Z powodu braku miejsca tylko niektóre w całości - inne w skróceniu, "Niepokalanej dziękują".
MIELESZKOWY, par. Zalesie.
Sześcioletnia córeczka Marianny Gabryjanowej miała twarzyczkę tak okrytą wrzodami, że już groziła utrata wzroku. Stroskana matka ufając opiece Niepokalanej kupiła cudowny medalik i włożyła dziecku na szyję i podawała jej rano i wieczór do ucałowania, przykładając jej zaraz potem medalik ten do schorzałych oczek i powtarzając ten akt strzelisty: "O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy". I o dziwo, dzieweczka zupełnie wyzdrowiała! A na zapytanie: "kto tobie dał oczka?" - odpowiada zawsze, że to Matka Najświętsza. (Of. 2 zł)
Brygida Pietkałówna
i Marianna Gabryjanowa.
N.
Syn mój jadąc pociągiem zasnął i przejechał stację, na której miał wysiąść. Rychło potem jedna z pasażerek budzi go i zapytuje, czy nie na tej właśnie stacji miał on wysiąść? Na to zapytanie syn mój wśród rozespania nie spostrzegł nawet tego, że pociąg był w pełnym biegu i otworzywszy drzwi przedziału wyskoczył na wysoki nasyp. Boże wielki! nie stało mu się nic, bo jest powierzony opiece Matce Bożej Niepokalanej! Podniósł się z upadku, przyszedł pieszo do domu, a gdy spostrzegł, że mu zegarek wypadł z kieszeni, powrócił na to samo miejsce, zegarek nietnięty znalazł i znów przyszedł do domu. Tak to Niepokalana opiekuje się dziećmi, których rodzice Jej w opiekę oddadzą. Niech za to cześć Jej będzie na wieki.
M. Wojciechowska
KRAKÓW, 4 IX 1927.
W połowie miesiąca lipca zachorowałem na zapalenie okostnej, po którym ropa zajęła mi jamę Haymera i poczęła uchodzić nosem i ustami. Po prześwietleniu jamy ustnej przez lekarza specjalistę d-ra K. okazało się, że należy wyjąć zęba, aby ropie otworzyć miejsce na zewnątrz. Po tej operacji i tak zw. punkcji kości policzkowej udałem się na urlop czterotygodniowy do Grodna. Tam jednak w ostatnim tygodniu urlopu ropa poczęła gwałtowniej wydostawać się nosem i ustami, a ponadto nastąpiło ropne zapalenie dziąsła po wyjęciu zęba. Wśród ogromnych boleści odprawiałem nowennę do św. Teresy, przyrzekając jako dziękczynienie Spowiedź i Komunię Św[iętą]. Stan stawał się jednak coraz gorszy do tego stopnia, że po powrocie z urlopu udałem się do tegoż lekarza specjalisty, który po zbadaniu oświadczył, że mi próchnieje kość policzkowa, abym zatem za dwa dni przyszedł do lekarza d-ra S., celem zoperowania próchniejącej kości. Ufając mocno w pomoc Bożą za pośrednictwem Niepokalanej i św. Teresy modliliśmy się. oboje z żoną o zdrowie. I oto na dzień przed operacją ropa przestała uchodzić nosem i ustami, choć do jej odprowadzenia począłem używać ręczników, gdyż chusteczki nie wystarczały, a gdy zjawiłem się u d-ra S. - ten po szczegółowem zbadaniu oświadczył, że ropy nie widzi. Następnego dnia, tj. 3 września, nastąpiła punkcja próbna, która okazała, że ropy wcale nie ma i że jestem zdrów. Uzdrowiony za przyczyną próśb św. Tereni i wstawiennictwem Niepokalanej poczuwam się do obowiązku ogłoszenia tego faktu wszystkim czcicielom św. Tereni prosząc ich, aby w swych sprawach z bezwzględną ufnością, podobnie jak ja, do niej się udawali.
Dziękując zarazem Niepokalanej przyrzekam w najbliższym czasie nadesłać znów na ręce Ks[iędza] Redaktora skromną ofiarę na budowę Drukarni Niepokalanej pod Warszawą! (of. 5 zł).
Stanisław Gądek urzędnik kolejowy
OPALNICA, 18 IX 1227.
Wyuczyłem się rzemiosła i będąc przez dłuższy czas bez posady sam się starałem i zwracałem się do różnych osób z prośbą o poparcie - ale bez skutku.
