Podziękowania
Drukuj

Z powodu braku miejsca tylko niektóre w całości.

WARSZAWA, 22. II. 1928.

Nie mogłem nigdzie otrzymać pracy wieczorowej, bieda zawijała do mego domu wielka, często brak było na obiad dla rodziny.

W grudniu 1927 r. zwróciłem się za pośrednictwem "Rycerza Niepokalanej" o pomoc do Matki Najświętszej, prosiłem o medalik Niepokalanej, który noszę na piersiach i o dziwo! w kilka dni otrzymałem pracę, ja i żona moja, wprawdzie była to praca chwilowa, lecz była to wyraźna łaska Boża: mieliśmy już wesołe świata Bożego Narodzenia.

Ok. 23 stycznia r. b. otrzymałem znowu pracę w teatrze. Matka Najświętsza pocieszyła i tym razem zsyłając mi dobrodziejkę w osobie p. Marji Tonnowej - Jakubowicz, która mi tę pracę wyszukała. Jestem niezmiernie szczęśliwy, że pracuję Bóg zapłać p. Tonnowej za jej dobre serce.

Błagam jeszcze Matkę Najświętszą, aby mi dopomogła w jakikolwiek sposób spłacić dług, od którego płacę lichwiarski procent. Polecając dalszej opiece mój dom proszę o zdrowie dla chorej żony Józefy i matki mojej Anny, dla dzieci: Reni i Januszka o zdrowie i pomoc w nauce.

J. Nejman

RUDA ŚLĄSKA d. 1. III, 1928

Syn mój, który przez przeszło 9 miesięcy był bez posady. Otrzymał takową za wstawiennictwem Najświętszej Marji Panny gdy ja i żona jego obiecałyśmy złożyć na "Rycerza Niepokalanej", po 10 zł. W następny dzień po tej obietnicy nadeszły listy na objęcie wolnej posady, (of. 20 zł.)

Niczke i żona

GRODNO, 2. 111. 1928 r.

W grudniu roku ubiegłego zachorowałam ciężko, wszelkie zabiegi lekarskie nie dawały pomyślnych rezultatów, a ja czułam się coraz gorzej. Wreszcie lekarze zdecydowali przenieść mię do szpitala celem dokonania operacji, której ja, będąc ogromnie wyczerpaną. bałam się bardzo.

Od dziecka wierzyłam szczerze w cudowną moc i opiekę M. B. N. P. udałam się więc do Niej o pomoc. W dniu tym dostałam pocztą buteleczkę wody z Lourdes od osoby prawie mi nieznanej. Uważając to poprostu za niezwykłą opieką Boską i najskuteczniejsze lekarstwo, zaczęłam modlić się gorąco i faktycznie na najbliższem konsyljum doktorzy byli wprost zaskoczeni tak szybkim powrotem do zdrowia, uważając wobec tego operację za zbędną. Wtedy to postanowiłam fakt ten opisać "Rycerzu" oraz złożyć ofiarę na cele Wydawnictwa, aby ci, którzy może dotąd nie udawali się pod opiekę Najświętszej Marji Panny, po przeczytaniu niniejszego, gorąco Jej swe troski i bóle polecili; a na pewno wysłuchani zostaną, (of, 15 zł.)

Z. Morawska

(lekarz-dentysta.)

NIŻANKOWICE, d. 10. III. 1928 r,

Mąż mój zmarł nagle pozostawiając mnie z trojgiem drobnych dzieci (najstarszy chłopiec ma lat 4 bez środków do życia. Pracował na kolei tylko lat 7, przez to nie przyznano mi żadnego zaopatrzenia. Myślałam, że mi brat z Ameryki coś dopomoże - lecz cóż, gdy wnet potem otrzymałam wiadomość o śmierci brata! Więc i ta nadzieja przepadła. Dowiedziałam się jednak, że brat mój był asekurowany na 1,000 dolarowi pieniądze te przyślą mej matce. Niewielka pociecha: Mama bowiem; należy do tych ludzi, którym trudno coś z ręki wyrwać...

W strapieniu i nędzy oddałam sprawę całą opiece Matki Najświętszej i przyobiecałam, że jeśli dostanie mi się tyle pieniędzy, bym mogła spłacić porobione przez rok długi i jeszcze kupić kawałek pola dla dzieci, to opiszę to w "Rycerzu" na cześć Matki Najświętszej i ukochanej św. Tereni.

I stało się, że ksiądz F. W., który jest prezesem w kółku rolniczem, pozwolił mi brać wszystko na książeczkę, w dodatku pożyczył mi 100 zł. na kupno opału na zimę i wraz z Ks. Proboszczem Romanem P. potrafili skłonić mamę, że mi połowę tych pieniędzy chętnie wydała. I tak spłaciłam długi i pole kupiłam, a jeszcze w dodatku otrzymałam najniespodzianiej koncesję na sklep tytoniowy. I wiele jeszcze innych łask odebrałam od Matki Najświętszej za przyczyną św. Teresy.

Zofja N..

Potwierdza:

Ks. Fr. Winnicki, Katecheta.

TOURNES - EN WEPPES, (Francja) d. 12. III. 1928 r.

