Z nadsyłanych ustawicznie do Niepokalanowa podziękowań za łaski, tylko drobną cząstkę możemy pomieścić. W pełniejszym tekście - inne w skróceniu pod: "Niepokalanej dziękują". Wszystkie wymownie świadczą o niewysłowionej dobroci i potędze Niepokalanej: Cześć Jej za to i gorąca podzięka - a w sercach naszych coraz większa w Jej orędownictwo ufność!...
BRZEZANY, 7 V [19]31.
Żona moja w lutym [1931] r. zachorowała ciężko wskutek zgryzoty, jakie nas spotkały, gdyż odebrano nam zaopatrzenie emerytalnie. Rodzina moja wskutek tego znalazła się w strasznem położeniu: bez dachu i chleba, ja sam zaś odbywałem karę w związku z utratą prawa emerytalnego. W tym nieszczęściu udaliśmy się do Matki Najświętszej z prośbą o pomoc, a ja, ponieważ od 25 lat nie byłem u spowiedzi, postanowiłem sobie teraz ja odprawić. Prośba nasza została wysłuchana. Wniesiona prośba do Pana Prezydenta o przyznanie zaopatrzenia, została przychylnie załatwiona. Tą drogą składam publiczne podziękowanie Niepokalanej Matce za doznane łaski i apeluję do najtwardszych grzeszników, ponieważ nim sam byłem, że Niepokalana każdego wysłucha, kto się do Niej z ufnością uda.
Marian Puszka
WARSZAWA, 10 V [19]31,
W listopadzie [1930] r. posądzono mnie fałszywie o pewne przestępstwo i osadzono w więzieniu. Uciekłem się wtedy do Niepokalanie Poczętej Matki Najśw. i Tej sprawiła, że nazajutrz w Jej dniu, tj. w sobotę, wypuszczono mnie zwiezienia, skierowując jednocześnie sprawę na drogę sądową. I mimo fałszywych zeznań świadków pod przysięgą, kiedy już zdawało mi się, że nie ma dla mnie żadnego ratunku, wzywałem nieustannie pomocy Matki Najśw. Wtem otrzymuję zawiadomienie z sądu, że prokurator z braku dowodów winy zrzekł się oskarżenia, wobec czego sprawa zostaje umorzona.
Za tę nade mną opiekę Matki Najśw. składam Jej serdeczne podziękowanie i proszę o dalszą w mym życiu opiekę (of. 5 zł).
Jan Kiljan
POZNAŃ, 14 V [19]31.
Przed trzema miesiącami z powodu redukcji otrzymałam wypowiedzenie posady w biurze. Chociaż starałam się usilnie, jednak nigdzie posady otrzymać nie mogłam, a tu zbliżał się 1 maja, w którym to dniu trzeba było posadę opuścić. W rozpaczliwym byłam położeniu, ale ufności nie traciłam. Czułam, że to jest niemożliwe, aby mnie, członkinię "Milicji Niepokalanej", Matka Najśw. z nadejściem maja, tego pięknego, Jej czci poświęconego miesiąca - miała chleba pozbawić. Ufając szczerze w Jej pomoc, odprawiłam kilka razy nowennę i oto sprawa moja przybrała nadspodziewany obrót, gdyż na dwa dni przed ukończonym terminem mego wypowiedzenia, oznajmiono mi w biurze, że mogę nadal pozostać na dotychczasowym stanowisku (of. 5 zł).
Aniela Czechańska
NADRYBIE, 15 V [19]31.