Aż raz, gdym przeczytał tyle podziękowań w "Rycerzu Niepokalanej", którego abonuje moja siostra, powstała we mnie myśl udać się do tej Niepokalanej Panienki o pomoc. Zacząłem gorąco się modlić wieczorem w pacierzu: jeżeli wyjedna mi i dopomoże w uzyskaniu posady, złożę ofiarę i dam publiczne podziękowanie w "Rycerzu". I Maria nie zawiodła mnie. Zaraz na drugi dzień otrzymałem posadę i bardzo dobrze mi się powodzi. Za tak wielką łaskę okazaną mnie składam Niepokalanej Maryi najserdeczniejsze podziękowanie i oddaję się zupełnie pod płaszcz opieki Jej macierzyńskiego serca (of. 5 zł).
W. S.
SKRZYNNO, 13 X 1927.
W roku [1928] 15 sierpnia byłem z pielgrzymką religijną Śląską w Lourdes. Przywiozłem z sobą butelkę wody cudownej, którą podzieliłem pomiędzy swoimi parafianinami po kilka kropel każdemu. Prócz tego miałem kazanie o znaczeniu cudownego miejsca i wody z Lourdes. Parafianka moja ze Skrzynna Paulina Wolańska zachorowała bardzo ciężko na lewą rękę, która zaczęła czernieć i puchnąć. Rękę chorą leczył miejscowy felczer i przy opatrunkach chora z bólu zemdlała dwa razy. W końcu wzięła wody cudownej, posmarowała takową, zawinęła i położyła się do łóżka. Naraz zasnęła, spała godzinę czasu, budzi się i czuje, że ma zdrową rękę. Odwija nagle i widzi, że ręka jest zupełnie zdrową i normalną. Uradowana składa podziękowanie Matce Bożej. Stało się to 22 września 1927.
Ksiądz Edmund Zawisza | probosz parafii Skrzynno diecezji sandomierskiej
WILNO, 19 X 1927 r.
Po śmierci męża pozostał mi syn lat 3, musiałam bardzo ciężko pracować, chcąc dać synowi odpowiednie wykształcenie. Syn mój od lat młodych miał bardzo złe skłonności, których nie mogłam wykorzenić pomimo moich energicznych starań. Kiedy miał lat 20, to już wpływ mój na niego zupełnie osłabł i syn mój z całym zapałem młodzieńczym zanurzył się w swobodnym życiu światowem. Od tej chwili, kiedym upadała na siłach na myśl tak wielkiego nieszczęścia, ofiarowałam syna mego opiece Najświętszej Matce naszej i Najsł. Sercu Jezusowemu i odważyłam się prosić Królowę Nieba nie tylko o nawrócenie syna, lecz nawet, żeby obrał sobie koniecznie stan duchowny. Modliłam się latami ufając mocno, że szczera modlitwa matki ziemskiej powinna być wysłuchaną. I tak też się stało: rok temu wprost niespodzianie syn mój zapragnął porzucić życie światowe i obecnie jest zakonnikiem w jednym z klasztorów w Polsce. Dziękując gorąco za doznaną łaskę Najsł. Sercu Jezusowemu i Królowej Nieba, podaję do wiadomości biednym zrozpaczonym rodzicom skutkiem prowadzenia się złego ich dzieci, że wytrwała i szczera modlitwa może dokonać rzeczy nadzwyczajnych (of. 5 zł).
D. P.
ADAMOWICZE, 4 XI 1927.
Od 2 lat byłem bez posady i w takich warunkach materialnych a w końcu i duchowych, że byłem zdecydowany nawet odebrać sobie życie, byle uwolnić się od koszmarów, które mnie stale prześladowały. Dziwnym zbiegiem w tym czasie wpadła mi do ręki broszura "Rycerza Niepokalanej". Gdym czytał uderzyła mnie wielka ilość podziękowań za otrzymane łaski od opuszczonych, którzy u Jej Boskiego tronu znaleźli pocieszenie. Mając w swym życiu specjalne nabożeństwo do Najświętszej Panny udałem się do Jej Miłosierdzia, ofiarując się na intencję otrzymania posady odmawiać co dzień 3 Zdrowaś. I Matka Najświętsza usłyszała moje wołania, gdyż po trzech dniach otrzymałem posadę, na której się obecnie znajduję (of. 5 zł).
