Z nadsyłanych ustawicznie do Niepokalanowa podziękowań za łaski, tylko drobną cząstkę możemy pomieścić w pełniejszym tekście - inne w skróceniu pod: "Niepokalanej dziękują" wymownie świadczą o niewysłowionej dobroci i potędze Niepokalanej. Cześć Jej za to i gorąca podzięko - a w sercach naszych coraz większa w Jej orędownictwo ufność!...
RACŁAWICE, 12 IX [19]29.
Składamy serdeczną podziękę Niepokalanej za wyzdrowienie naszego jedynego synka Ludwisia. Od kilku tygodni cierpiał bardzo na zapalenie opon mózgowych. Poleciwszy go naprzód Niepokalanej, udaliśmy się następnie do kliniki w Krakowie. Zastosowawszy odpowiednie zabiegi, W. p. Dr. Mróz, asystent kliniki, zdziwiony był pomyślnym przebiegiem choroby i wyraźnie oświadczył, że to jest nadzwyczajna łaska nieba. Spełniając przyrzeczenie prosimy pokornie umieścić to w "Rycerzu".
St. i Fr. Ćwięckowie
Prawdziwość powyższego stwierdzam jako naoczny świadek.
Ks. Jul. Król prob.
BOLCIENIKI, 15 X [19]29.
Mąż mój ma słabe płuca, więc często niedomaga. Niedawno temu zachorował beznadziejnie. Przez trzy tygodnie miał stale 40 stopni gorączki, co przy słabych płucach jest bardzo groźne. Gdy pomimo zabiegów lekarza polepszenia żadnego nie było, udałam się do Matki Niepokalanej; zaraz w pierwszy dzień nowenny gorączka poczęła spadać a po dwóch tygodniach mąż mój wrócił do zwykłych zajęć.
Dziękując Matce Najświętszej za uzdrowienie męża, proszę Ją o opiekę nad całą rodziną (of. 20 zł).
Jadwiga Wojniczowa
ELUSZOWCE, 16 IX [19]29.
Narzeczony mój przygotowywał się do bardzo trudnego a zarazem ważnego egzaminu. Pomimo wytężonej pracy z jego strony, nie mieliśmy nadziei pomyślnego wyniku, bo egzaminatorzy pytali nadzwyczaj ostro, a wielu z kandydatów zdolnych i wytrwałych egzaminu nie zdało. Postanowiliśmy tedy udać się do Niepokalanej i św. Teresy z prośbą o pomoc. Wpisaliśmy się do "Milicji" a ja przyrzekłam, że jeżeli egzamin się powiedzie, to przez całe życie będę gorliwą czcicielką Najśw. Maryi Panny i św. Teresy i złożę datek na rozpowszechnienie "Rycerza".
Do egzaminu przystąpiło 68 osób - jednakowoż zdało tylko dwóch, a jednym z nich był właśnie mój narzeczony.
Dziękując Niepokalanej i św. Teresie, obiecujemy czcić Je i wielbić przez całe życie.
M. Z. i J. W.
BRZEŚĆ NAD BUGIEM, 17 X [19]29.
Z pisemkiem "Rycerz Niepokalanej" zapoznałam się przypadkowo, z czego bardzo byłam zadowolona. Czytając zamieszczone w nim liczne podziękowania, odnowiłam jeszcze raz akt poddaństwa swego Maryi Niepokalanej. To też gdy w maju [1929] r. mocno zachorowałam a gorączka doszła już do 40 stopni, zwróciłam się do Matki Najśw. z prośbą o wyzdrowienie przyrzekając zaprenumerować "Rycerza" i złożyć pewną ofiarę. Wkrótce potem gorączka mnie opuściła i uczułam się zupełnie zdrową.
Składam z całego serca podziękowanie Maryi Niepokalanej za wszystkie łaski i proszę o dalszą opiekę (of. 8 zł).
Eugenia Kulwanowska
ZAWIERCIE, 17 IX [19]29.
T wiosną [1929] roku chorowało u mnie troje dzieci na szkarlatynę; dwoje lekko przeszły chorobę, najmłodszy zaś synek Michał zapuchł ogromnie i z dniem każdym było mu coraz gorzej. Nie traciłam jednak nadziei w Matce Niepokalanej, śląc do Niej ciągłe krótkie ale szczere modły. Nie omieszkałam równocześnie radzić się lekarzy, których środki
nie zmniejszały jednak cierpień dziecka. Wreszcie przestałam dawać chłopcu lekarstwa, natomiast kilkoma kroplami wody z Lourdes posmarowałam mu szyjkę; po pewnym czasie nastąpiło polepszenie i tak stopniowo dziecko powróciło do zupełnego zdrowia.
Uznając w tym wypadku wstawiennictwo Najświętszej Maryi Niepokalanie Poczętej, składam Jej najserdeczniejsze podziękowanie (of. 20 zł).
Janina Bielakowa | nauczycielka
SOSNOWIEC, 21 IX [19]29.
Osiem lat temu zachorowałem po raz trzeci na zapalenie płuc i do tego przyłączył się tyfus. Wezwani lekarze zwątpili w możność wyzdrowienia - zwątpiłem i ja sam; to też w chwilach, kiedy miałem przytomność przygotowywałem się na śmierć. Matka moja, wymęczona całonocnymi czuwaniami i zanoszonymi modlitwami do Niepokalanej, poszła raz na roraty; powróciwszy, zastała mnie zupełnie przytomnego, bez gorączki. Pozostało tylko osłabienie po przebytej chorobie. Odtąd zaczął się powrót do sił tak, że po świętach Bożego Narodzenia poszedłem do szkoły (of. 20 zł).