Ponieważ doznałam wielkiej łaski za przyczyną Panny Maryi Niepokalanej jeszcze w r. 1929, a którą obiecałam ogłosić publicznie, lecz dotychczas z własnej winy jeszcze tego nie uczyniłam, przeto teraz postanowiłam przyrzeczenie swe wypełnić, Przez osiem lat trwałam w ciężkich grzechach nałogowych i taiłam je na spowiedziach, ale gdy w 1928 r. będąc na misyjnym kazaniu, usłyszałam naukę o ostatecznych rzeczach człowieka, wzruszyło mnie to do głębi i z bólem serca musiałam przyznać, że za moje dotychczasowe życie zasługuję jedynie na piekło. Ale niestety - i na misji odbyłam spowiedź świętokradzko. Później, czytając w "Głosach Katolickich", Zbrodnia nad zbrodniami, jaką jest świętokradzka Komunia Św[iętą], poznałam, jak wielką krzywdę, wyrządzam P. Jezusowi, a sobie jeszcze straszniejsze piekło gotuję. Postanowiłam wyspowiadać się szczerze z tych grzechów, ale skoro przystąpiłam do konfesjonału, ogarnął mnie fałszywy wstyd i znowu zataiłam te grzechy. Po spowiedzi doznałam strasznych wyrzutów sumienia, ale o wyznaniu grzechów nie mogłam nawet pomyśleć, bo fałszywy wstyd szatan mi przywracał. Gdy w tym położeniu trwałam dłuższy czas, wzięłam pewnego razu do rąk "Rycerza Niepokalanej", i czytając w nim tak liczne łaski, postanowiłam prosić Matkę Najśw., by dopomogła mi wydostać się z tak strasznego brudu grzechowego i o łaskę dobrej spowiedzi. Po wpisaniu się do "Milicji Niepokalanej" i odprawieniu nowenny do Matki Bożej i św. Antoniego, odbyłam spowiedź generalną i dziś czuję się tak, jak nigdy, za co Tej Ucieczce grzeszników cześć i chwała na wieki niech będzie (of. 2 zł).
Najniższa sługa Maryi
DROGINIA, 17 V [19]31.
15 grudnia [1930] r. dziewczynka nasza, przechodząc przez drogę wpadła pod auto. Ale widocznie cudownym sposobem wyszła z pod niego zupełnie zdrowa. Dziwne to, że w dniu wypadku dziewczyna ta prosiła usilnie o Medalik Cudowny. Otrzymawszy go, bardzo się ucieszyła, że już ma przy sobie Matkę Najśw. Widzimy w tym wyraźną opiekę Matki Niepokalanej, to też z głębi serca dziękujemy Jej za te i wiele innych, przez Jej ręce otrzymanych łask (of. 5 zł).
Jędrzej i Tekla Jędrzejczykowie
GOSTYCZYN, 26 V [19]31.
Syn mój od 14 lat nie był u spowiedzi, był bowiem we Francji i tam chorował na gruźlicę. Czując, że długo nie pożyje, przyjechał do Polski, by się jeszcze przed śmiercią z rodziną zobaczyć. Kiedy mu wspomniałam, że gorzej z nim jest i trzebaby księdza przywołać, by go z Bogiem pojednał, to nawet słuchać o tym nie chciał. I tak miesiąc leżał, a ja z młodszymi dziećmi modliłam się o jego nawrócenie, ale wszystko zdało się bez skutku. A kiedy stawał się coraz słabszy, znów prosiłam, ażeby zmiłował się nad swoją duszą i pojednał się z Panem Bogiem, ale i tym razem dał odpowiedź, żeby mu nie przeszkadzać, bo on tak chce umrzeć. Prosiłam Siostry z pobliskiego klasztoru o modlitwy, zamówiłam Mszę św. w intencji jego nawrócenia i ja gorąco prosiłam Najśw. Maryję Pannę, aby Ona Swym wstawiennictwem wyjednała u Syna Swego dla mego dziecka nawrócenie i byłam nawet zdecydowana swoje życie oddać, gdyby tego było potrzeba, byleby jego dusza nie zginęła na wieki. Przyrzekłam, że ogłoszę publicznie, jeżeli się wyspowiada To też obecnie dziękuję Matce Najśw. Tej przemożnej Pani Niebieskiej, że mego syna pojednała ze Swoim Synem. Umarł w dziesięć dni po swym nawróceniu, ale pojednany z Panem Bogiem (of. 10 zł).
Apolonia Stajkowska
BĄBOSZEWO, 28 V [19]31.
Wywiązując się z danego przyrzeczenia, składam najserdeczniejsze podziękowanie Niepokalanej Matce za wyrwanie mnie ze strasznych szponów grzechu nieczystości, z którego przez kilka lat nie mogłem się uwolnić. Wreszcie Niepokalana łaską Swoją mnie wsparła, gdy już znikąd ratunku nie miałem, stojąc na samym brzegu rozpaczy i obłędu. Jednakże, mimo strasznej depresji duchowej, modliłam się do Tej "Ucieczki grzesznych" i - zostałem wysłuchany. Do Matki Najś. miałem od lat najmłodszych szczególne nabożeństwo i teraz oto wróciłem do nowego życia, jakiego dotąd nie znałem. Jeszce raz więc sercem przepełnionym wdzięcznością składam Matce Najśw. gorącym podziękowanie za tę i za inne jeszcze łaski, które za Jej przemożnym wstawiennictwem otrzymałem (of. 2 zł).
