierzę, iż Najświętsza Maryja Panna Niepokalana miała mnie w swej opiece, składam Jej przeto gorące podziękowanie i proszę o dalszą opiekę nad moją rodziną.
Ze świata
Zbigniew MülerDYNÓW, 11 III 1933. (84-33).
Dnia 15 listopada 1932 r. żona moja przechodziła ciężki poród połączony, ze śmiertelnym krwotokiem; wezwany lekarz Dr. Jan Markiewicz nie mogąc sam nic pomóc wezwał drugiego lekarza do pomocy; obydwaj po zbadaniu orzekli, że zaraz zawezwać księdza, gdyż stan chorej jest beznadziejny. W tak strasznej chwili, gdy już pomoc ludzka okazała się bezsilna udaliśmy się z prośbą o pomoc do Niebieskiej Lekarki - Najświętszej Maryi Panny z Lourdes i Najsłodszego Serca Jezusowego. Postaraliśmy się o cudowną wodę i zaczęliśmy odmawiać nowennę; po użyciu wody z Lourdes stan się znacznie polepszył, a dziś żona cieszy się już dobrem zdrowiem.
Z wdzięczności za otrzymaną łaskę składamy Najświętszej Matuchnie, również Najsł. Sercu Jezusa publiczne podziękowanie i polecamy się nadal ich przemożnej opiece.
Helena i Aleksander Kosturowie
Na powyższy fakt gotowi są złożyć przysięgę | Ks. Bar, proboszcz. | Dr Jan Markiewicz, lekarz miejski w Dymowie | Dr S. Intrator Med. Univ. - Dynów | L.S.
RADOM, 17 III 1933. (85-33).
Utraciwszy dorobek całego życia i znajdując się w bardzo ciężkich warunkach materialnych, ogarnęła mnie rozpacz i zniechęcenie do dalszego życia. - Gdy wyczerpałem wszystkie środki celem uzyskania pracy i takowe zawiodły, przyszła mi myśl, że pozostała jedyna i ostateczna nadzieja w Matce Najświętszej. I nadzieja ta nie zawiodła mnie, bo w parę dni zupełnie przypadkowo dowiedziałem się o pracy dorywczej, a w miesiącu otrzymałem pracę stałą.
Uważając uzyskanie pracy w tak krótkim czasie, przy obecnym kryzysie, za cudowną łaskę okazaną mi przez Maryję Niepokalaną i celem powiększenia grona wyznawców Wspomożenia wiernych i niezawodnej Ucieczki grzeszników, uprzejmie proszę o ogłoszenie niniejszego listu.
Z zawodu jestem buchalterem i wielce szczęśliwym będę, jeżeli powyższy fakt zachęci moich kolegów do wiernego służenia Niepokalanej Maryi i szerzenia Jej chwały.
Kazimierz Majewski
Stwierdzam wiarogodność powyższego listu i treść zawartą w takowym. | Radom, 21 III 1933, ul. Plac 3 maja 8. | Ks. Henryk Kaszewski.
APOSTOLES (Argentyna), w marcu 1933. (86-33).
W sierpniu 1932 r. zachorowałem na ślepą kiszkę. Musiałem się jak najprędzej poddać operacji. Operacja się udała, ale wskutek zastosowania nieodpowiednich środków przez drugiego lekarza doszło do fatalnej komplikacji.
Stan zdrowia do takiego stopnia się pogorszył, że żadne zabiegi nie skutkowały. Siły moje wyczerpywały się i każdy, co mnie widział, osądził, że byłem podobny raczej do trupa aniżeli do żywego. Odprawiono Msze św. o przywrócenie zdrowia. Sam, odczuwając nieznośny ból, polecałem się gorąco Najśw. Sercu Jezusowemu. Nałożono mi też Cudowny Medalik i jakoś od tego czasu doznałem ulgi; powoli zacząłem wracać do sił. Tak rychłego wyzdrowienia nie mogę sobie inaczej wytłumaczyć, jak tylko w cudowny osób. Widzę w tym jawny dowód opieki Najśw. Serca Jezusowego i Najśw. Maryi Panny.
Piotr Tarnowski
Wiarogodność potwierdzam: Ks. Ludwik Widera.
WARSZAWA, 6 IV 1933. (87-33).
Wobec trudnych warunków, w jakich się znalazłem spowodu braku pracy zalegałem w zapłaceniu komornego i już miałem naznaczoną eksmisję z zajmowanego mieszkania. Z moim zmartwieniem udałem się pod przemożną opiekę Najświętszej Panny Niepokalanej, postanawiając, że jak wybrnę z tej opresji, to ogłoszę publicznie w "Rycerzu Niepokalanej". I nie zawiodłem się, Najświętsza Panna, Pocieszycielka strapionych wysłuchała mię, bo wpłynęło mi tyle zamówień, że mogłem zaległości zapłacić, za co z głębi serca na tym miejscu Jej dziękuję i pełen ufności oddaję się nadal Jej łaskawej opiece wraz z rodziną, prosząc o zdrowie i dalsze błogosławieństwo.
