Gdy wieczór wigilijny obejmie miasta i wioski, a pierwsza gwiazdka zamigoce na niebie, w każdym niemal polskim domu, obok choinki, widnieje szopka. Od domu do domu przechodzi gromadka przebranych chłopców - odgrywają jasełka, albo, obnosząc szopkę, wyśpiewują kolendy. O północy tłumy dążą zewsząd, przy bladym świetle księżyca, do świątyni, skrzypiąc po zmar[z]niętym śniegu - idą na pasterkę. A w kościele przy żłóbku odprawia się Msza św.
Zkąd te zwyczaje?
Tak szopka jak i pasterka sięgają XIII wieku, twórcą ich - św. Franciszek z Asyżu.
Dzień Bożego Narodzenia był dla niego zawsze dniem szczególniejszego wesela. "Gdybym znał cesarza, mawiał często, prosiłbym go o wydanie rozkazu, by tego dnia rozrzucano ziarno wszystkim ptaszkom, jaskółkom szczególniej i aby każdy kto posiada bydło w oborze, na pamiątkę narodzenia się Chrystusa w stajence, dał obfitsze, niż zwykle, swemu do[234]bytkowi pożywienie. Pragnąłbym też, by wszyscy bogacze tego świata przyjmowali u swego stołu biedaków w tym dnia uroczystymi" [1].
W Greccio Jan Velita, przyjaciel świętego, ofiarował mu na mieszkanie skałę, porośniętą drzewami. Przebywając tam św. Franciszek w okresie świąt Bożego narodzenia w 1223 r., przywołał do siebie owego pana i rzekł mu: "Słuchaj, chciałbym święcić wraz z tobą święta Bożego Narodzenia, powziąłem więc zamiar następujący. W lesie koło naszej pustelni znajdziesz grotę, tam pomieścisz żłóbek, napełniony sianem, trzeba też tam sprowadzić wołu i osła, zupełnie, jak w Betleem. Niechbym raz mógł na własne oczy zobaczyć, jak Dzieciątko Boże spoczywało w stajence, jak to Pan skazał się na poniewierkę i nędzę przez miłość do nas!"
Chętnie zadość uczynił temu życzeniu Jan Vellita, a św. Franciszek, otrzymawszy uprzednio pozwolenie od Stolicy Apostolskiej zbudował przy pomocy braci ołtarz i zaprosił okoliczną ludność. O północy liczne rzesza ludu przybyły z pochodniami w ręku, a bracia z zapalonymi świecami otoczyli grotę. Wyszła Msza św. "Gdy zaczęto śpiewać ustęp z Ewangelii, opowiada naoczny świadek Tomasz z Celano [2], Franciszek ukazał się w szacie diakona. Wzdychając głęboko przeniknięty cały ogniem pobożności i promieniejący wewnętrzną radością, Święty stanął przed żłóbkiem, a głos jego wzniósł się ponad tłumem nauczając o tym, gdzie trzeba szukać najwyższego dobra". "Mówił z niewymowną słodyczą o Dzieciątku Jezus, o Wielkim Królu, co raczył przyjąć na siebie postać ludzką, o Chrystusie z miasta Dawidowego.
I w każdej chwili, gdy miał wymawiać imię Jezus, wewnętrzny płomień jego serca niósł mu na usta słowa "Dziecię z Betleem"; wyraz ten w ustach jego nabierał dziwnego uroku. Stał przed ludem, jak "Baranek Boży", w całej świętości swojej ofiary. Po skończonym nabożeństwie wracali wszyscy z sercem przepełnionym radością niebiańską".
Była to pierwsza pasterka u pierwszego "żłóbka betleemskiego". Synowie św. Franciszka, naśladując swego Seraficznego Ojca, rozpowszechnili ten miły sposób uczczenia Dzieciątka Jezus po całym świecie.
[1] Celano, "Vita Secunda" II 151, "Speculum Perfect." 124.
[2] "Vita Prima" LXXX.