Niegodny sługa i czciciel Maryi
HANACZÓW, 1 VI [19]31.
Od dłużnego czasu czułam w boku tak ogromny ból, że czasami nie mogłam nawet przejść przez mieszkanie. Przykro mi było, że nie mogłam klęczeć przy modlitwie, bo wówczas kłócie najbardzej mi dokuczało. Tego roku, na dwa tygodnie przed Zielonymi Świątkami, boleści stały się prawie nie do zniesienia. Mówiono mi, że to prawdopodobnie przeszkadza woda w boku, po ciężkim przeziębieniu, którego się nabawiłam przed dwoma laty. Mimo niedomagań, postanowiłam sobie odbyć pielgrzymkę do cudownego miejsca w Milatynie, odległego od nas o 40 km. Postanowienie to chciałam uskutecznić na Zielone Świątki.
Wstrzymywano mię, przemocą, chciano mię, widząc moje niezłomne postanowienie, odwieźć furmanką, podziękowałam za wszystko i udałam się piechotą z jedną dziewczynką do miejsca odpustowego.
Przy pewnych wysiłkach zasyłam spokojnie i wstąpiłam natychmiast do świątyni na modlitwę. Po wyjściu z domu Bożego chciałam się trochę pożywić po długiej podróży. Aż tu nagle nastąpił tak silny atak, że padłam na ziemię prawie nieprzytomna. Po chwili przy wielkich wysiłkach weszłam do kościoła, by choć spowiedź odprawić ale przy konfesjonale padłam znowu bezsilna, lecz jeszcze przytomna, W czasie tego westchnęłam do Matki Najświętszej, i przyrzekłam, że złożę ofiarę na "Rycerza Niepokalanej" o ile mi Niepokalana pozwoli choć jako tako żywą wrócić do domu. Po czym zaczęłam odmawiać "Pod Twoją obronę" i dziwne, jeszcze tej modlitwy nie skończyłam, uczułam się nagle zdrową i silną w całym ciele. Wróciłam do domu bez odczuwania jakiejkolwiek dolegliwości w boku. W domu czuję się zdrowo i jestem obecnie zdolna do wszelkiej pracy.
O Niepokalana, jakaś Ty dobra, dzięki Ci za to! Twoje Imię będę wychwalać zawszą i innych do tego zachęcać nigdy nie przestanę (of. 5 zł).
Anna Steć
WILNO, 4 VI [19]31.
Stale cierpiałam na oczy, co przy moim zawodzie nauczycielskim bardzo utrudniało prace, gdyż osłabienie wzroku mojego doszło do tego stopnia, że bez bólu nie mogłam przeczytać paru wierszy. W kalendarzu "Rycerza Niepokalanej" na rok 1931 opisane jest cudowne uzdrowienie pewnego pana za pomocą wody z Lourdes (Lurd). Siostra moja po przeczytaniu tego, ufna w cudowną moc Maryi Niepokalanej, zachęciła mnie do użycia cudownej wody.
Obie z siostrą zmówiłyśmy Zdrowaś Maryjo, po czym zwilżyłam chore oczy cudowną wodą. Następnie wzięłam książkę i bez żadnego zmęczenia przeczytałam 80 stronic, a dawniej nie mogłam przeczytać dwóch wierszy. Od tego czasu upłynęło kilka miesięcy i, pomimo że czytuję całymi dniami i wykonywam ręczną robotę, o czym dawniej myśleć nie mogłam, widzę dobrze. Tak cudowną poprawę mego zdrowia zawdzięczam tylko Najświętszej Maryi Pannie, Której składam najgorętsze podziękowanie i zachęcam wszystkich cierpiących do szukania pomocy w potrzebach duszy i ciała u Tej, którą Kościół zowie Matką Miłosierdzia.
Maria Kuleszanka
SZONOWO SZLACHECKIE, 5 VI [19]31.