Niegodny sługa Maryi, Wł. Smoleński
BŁOSZNIKI, 10 IV 1933. (88-33).
W związku z moim listem z dnia 11 III [1933] r., w którym prosiłem o łaskawe wstawiennictwo za mną do Matki Najśw., by wzięła mię w swą opiekę dodała sił w zdrowiu, oraz dopomogła w zdaniu egzaminu w dniu 25 III, śpieszę powiadomić, że dzięki Jej Przenajświętszej opiece egzamin przeszedł nadspodziewanie, ponieważ zdałem go z wynikiem bardzo dobrym.
Również mogę pracować nadal w swym zawodzie, mimo słabych sił, co zawdzięczam tylko Jej niewyczerpanej dobroci, ponieważ nie myślałem, bym po przebytych w zimie krwotokach, mógł wogóle wrócić do pracy. Stało się to zaś bez opieki lekarskiej, o którą w tutejszej okolicy bardzo trudno.
Za wszystkie łaski, jakich od Maryi Niepokalanej doznałem, niech Jej będzie najwyższa cześć i chwała, zaś gorąca miłość ku Niej niech się rozpromienia po całym świecie.
Stanisław Wójcik, naucz.
W..., 15 IV 1933. (89-33).
Przed kilku laty, pomimo mojego młodego wieku, popadłam w strasznie ciężkie grzechy, których spowodu niedbalstwa na spowiedziach św. nie wyznałam. I tak grzechy ciężkie poszły w zapomnienie... Modliłam się często do Niepokalanej o obrzydzenie grzechów, nie zdawałam sobie jednak sprawy, że moje sumienie jest obciążone tak bardzo ciężkimi grzechami. Aż oto w [1932] r. wszystkie popełnione grzechy stanęły mi jasno w pamięci. Znalazłam się w strasznem położeniu, sumienie nie dało mi ani na chwilę spokoju; myśl o potępieniu, o ile nie wyznam grzechów na spowiedzi, przerażała mą dusze. Postanowiłam odprawić spowiedź z całego życia, lecz, gdy przyszła chwila wyznania grzechów ogarnął mnie wstyd i bojaźń i grzechy zataiłam, dopuszczając się nowego grzechu - świętokradztwa. Rozpacz moja nie miała granic.
Często czytałam "Rycerza Niepokalanej", a widząc tam tyle podziękowań Niebieskiej Matce, i ja zaczęłam się do Niej modlić z prośbą o spokój sumienia, przyrzekając w razie wysłuchania prośby ogłoszenie podziękowania w "Rycerzu". I wysłuchała mnie Ta najlepsza z matek - Pocieszycielka strapionych, bo po odprawionej spowiedzi św[iętej] w [1932] roku otrzymałam spokój sumienia. Ja jednak nie pomnąc na dobrodziejstwa Maryi podziękowania do "Rycerza" nie posłałam; i oto poraz drugi nawiedził mnie niepokój sumienia. W kornej modlitwie zwróciłam się wtedy do Niepokalanej o pomoc. Dnia 11 marca [1933] r. po raz wtóry odprawiłam spowiedź z całego życia i otrzymałam na nowo zupełny spokój sumienia. Za tak wielką łaskę składam Niepokalanej tysiąckrotne podziękowanie, polecając się nadal Jej przemożnej opiece. Serdecznie Niepokalaną Matuchnę przepraszam za tak długą zwłokę.
Niegodna sługa Maryi
KRZEMIONKA, 19 IV 1933. (90-33).
Z głębi serca spieszymy złożyć szczere dzięki Najsłodszemu Sercu Pana Jezusa i Matce Najświętszej Niepokalanej za doznaną łaskę w uzdrowieniu nam synka z ciężkiej choroby. Leżał on przez osiem tygodni bez przytomności i w tej chorobie zapadł na zapalenie lewego płuca. Pomoc lekarska okazała się bezskuteczna. Poleciliśmy go Najsłodszemu Sercu Jezusowemu i Matce Bożej i przyrzekliśmy, że jeżeli wyzdrowieje, ogłosimy tę łaskę publicznie. Po podaniu mu do picia paru kropel cudownej wody z Lourdes, gorączka opadła i powoli zaczął przychodzić do zdrowia. Obecnie jest zupełnie zdrów, za co Najsłodszemu Sercu Jezusowemu i Niepokalanej Jego Matce serdecznie dziękujemy, oraz prosimy o dalszą opiekę nad naszą całą rodziną.
Michał i Maria Niedźwieccy
L.S. Potwierdzam Ks. Mateusz Sroka, proboszcz z Magierowa.
KRUSZWICA, 21 IV 1933. (91-33).