Kazimierz Rawicz W. L.
STRĄBLA, woj. Białostockie, 8 XI 1927.
Proszę najuprzejmiej o wydrukowanie w "Rycerzu Niepokalanej" następującego faktu wyzdrowienia i podziękowania NMP, podanego przez dobrze mi znaną i godną zaufania osobę Iwaniukównę w liście z d[nia] 1 listopada r. [1928]:
DUBLICZE-OSOCZNE (pow. Bialskopodlaski), 1 XI 1927 r.
Przed kilkoma tygodniami brat mój młodszy zachorował bardzo poważnie na jedno oko; ojciec mój woził go do dwóch doktorów, kosztowało to dużo pieniędzy, lecz nic nie pomagało, z każdem dniem robiło się. gorzej: oko powlekała czerwona plama, nadziej wyzdrowienia żadnej nie było, ojciec mój i brat byli w rozpaczy okropnej, że brat zostanie niewidomym. Ojciec, ponieważ czytał nieraz "Rycerza Niepokalanej", przypomniał, że ludzie tyle łask doznają od Matki Bożej Niepokalanego Poczęcia, więc polecając Matce Najśw. brata, zaczął się wraz z bratem modlić o odzyskanie dla niego wzroku i przyrzekł, że o ile brat odzyska wzrok, poszle 5 zł ofiarę na cześć Matki Najświętszej; otóż po tym przyrzeczeniu w parę dni brat odzyskał wzrok, oko zaraz zaczęło się goić, i teraz już jest zupełnie zdrów. Ojciec, chcąc wywiązać się ze swego przyrzeczenia, załącza ofiarę 5 zł składa najpokorniejsze i najserdeczniejsze podziękowanie za uzdrowienie Matce Najświętszej i prosi o opiekę Jej nad całą rodziną.
Aleksandra Iwaniukówna
Muszę od siebie zaznaczyć że ta rodzina - ojciec z dziećmi po wojnie jest bardzo zrujnowana, nędza im dokucza i że są prawosławni, tylko ta córka Aleksandra przyjęła katolicyzm, i ja do nich z wypisanych egzemplarzy "Rycerza Niepokalanej" stale jeden od siebie posyłam. | Ks. kan. Wiktor Białłozor.
LWÓW, 10 XI 1927.
Mąż mój od 13 lat oddawał się. pijaństwu, wskutek tego popadliśmy w, wielką biedę materialną - długi nas cisną i brak formalnie chleba naszego powszedniego. Ja modliłam się wciąż, a gdy nic to nie pomagało, byłam u spowiedzi św[iętej] u ks. franciszkanina i opowiedziałam mu swoje ciężkie zmartwienie: że mąż mój nie chodzi do spowiedzi św[iętej] i oddaje się pijaństwu i innym sprawom grzesznym i tak całą pensję puszcza na marne. Ten radził mi, bym zaszyła mu medalik z Matką Boską Niepokalanie Poczętą w surdut i odprawiała na Jego intencję nowennę. Tak też uczyniłam: zaszyłam ten medalik, a oto w dzień św. Franciszka mąż mój wróciwszy z zabawy zaczął mnie przepraszać i wyznawać z płaczem, że on czuje to, jak szatan go opętał i odebrał mu władzę nad sobą samym: nie chce iść pić, a jednak nie może się ani rusz powstrzymać, i prosił mnie, abym go zaprowadziła do kościoła do spowiedzi, gdyż chce się poprawić i nad sobą panować. Ja się ucieszyłam: ale znów pomyślałam sobie: pewnie tak pod wrażeniem alkoholu mówi, bo czuje swoją winę i chce mnie tym uspokoić! Lecz na drugi dzień rano prosi mnie znów, abyśmy poszli, bo on chce koniecznie się wyspowiadać i sumienie nie daje mu spokoju. Więc poszłam do kościoła Franciszkanów i tam przystąpił do konfesjonału i z płaczem i skruchą wyspowiadał się i przyjął Przenajświętszy Sakrament. Spowiednik kazał mi to ogłosić w "Rycerzu Niepokalanej", co też czynię i proszę Niepokalanie Poczętą, by nas dalej miała w swojej opiece.
Helena N.
DĄBROWY, 12 XI 1927.