Nasz trzyletni synek zachorował na odrę, do której potem przyłączyły się inne wewnętrzne choroby: osłabienie serca, zapalenie żołądka i ostre zapalenie nerek, tak, że gorączka dochodziła do 40 stopni i więcej. Wezwany lekarz stwierdził, że choroba jest bardzo niebezpieczna, a przepisane lekarstwa nic nie skutkowały, wobec czego choroba z dnia na dzień pogarszała się. Gdy jednego dnia synek był prawie martwy, dając tylko słabe znaki życia, zawiesiliśmy mu na szyjce Cudowny Medalik i ze łzami prosiliśmy w gorącej modlitwie Matkę Najśw. o zdrowie dla dziecka. Po paru dniach polepszyło mu się a wkrótce zaczął chodzić. Dziękujemy za tę łaskę Matce Najśw. i mamy nadzieję, że i nadal w przemożnej Swej opiece mieć nas będzie (of. 5 zł).
J. A. Zabroccy
TRZEŚŃ, 7 VI [19]31.
Miałem składać egzamin dojrzałości, lecz, jak zwykle przed maturą, każdy abiturient ma stracha i nigdy nie jest pewnym pomyślnego wyniku, tak i ja; ale całą ufność położyłem jedynie w "Matce Dobrych Nauk" Matce Najśw. I uczyniłem postanowienie na kilka miesięcy przed egzaminem, że o ile go złożę, podziękuję za to Niepokalanej publicznie. Ufny w pomoc Niepokalanej, zasiadłem do egzaminów i oto - poszły mi nadspodziewanie dobrze. Obecnie jestem już po maturze. Zawdzięczam ją tylko Maryi, gdyż czułem wyraźnie jak Sama nasuwała mi gotową już odpowiedź na zadawane pytania. Wierzę, że to uczyniła dla mnie Niepokalana, to też, wywiązując się z postanowienia, składam serdeczne, głębi duszy płynące podziękowanie Tej "Matce Dobrych Nauk" za pomoc w egzaminach i za troskliwą, macierzyńską wprost opiekę w naukach gimnazjalnych, a równocześnie proszę o dalszą opiekę i pomoc w naukach teologicznych, które mnie czekają w seminarium duchownym.
Stanisław Walczyna, alumn
SOLEC n/WISŁĄ, 10 VI [19]31.
Już od kilku lat z chęcią i przyjemnością biorę do ręki "Rycerza Niepokalanej", który w ciężkich chwilach życia dodaje mi wielkiej siły i nadziei w moc Niepokalanej Matki. Pragnę, by "Rycerz Niepokalanej" podziękował w moim imieniu Dobrej Mateńce Niepokalanej, Która nigdy jeszcze mnie nie opuściła. Będąc w ciężkim doświadczeniu, zwróciłem się z gorącą modlitwą do Serca Pana Jezusa i Matki Najśw. Ufność moja nie zawiodła mnie. Prośba została wysłuchana.
W miesiącu Maryi, maju, znowu Matka Najśw. uratowała mi żonę, zmagającą się z życiem. Gorąco modliłem się do Matki Najśw. w czasie jej choroby i nie zawiodłem się. Dziś nawet skromnej ofiary dać nie mogę, bo dopiero z wojska wróciłem i posady jeszcze nie mam, ale Maryja wszystko wie i wierzę, że nie zapomni o mnie.
Szczery, a niegodny sługa Maryi. | Nauczyciel
T..., 12 VI [19]31.
Już od dwóch lat z górą nieszczęścia jedne za drugimi spadały na mnie, niejednokrotnie w ciągu tego czasu znajdowałem się w położeniu bez wyjścia. W dodatku jeszcze w 1930 r. straciłem posadę przez podstęp ludzi złej woli. Zwolniono mnie bez żadnego zaopatrzenia emerytalnego, pomimo iż takowe słusznie mi przysługiwało W tym z woli chyba Najśw. Panienki dostał się do rąk moich "Rycerz Niepokalanej". Wiele otuchy i ufności w pomoc Niepokalanej dały mi przeczytane tam liczne podziękowania za doznane łaski. Zaraz też wpisałem się do "Milicji Niepokalanej" i Cudowny Medalik włożyłem na siebie. Udałem się z pokorną prośbą do Matuchnv Niepokalanej, prosząc o pomoc i ratunek w nieszczęściach, przyrzekając jednocześnie, iż publicznie wyrażę swą ku Niej wdzięczność. W krótkim czasie doznałem łaski, bo przyznano mi emeryturę. Mam nadzieję otrzymania w krótkim czasie posady, za co już z góry Niepokalanej dziękuję i o dalszą opiekę nade mną nędznym grzesznikiem proszę (of. 30 zł).
Czytelnik i propagator "Rycerza Niepokalanej"