Stowarzyszenia tego kolebką jest Londyn w r. 1717.
Niegdyś - w wiekach średnich - przy budowaniu olbrzymich bazylik gotyckich istniały gospody, gdzie robotnicy-mularze zbierali się dla zabawy, narad i dla uczenia się sztuki budownictwa od przedniejszych majstrów. Z czasem gospody te znikły - dopiero przy budowie katedry św. Pawła w Londynie (1675-1710) powołano do życia cztery podobne gospody. Jedną z nich zaszczycił swą opieką Wilhelm III król angielski, wchodząc w jej skład w r. 1695 jako członek stowarzyszenia. Przykład ten pociągnął wielu już nie właściwych mularzy, ale przybranych z wyższych klas społeczeństwa.
Gdy po ukończeniu budowli mistrz jej, pochylony wiekiem, usunął się i opuścił dawnych towarzyszy pracy, mularze, zebrawszy się w "Gospodzie pod Jabłonią" (przy ul. Karola na Coventgarden) obrali sobie pewnego pana, Antoniego Sayera, na głównego majstra, czyli mistrza nad wszystkimi gospodami. Tym sposobem powstała "Wielka Loża" (od angielskiego wyrazu lodge, gospoda), która uchwaliła urządzać doroczne zebrania związkowców, począwszy od d. św. Jana 1717 r., w piwiarni przy katedrze św. Pawła.
Ale powoli zmienił się wygląd stowarzyszenia: znalazło się tam wielu deistów i filozofów, którzy nadali związkowi całkiem odmienne oblicze. Za cel niby to wytyczyli sobie: łączyć węzłami braterstwa ludzi wszelkich stanów, wyznań i narodów i zachęcać ich do budowy świątyni Salomona nie z kamienia lub cegły, ale z cnót, świątyni opartej na dwóch kolumnach Jachin i Boaz, tj. na sile i mądrości. Takie hasła głosili na zewnątrz - w rzeczywistości jednak chytrze i skrycie wszelkimi sposobami dążyli do podkopania podwalin dwóch najpotężniejszych społeczeństw: Kościoła i Państwa.
Już w r. 1726 powstała druga loża w Paryżu - niedługo potem przedostała się masoneria do Niemiec, Włoch; do Indii Wschodnich w r. 1728, do Ameryki Płn. 1730 r. Narzędzia mularskie otrzymały znaczenia symboliczne: fartuch i białe rękawiczki uczniów stały się godłem pracowitości i czystości serca, a nieobrobiony kamień oznaką nieukształconej jeszcze duszy; winkel, libella i waga wodna czeladników miały im przypominać słuszność, prawość i stałość; młotek, cyrkiel i ewangelia w rękach mistrza nakazywały poszanowanie porządku, uznawanie sprawiedliwości i cześć dla prawdy.
Tacy wolni mularze (po ang. free masons, po francusku francs maçons - stąd nazwa polska farmazoni w znaczeniu lekceważącem) musieli wtajemniczać się, przechodząc kolejno przez niższe stopnie i urzędy, uczyć się katechizmu wolnomularskiego, brać udział w obrzędach symbolicznych, do których zastosowaną została budowla lóż. Były tam dwie kolumny i litera G rzęsiście oświetlona - oznaczała ona Boga, jako początkowa wyrazu angielskiego God.
Pierwszą księgę ustaw ułożył i wydrukował w r. 1738 anglikański pastor, a zarazem wolnymularz, Anderson. W tymże roku papież Klemens XII potępił wolnomularstwo.Dziś liczba masonów dosięga dwóch milionów osób; przoduje tu Ameryka Północna, która w roku 1910 liczyła ich na 1.275.930.
Uwaga: W następnym numerze podamy szerzej zgubną działalność masonerii.