Pod Twą obronę

Pod Twą obronę
O Matuchno nasza,
Idziem beztrwożnie wśród życiowych burz;
Choć bezlitosny los wciąż nas rozprasza
I mgłą osłania nieraz widok zórz, -
Zawsze Ci wierni i sercem oddani -
Idziem do Ciebie, o Prześwięta Pani!

Pod Twą obronę
Choć brak nam pacierzy,
Ochraniających nasz doczesny byt -
Niema tej mocy, która nam zwycięży Ducha,
co w dali szczęścia widzi świt, -
Bo my wierzymy w najcięższej potrzebie -
W Ciebie, o Matuś, Święta nasza, W Ciebie!

Pod Twą obronę.
Każde słowo ducha,
Które błaganiem, z ludu spływa warg,
Ty znasz najlepiej bo i któż wysłucha
Głosu swej dziatwy, - jej tęsknot i skarg?
Ty Matuś, W jasnej ślniąc aureoli -
Jesteś jak słonko na oraczów roli!

Pod Twą obronę
Rzesza bladolica,
Trosce o jutro
Wydana na łup,
Śle ukochanie, a z ludem ziemica
Śle też kwiat lilji do liljowych stóp.
Przyjm, Pani Cudna, dary polskiej chaty:
Miłość przeczystą i przeczyste kwiaty!

Pod Twą obronę
W sercach pieśń już dzwoni, -
Promień nadziei pada w ducha toń.
Jeśli nas Matuś nasza nie obroni -
Któżby pociechy chciał nam podać dłoń?
Wierząc w Twą litość i Świętą Koronę -
Wznosim głos błagań
Pod Twą obronę!

(Stanisław Żyżkowski Esżet.)
Warszawa, w listopadzie 1927 r.