W lutym roku 1932 zachorowałam ciężko na otwartą gruźlicę płuc i nerwicę serca. Lekarz uznał stan za beznadziejny. Czując się coraz słabszą przyjęłam Sakramenta śś. z poddaniem się Woli Bożej. Miałam jednak wielką ufność w Matce Najświętszej; udałam się tedy do Niej z gorącą prośbą, by raczyła się wstawić do Jezusowego Serca, bym odzyskała zdrowie. Groza niebezpieczeństwa minęła i ja zaczęłam przychodzić do zdrowia.
Wywiązując się przeto z uczynionego przyrzeczenia, składam Matce Najśw. gorące podziękowanie i proszę Ją pokornie, by moje słabe zdrowie wzmocnić raczyła.
Zofia Ceremusowa
Zgodność powyższych wywodów poświadczam Dr Hofmański, lekarz praktyczny. | Kruszwica, 22 IV [19]33.
O..., 25 IV 1933. (92-33).
Składam Niepokalanej publiczne podziękowanie za łaskę dobrego odprawienia spowiedzi wielkanocnej. Przez 9 miesięcy nie chodziłem do Sakramentu Pokuty; sumienie miałem zagmatwane, a jednak dzięki przyczynie Najśw. Maryi Panny dobrze się wyspowiadałem. Na tę intencję w czasie Wielkiego Postu odmawiałem "Zdrowaś Maryjo" i 3 razy "O Maryjo, bez grzechu...", i obiecałem ogłosić podziękowanie w "Rycerzu". Matka Najśw. mnie wysłuchała. Teraz zaś proszę Niepokalaną, by mi pomogła często i godnie przystępować do Sakramentów świętych...
Niegodny czciciel Maryi
STRYJ, 29 IV 1933. (93-33).
Od kilkunastu lat otrzymuję od Matuchny Niepokalanej bardzo dużo łask, a najwięcej od dnia wpisania do "Milicji Niepokalanej".
W 1932 r. zachorowałam na zapalenie stawów w rękach i nogach, z niewiadomej przyczyny dostałam zakażenia, i musiano mię oddać do szpitala, gdzie zrobiono mi operację. Mimo troskliwej opieki p. dyrektora dostałam różę wędrowną prawie na całym ciele, przy tym wielką gorączkę i jeszcze inne komplikacje. Nie było nadziei, bym wróciła do zdrowia.
Mając Cudowny Medalik Niepokalanej na szyi doznałam tej łaski, że róża nie posunęła się do głowy ani do twarzy. Kochając bardzo Matkę Najświętszą i Serce Jezusa, w Komunii Św[iętej] ofiarowałam, że gdy mi wrócą zdrowie, bym mogła dla Nich nadal pracować, ogłoszę podziękowanie w "Rycerzu". Zostałam wysłuchaną i po kilku tygodniach wróciłam do zdrowia o tyle, że chodzę do kościoła i mogę pracować dla sprawy katolickiej.
Nie mam słów na podziękowanie za tyle łask. Jezu, Matuchno Niepokalana, św. Tereniu, wiecie najlepiej, jak Was bardzo kocham, proszę gorąco, miejcie mię zawsze w Swej opiece, wszystkich lekarzy i Siostry szpitalne i tych, którzy za mnie się modlili.
Magdalena Rudziewiczowa, milicjantka Niepokalanej
Potwierdzam w całej osnowie. | rzym. kat. urząd parafialny w Stryju. Ks. Aleksander Cisło, proboszcz | Stryj, 29 IV [19]33. | L.S.
G..., 29 IV 1933. (94-33).
Z wielką radością i wzruszeniem stwierdzamy osobliwsze zrządzenie Opatrzności Bożej w oddaleniu widocznego niebezpieczeństwa godzącego w rozbicie rodziny naszej. Przekonani jesteśmy, że tą wyjątkową pomoc Bożą wyproszą nam Najśw. Maryja Niepokalana, oraz Wiel. Sługa Boży śp. O. Wenanty Katarzyniec, którego o orędownictwo do Trójcy Przenajśw., w krytycznym dniu prosiliśmy, przyrzekając ogłosić powyższe podziękowanie. Niech cześć, chwała i dziękczynienie będzie Bogu w Trójcy Św[iętej] i Błogosławionym Jego, Których przyczyna niech zawsze w niebiesiech nas wspomaga.
A. J. B.
POZNAŃ, w kwietniu 1933. (95-33).
Niniejszym składam gorące publiczne podziękowanie Najświętszej Maryi Niepokalanej za doznaną szczególną łaskę i opiekę.
Dr E. Samborski
KRAKÓW, 5 V 1933. (96-33).
Za zdanie bardzo trudnego egzaminu prawniczego, z góry skazanego na niepowodzenie, za uzyskanie przynależności państwowej polskiej, za umożliwienie mi studiów, za szczęśliwe załatwienie sprawy administracyjnej na Uniwersytecie - jakoteż za wiele innych łask Niepokalanej Stolicy Mądrości bardzo dziękuję, za opóźnienie (z mojej winy) ogłoszenia pokornie przepraszam i proszę o pomoc w studiach i dalszym życiu.
Józef Gajdaczek stud. prawa i adm. U.J.