Będąc już od dłuższego czasu chorym leczyłem się u różnych lekarzy, lecz wszystkie zabiegi i wysiłki materialne okazały się bezowocne. Zbiegiem okoliczności dostałem do ręki "Rycerza Niepokalanej", a wyczytawszy w nim wiele podziękowań dla Matki Niepokalanej za udzielone łaski proszącym postanowiłem i ja zwrócić się do tej Matki z prośbą o udzielenie mi tej łaski zdrowia. W tym czasie córeczka moja zachorowała na szkarlatynę, której pierwsze stadium przeszło szczęśliwie, ale z tego po paru tygodniach wywiązała się choroba nerek, przy czym dziecko opuchło jak bania. Widząc groźny stan zdrowia dziecka w dzień Przemienienia Pańskiego udając się do kościoła zabraliśmy naszą córeczkę, celem zasięgnięcia porady lekarskiej, lecz lekarz zwątpił w uzyskanie zdrowia twierdząc, że choroba jest niebezpieczna. Wobec czego zwróciłem się z prośbą do Matki Najświętszej i następnego dnia rano córka wstała z łóżka nie uskarżając się na najmniejsze dolegliwości i śladu opuchlizny na niej nie pozostało.
Za otrzymaną łaskę wywiązując się z przyrzeczenia składam Matce Niepokalanej publiczne podziękowanie.
Jan Lipiński | Funkcjonariusz Straży Celnej
WILNO, 20 XI 1927.
Składam najserdeczniejsze podziękowanie Matce Bożej Ostrobramskiej za liczne otrzymane łaski 1924 r. znajdowałem się w rozpaczliwym położeniu; udałem się wtenczas pod opiekę Niepokalanej i muszę wyznać, że rzeczywiście zostałem wysłuchany i łaskami obdarzony, o których nigdy nie zapomnę. Dwa lata później chorowałem na płuca i ogromne osłabienie podobne do gruźlicy. Dostałem do rąk "Rycerza Niep." czytałem o licznych wyzdrowieniach, i postanowiłem sobie o ile wyjdę z tego niebezpieczeństwa i zdrowie mi się polepszy, złożyć także publiczne podziękowanie w "Rycerzu". Za kilka miesięcy nie tylko zdrowie mi się polepszyło, ale wszystkie dokuczliwości które mnie dręczyły zostały także ode mnie oddalone. I jakie tylko prośby ostatnimi czasy składałem u tronu Niepokalanej, wszystkie zostały wysłuchane.
Chcąc więc spełnić swoją obietnicę i wyrazu wdzięczność Niepokalanej, upraszam o ogłoszenie wymienionego listu publicznie w "Rycerzu" i składam 10 zł na nowy fundament "Rycerza", a na rozpowszechnienie "Rycerza Niep".
Zawsze wdzięczny dla Niepokalanej pozostaję | podoficer W.P. N.
CZĘSTOCHOWA, 20 XI 1927.
Składam gorące i serdeczne dzięki Najświętszej Maryi Pannie Niepokalanej za tyle łask od Niej dawanych a mego opieką zaraz tak namacalnie od Niej otrzymaną, wyszedłem z wojska; gdzie służyłem prawie dwa lata, mając żonę i dziecko teściowej, i znalazłem się w położeniu nad wyraz krytycznym, bo bez pracy. Prawie dwa miesiące szukałem bez przerwy pracy, choćby nawet najprostszej, najzwyczajniejszej, lecz daremnie: w końcu postanowiliśmy odprawić z żoną nowenny do Panienki Niepokalanej; w siódmym dniu Nowenny otrzymuję posadę! Za co z serca płynące podziękowanie składamy Najświętszej Maryi Pannie Niepokalanej, prosząc Ją o dalszą opiekę nad naszą rodziną.
Składamy 2 zł ofiary na Niepokalanów. Wszystko i wszystko ku czci Niepokalanej!
Przybylski Wincenty
NOWO-MYSZ, 27 XI 1927.