Składam NAJŚW. Pannie Niepokalanie Poczętej najgorętsze dzięki za odzyskanie zdrowia. Przez cały tydzień nie mogłam pracować i wtedy obiecałam, że jeśli wyzdrowieję, to złożę S na "Rycerza". I zostałam całkiem uzdrowioną. Co dziwniejsza, sama Matka Najświętsza ukazała mi się we śnie i kazała do Niej się modlić o zdrowie.

Ja też w każdem strapieniu do M. Bożej się uciekam, bo sierota, matki mojej całkiem nie pamiętam. Pochodzę z Brzozy Stadnickiej, a pracuję tu we Francji.

Wałczyk Apolonja

Poznań, 3. IV. 1928 r

Sublokator od 3 i pół lat w najokropniejszy sposób mi dokuczał. Skarżył mnie do sądu, na policję prowadził, przed gospodarzem oczerniał i nie płacił mi od kilku miesięcy. Chciałam go usunąć, ale przechwalał się, że będzie u mnie siedział jeszcze najmniej półtora roku i to za darmo. W tej rozpaczy uciekłam się do Matki Bożej Niepokalanej i rzecz dziwna, sublokator niespodzianie zaraz rano o 6 godzinie gdzieś się wyprowadził, (of. 20 zł.)

Wdzięczna Niepokalanej:

M. Wróblewski.

Poznań, 7. IV. 1928 r.

W jednej ze szkół poznańskich uczennice prenumerują "Rycerza Niepokalanej", którego nam dostarczają wielce Czcigodni OO. Franciszkanie w Poznaniu.

Otóż w tych dniach przyszła do mnie matka pewnej uczennicy M. II komunikując z radością co następuje:

"Mąż mój był chory od roku na żołądek i leczył się stale u specjalisty - lecz wszelkie zabiegi nic nie pomagały i owszem choroba trwała uporczywie i rozwijała się dalej - tak, że w końcu musiał zaprzestać pracy.

Gdy dalsza pomoc lekarska okazała się bezskuteczną, wówczas - zaprzestając wszelkich środków ludzkich - zwróciliśmy się i całą ufnością do Niepokalanej prosząc o pomoc

oddając się Jej w opiekę. I oto na trzeci dzień po oddaniu się w opiekę Matce Bożej

- mąż poczuł się całkiem zdrowym - a choroba ustąpiła całkowicie bez żadnych lekarstw - tak, że dziś pracuję nie odczuwając najmniejszych dolegliwości.

Uznając powyższy fakt za cud miłosierdzia Najświętszej Panny spieszymy korną złożyć Jej podziękę - a polecając się nadal z całą naszą rodziną Jej przemożnej opiece składamy w pokorze ku rozszerzeniu czci Niepokalanej skromną ofiarę 5,50 gr.

Tomasz i Anna Gi.

Ponieważ sądzę, że fakt ów, umieszczony w Rycerzu, uczyniłby silniejsze na dzieciach a może i ich rodzicach wrażenie i zachęciłby innych, którzy dotychczas Rycerza nie czytają, przeto bardzo serdecznie proszę o łaskawe umieszczenie powyższego.

Równocześnie przesyłam i od siebie ku czci Matki Najświętszej drobną kwotę (5 zł.), dziękując Jej za dotychczasową opiekę, a zarazem prosząc o dalszą pomoc w zbawieniu duszy mojej, którą z najgłębszą pokorą u stóp Niepokalanej składam w ofierze na życie całe błagając, aby ją przyjąć raczyła w Swą przepotężną pewną opiekę.

Fr. A. Cholewińska

Eizmonty, 15. IV. 1928 r,

Spieszę podziękować Niepokalanej i św. Teresie za uzdrowienie mej żony, która będąc w stanie odmiennym zachorowała na ślepą kiszkę i zakażenie. Lekarze stracili wszelką nadzieję, a gdy żona dzięki modłom zasyłanym do Niepokalanej wyzdrowiała i dziecię szczęśliwie powiła, naczelny doktor szpitala w Grodnie p. Talhejm powiedział jej opuszczającej jego szpital: "Należy pójść do kościoła, postawić parę świec i podziękować gorąco Bogu, bo nogi były już na tamtym świecie i cudem pani wyzdrowiała".

Juljan Kamiński

Łowicz, 3. V. 1928 r.

Co Ojciec uważa za słuszne niech z tem zrobi, ale ja muszę podziękować Niepokalanej, jakom przyobiecała. Mam bardzo słaby organizm. Leczyłam się u doktorów w Warszawie i Łowiczu i u felczerów okolicznych; na ostatku miałam się poddać operacji, na co już byłam zdecydowana. Doktor jednak zaznaczał, że mam bardzo osłabione serce, które może nie przetrzymać operacji - prócz tego zaś migrenę i jakieś inne choroby. A ja żona, matka, gopodyni i tak niezdolna do niczego...

W strapieniu czytałam sobie "Rycerza". I widząc tyle podziękowań, ośmieliłam się też sama poprosić Matkę Najświętszą, by, jeśli to nie będzie ze szkodą dla mej duszy, uleczyła mnie.

Od tej chwili minęło już pół roku i przepędziłam je w zupełnem zdrowiu, obywając się bez operacji. Jak dalej będzie - nie wiem, bo nie do mnie to już należy. Muszę wyznać, że nie ja sama prosiłam, ale równocześnie prosili za mną ludzie mi życzliwi. (of . 10 zł.)

M. Urbankowa