Stefan Zawadzki
POZNAŃ, 24 IX [19]29.
Synek mój Grzegorz zachorował ciężko. Zawezwany lekarz oświadczył, że z powodu nagromadzenia się wielkiej ilości ropy w płucach, należy chłopca poddać operacji. Stan chorego z każdą chwilą się pogarszał, wobec tego chirurg chcąc dać upust nagromadzonej ropie, wyciął jedno żebro pod prawą łopatką. Dziecko prawie nieżywe wyniesiono ze sali operacyjnej. Nadziei utrzymania przy życiu kochanego synka nie było wcale. Udaliśmy się przeto do Najsł. Serca Pana Jezusa za przyczyną Niepokalanej, prosząc o uratowanie życia dziecinie. Po 14 dniach przeprowadzono powtórnie operację: wycięto jeszcze dwa żebra i jamę piersiową gruntownie oczyszczono z gruczołów. Mimo tylu niebezpieczeństw dziecko po upływie dwóch tygodni wróciło ze szpitala i stopniowo odzyskiwało zdrowie. Uznając w tym wstawiennictwo Najśw. Maryi Panny Niepokalanej, składam Jej z głębi serca publiczne podziękowanie (of. 20 zł).
Stanisław Ziętek
GRODNO, 25 IX [19]29.
Mieszkając na Fermie nie mieliśmy studni. Chcąc zatem dostać wodę, musieliśmy iść aż do Niemna, odległego o trzy kilometry. W lecie było jeszcze jako tako, lecz gdy przyszła zima, z wielkim trudem sprowadzaliśmy wodę. Pomimo bardzo wzniesionego terenu, postanowiliśmy kopać studnię. Lecz niestety, po wykopaniu 40 metrów, wydobywające się z ziemi gazy zmusiły do zaprzestania dalszej pracy, a tu wody ani kropelki... Rozpacz nas ogarnęła, gdyż straciliśmy na tym 1.500 zł. Pewna osoba dowiedziawszy się o naszym zmartwieniu zachęciła nas do szukania pomocy u Matki Bożej, co też uczyniliśmy. I o dziwo! po upływie kilku dni w sam dzień sobotni poświęcony czci Matki Najśw. ukazała się woda i stopniowo doszła do 3 m. wysokości.
Za wysłuchanie naszej niegodnej prośby, przepełnieni wdzięcznością składamy serdeczne podziękowanie
Grolikowie
ZORZA, 25 IX [19]29.
W lutym [1929] r. siostra moja zachorowała ciężko z powodu przeziębienia. Ponieważ jesteśmy biedni, przeto nie mogliśmy sprowadzić doktora ani płacić za lekarstwa. Tymczasem stan zdrowia coraz bardziej się pogarszał. Zrozpaczeni, nie mając innego ratunku, udaliśmy się z gorącą prośbą do Najsł. Serca Jezusowego i do Matki Najświętszej, odprawiając nowennę do Niepokalanej. Wkrótce niebezpieczeństwo minęło, chorej zrobiło się lepiej, tak, że po ukończeniu nowenny wstała z łóżka i dotychczas jest zupełnie zdrowa.
Przepełniona wdzięcznością dziękuję Najsł. Sercu Jezusowemu i Matuchnie Najświętszej za otrzymane łaski, prosząc o dalszą opiekę dla całej rodziny (of. 20 zł).
M. K.
WILNO, 29 IX [19]29.
W przeddzień składania egzaminu do gimnazjum zachorowałem na zapalenie gruczołków podniebiennych, przy czym wywiązała się gorączka do 40 stopni: nie mogłem więc zasiąść do egzaminu. Nie tracąc jednak nadziei udałem się do Matki Niepokalanej i postanowiłem, że jeżeli wyzdrowieję i egzamin złożę, to w "Rycerzu" podziękuję. Chociaż już była pora spóźniona, dopuszczono mnie do egzaminu, który złożyłem bardzo dobrze.
Dziękuję więc Matce Niepokalanej za wszystkie wyświadczone mi łaski i proszę o dalszą Jej opiekę (of. 2 zł).
Leopold Paciulewicz
CIĘŻKOWICE, 19 X [19]29.
Jako rodzica dwóch chłopców liczących po kilka lat, martwiliśmy się, że dzieci nie potrafią wcale rozmawiać, tylko porozumiewają się jakimiś niezrozumiałymi znakami. Pewnego razu przyszła do mnie koleżanka i w toku rozmowy opowiadała mi o "Rycerzu" a dowiedziawszy się o naszym zmartwieniu radziła zaprenumerować pisemko. - Maryja sprawi - pocieszała - że chłopcy nauczą się mówić. Zgodziłam się na to zaraz i jak tylko pierwsza książeczka nadeszła, chłopcy zaczęli rozmawiać i od tego czasu potrafią każde słowo wymówić.
Z głębi serca dziękuję Matce Najświętszej za opiekę nad mymi dziećmi. (of. 5 zł)
Józefa Gucwowa