Pierwsza zmartwychwstanka
Drukuj

Sylwetki katolickie 11

Rycerz Niepokalanej 4/1947, grafiki do artykułu: Pierwsza zmartwychwstanka, s. 114

W okresie wojny zaczął się w Rzymie proces informacyjny w sprawie beatyfikacji Polki Celiny z Chludzińskich Borzęckiej, założycielki Zgromadzenia SS. Zmartwychwstania Pańskiego. Obecnie trybunał zaczął przesłuchania w kraju, żyją bowiem trzy wnuczki sługi Bożej i Siostry, które otrzymały od swej założycielki wychowanie zakonne, oraz nieliczni już kapłani, świadkowie jej życia pełnego cnót heroicznych.

Celina urodziła się 29 października 1833 w Antowilu koło Orszy na Białorusi. Młodość spędziła na ukochanych kresach, zaprawiając się pod kierunkiem matki do dzieł miłosierdzia, a duszę swą kształcąc w uwielbieniu cudów przyrody na wzór św. Patriarchy z Asyżu. Przebiegając wśród pól rodzinnej wioski duszą rwała się do nieba i "gwałtownie - jak pisze - pragnęła być świętą".

Już wtedy marzył jej się zakon, a to pragnienie spotęgowały rekolekcje w Wilnie 1853. Jednak posłuszna woli spowiednika i rodziców wychodzi za mąż za Józefa Borzęckiego i jest wzorową kochającą małżonką i matką. Z czworga dzieci przy życiu zostają dwie córeczki, którym się oddaje i które mądrze wychowuje w miłości pracy i bliźniego.

Jako młoda mężatka z Jadwinią przy piersi przesiedziała kilka miesięcy w więzieniu za pomoc udzielaną powstańcom, ojczyznę swą bowiem kochała nad życie i dla niej poświęcała się, ucząc potajemnie czytać okoliczny lud wiejski. Główną jednak wagę kładła na znajomość prawd wiary tak u dzieci własnych, jak i wśród poddanego sobie ludu. Zostawiła po sobie pamięć dobrej świątobliwej opiekunki.

Po śmierci męża udaje się do Rzymu tak dla ukończenia edukacji córek, jak i dla zorientowania się w Woli Bożej, pragnienia bowiem życia zakonnego odżyły w niej z całą siłą Tam spotkała się z O. Semenenko i odtąd poddała się jego wytrawnemu kierownictwu. O. Piotr od razu poznał zamiary Boże nad tą wybraną duszą, a że od dawna pragnął założyć Zgromadzenie żeńskie oparte na tej samej regule co OO. Zmartwychwstańcy, przygotowywał panią Celinę do wielkiego dzieła, do którego przystąpiła w 1881 r. Niestety O. Semenenko umiera 1886 r. i zostawia małe Zgromadzenie wśród rozlicznych przeciwieństw. I tu występują dwie charakterystyczne cnoty sługi Bożej: poddanie się Woli Bożej i męstwo w przeciwnościach. "Do heroicznych czynów nie usposabia mnie Pan Jezus - pisze sama - może bym w dumę urosła, mój heroizm to łaska cierpliwości i wytrwania, nawet z pewną wesołością wewnętrzną".

Po złożeniu profesji matka Celina udaje się do Polski. Osiada w Kętach i wśród trudności materialnych i moralnych buduje klasztor i dom na szwalnię, ochronę i wypożyczalnię książek. Były to czasy zaborczych rządów, które nie troszczyły się o oświatę ludu, stąd każda taka placówka była dziełem miłosierdzia chrześcijańskiego. W kilka lat potem zakłada dom w Częstochowie, a potem w Warszawie, gdzie Siostry muszą kryć się z swym charakterem zakonnym. Nie zawahała się jednak Matka Celina na zdjęcie habitu, gdyż tego wymagały dusze młodzieży demoralizowane w szkole prowadzonej przez wrogów Kościoła i Polski. Równocześnie prawie wysyła Siostry za ocean dla pracy nad emigrantami i sama dwukrotnie tam spieszy mimo podeszłego wieku i rozwijającej się choroby. Wizytując domy zakonne zachęca Siostry do świętości, której wynikiem będzie gorliwość apostolska. Ostatni raz zwiedza domy w byłym Królestwie na miesiąc przed śmiercią i powtarza: "świętymi bądźcie", a przed samą śmiercią powie: "niech będą jedno".

Wśród tych ram życia zewnętrznego dusza Celiny powoli dojrzewa dla nieba. Heroiczna miłość bliźniego jest tego najlepszym sprawdzianem. Chętnie i zawsze przebacza urazy i krzywdy, wyświadczając niejednokrotnie wiele dobrego tym, którzy ją prześladują. Każda nędza, smutek, nieszczęście odnajdywały żywy oddźwięk w jej czułej duszy i czynną pomoc, nigdy się nie lękała, czy jej i Zgromadzeniu wystarczy, zawsze gotowa do jałmużny wiedziała, że u Boga ma otwarte konto. Promieniowała dobrocią na wszystkie stany i klasy, uważając, że wszyscy są równi wobec Boga. Piękny dowód tej miłości przekazała Zgromadzeniu w Konstytucjach, wprowadzając jeden chór. Przy tym była osobą bardzo skromną, nie otaczającą się aureolą fundatorki, czy dobrodziejki, wszystko czyniła w sposób najbardziej naturalny. W Regule na pierwszym miejscu położyła zupełne wyniszczenie własnego "ja", by w duszy dać miejsce życiu Chrystusa. Stąd nazwa Sióstr - "Zmartwychwstanki".

Naśladowczyni wierna cnót Chrystusowych ukochała też i ubóstwo. W jednym tylko była rozrzutna, a to, gdy chodziło o chwałę Bożą. Dbała o piękno urządzenia domów modlitwy, aparatów kościelnych i piękno śpiewu. Nawet w ubóstwie umiała zachować to piękno i powtarzała Siostrom: "niech wasze ubóstwo będzie estetyczne".

Źródłem tych cnót było bogate życie wewnętrzne i duch modlitwy[1]. Matka Borzęcka jest typem nowoczesnej zakonnicy, łączącej życie kontemplatywne z apostolstwem.

Nie doczekała się rozszerzenia swego Zgromadzenia, Pan Bóg zachował je na czasy późniejsze. Zmarła 26.10.1913 r. w Krakowie w wynajętym pokoju, w otoczeniu Sióstr, które przybyły z całej Polski i Rzymu. Słabnącą ręką, gdy już nie mówić nie mogła napisała: "Błogosławię... w Bogu na zawsze szczęście".

Zwłoki jej spoczywają w krypcie pod kaplicą, którą, zbudowała w Kętach i tam oczekują wielkiego dnia Zmartwychwstania.

S. Barbara Żulińska

[1] Por. T. Kalkstein, życie wewnętrzne Matki Celiny Borzęckiej.