Czytając wiele dziękczynień ku czci Niepokalanej nadchodzących z różnych stron, już to za odzyskane zdrowie czy inne łaski, czuję się w obowiązku i ja podziękować Niepokalanej za odzyskane zdrowie duszy pewnej osoby, która wyzbywszy się wiary tarzała się; w nieprawościach. Ile razy usiłowałyśmy nawrócić go, to nie dawał nawet sobie mówić, a gdy mu przypominaliśmy o sądzie, to mówił, żeby go lepiej nie było. Skoro złożony został śmiertelną chorobą, użyłyśmy jednego środka, uplanowałyśmy podać mu cudowny medalik Niepokalanej. Wysłałyśmy tedy spośród siebie jednego do niego, Mówiąc; "Jeśli nie przyjmie, to połóż nieznacznie choć pod poduszkę - a kto z nas został w domu, to wszystkie padłyśmy w onej chwili na kolana prosząc Matkę Niepokalaną, by go nawróciła i postanowiłyśmy choć po kilka groszy złożyć w ofierze ku Jej czci. I o dziwo! Zaledwie ta nasza wysłannica otworzyła drzwi domu chory mówi: "Chcę się spowiadać, przywieźcie mi księdza!" - O czym wpierw słuchać nie chciał, i odbył spowiedź a za kilka dni umarł. Maria jest jedyną po Bogu nadzieją, zbawieniem grzeszników. Za tę odebraną łaskę składam Niepokalanej stokrotne dzięki. A teraz proszę Matuchnę Niepokalaną o różne łaski, najbardziej: o nawrócenie grzeszników zatwardziałych: jeśli doznam podobnych łask, postaram się ogłosić je w "Rycerzu Niepokalanej (of. 2 zł).
Jedna ze stowarzyszenia Dzieci Maryi w Nowej-Myszy, 30 XI 1927
WARSZAWA, 30 XI 1927.
Składam publiczne podziękowanie. Matce Bożej Niepokalanej "Rycerza" oraz Najsłodszemu Sercu Jezusowemu i św. Tereni za tak cudowną opiekę nad nami. Ponieważ mój mąż nie miał posady parę lat, przez to samo nie mogliśmy zapłacić komornego i za półtora roku byliśmy biedni. Wobec tego gospodyni podała sprawę do sądu, na co otrzymała eksmisje Pomimo próśb, by zechciała przyjąć pieniądze, nic nie pomogło, choć mieszkając 17 lat byliśmy zawsze wypłacalni. Zacny kapłan Redemptorysta, ten będąc u mnie z Panem Bogiem i Olejami Świętymi, poszedł prosić aby była człowiekiem i nie robiła nam tego i przyjęła pieniądze:
Był parę razy, także i proboszcz z naszej parafii, to nic nie pomogło. Nie mając środków na kupienie mieszkania, byliśmy dnia 21 października usuwani przez komornika i byłabym poszła na bruk, ja chora na serce, zupełnie sił nie mająca, iść na ulicę: rozpacz straszna była nasza. Gdy było nam dobrze, mieliśmy przyjaciół pełno, lecz w nieszczęściu bardzo mało z dawnych przyjaciół, a zwłaszcza gdy zwróciliśmy się o pomoc. Widząc że nie ma już nigdzie i znikąd pomocy, błagalnie wprost z rozpaczą udałam się, do Matki Bożej Niepokalanej "Rycerza", by dała mi pomoc. O dziwo, przyszła mi z pomocą zsyłając zupełnie do nas nie znając zacnych kapłanów, Ojców Redemptorystów, którzy zaopiekowali się nami. Nie tylko uprosili pewną obywatelkę, by dała nam dach nad głową: do tego ta zacna obywatelka, ze Szczęśliwie zupełnie nas nie znała, dając nam pokój chwilowo, lecz jeszcze prawdziwi kapłani Ojcowie Redemptoryści, przyjęli na skład nasze rzeczy. Więc to tylko było dzieło Matki Niepokalanej, ponieważ ten miesiąc jest poświęcony czci Niepokalanej. Chcąc by to nabożeństwo rozchodziło się, proszę o wydrukowanie tej łaski. A zarazem proszę, by Matka Najświętsza udzieliła mi drugiej łaski i zechciała dać nam mieszkanie, w mieście. (of. 2 zł)
Z. T. S.
IMIELNIK, 9 XII 1927.
Od kilku lat cierpiałem na żołądek i żaden lekarz nie mógł mię z mojej choroby wyleczyć. Jednego razu poszedłem do mojego kolegi, który mi dał do czytania "Rycerza Niepokalanej"; zaraz też sobie zamówiłem "Rycerza" na cały rok, i zacząłem się modlić bez ustanku do Niepokalanej i dziwnym sposobem odzyskałem zdrowie. Teraz czuję się zdrów i mogę pracować. Prosiłbym na chwałę Drogiej Matuchny ogłosić to w "Rycerzu" (of. 5 zł).
Michał Szwarc