Pasterka z Massabielle
NMP z Lourdes

[fot. powyżej, w środku] Dom rodzinny świętej Pasterki. [z prawej] Św. Bernadetta na tle sylwetki rzeźby "Pięknej Pani" - Niepokalanej.

Chwała Niepokalanej, jaka przepełnia każdy skrawek ziemi w Lourdes, każdy dom, każde serce mieszkańców, i pielgrzymów, licznie ciągnących do tronu miłosiernej Matki - to wynik posłannictwa św. Bernadetty. Dlatego też i postać ubogiej córki młynarza Soubirous nie zniknęła z widowni dziejów życia - w myśl obietnicy Niepokalanej: "Nie obiecuję ci, że uczynię cię szczęśliwą w tym życiu, lecz w przyszłym".

Szczęśliwymi czuli się współcześni św. Bernadecie, gdy mogli słyszeć z jej ust opowiadanie o cudownych zjawieniach się Niepokalanej, patrzeć w porywie uczuć na jej twarz, kiedy odtwarzała ruch Niepokalanej, wymawiającej Swoje Imię.

Nie ma już między nami św. Bernadetty. Lecz wymowa przeszłości tej Świętej jest zbyt potężna. Uważamy się za szczęśliwych, że możemy przyjrzeć się warunkom życia tej Wysłanniczki- Niepokalanej. Dzięki troskliwym staraniom, nie wielkie zaszły zmiany w miejscu pobytu Świętej i Jej rodziców.

Idziemy za przewodnikiem. Przechodzimy przez piękny plac, kroczymy wąską uliczką, która prowadzi nas do mieszkania Świętej. Z zewnątrz, dom utrzymany jest jeszcze w możliwym stanie. Wchodzimy w ciasną, ciemną sień. Dotychczas nic jeszcze nie odkrywało przed nami rąbka materialnego położenia rodziny świętej Bernadetty. Jedna chwila - a wszelka wyobraźnia miała się rozwiać wobec nagiej rzeczywistości.

Miejsce zamieszkania Świętej... Wyobraź sobie, drogi Czytelniku, izbę wilgotną o ścianach popękanych i podziurawionych. Jedno okno łączące ten kąt ze światem przepuszcza trochę światła. Powietrze zatrute od wyziewów gnijących odpadków znajdujących się na pobliskim śmietnisku.

Oczom własnym nie chce się wierzyć, by św. Bernadetta żyła w takich warunkach i tutaj wychowywała się na wysłankę Niepokalanej.

Jakże właściwym w tym miejscu było przypomnienie nam przez jednego z pielgrzymów słów Pisma Św. On ubogiego z gnoju wyprowadzi i między książęty posadzi.

Zaprawiana w tej twardej szkole życia św. Bernadetta czuła się szczęśliwą. "Ileż to razy - mówi jedna z towarzyszek Świętej - zastawałam ją posilającą się łyżką marnej zupy, którą czerpała z miseczki postawionej na kamiennej framudze okna, tuż naprzeciw muru i przegniłego śmietniska... a zawsze widziałam ją uśmiechniętą".

I dziwna rzecz. Niepokalana raczyła ukazać się temu biednemu dziewczęciu, ubranemu w suknię połataną, jej zwierzyć tajemnice, w jej ręce złożyć losy tysięcy grzeszników i chorych, którzy w Lourdes mieli ujrzeć Światło Boże czy odzyskać zdrowie ciała.

Położenie materialne rodziny młynarza Soubirous nie zmieniło się wcale - chociaż jego córka dostąpiła łaski tak wielkiego zaszczytu i stała się przedmiotem czci, uwielbienia.

Bernadetta spełniła zleconą jej przez Niepokalaną misję - nie osiągając stąd żadnych materialnych korzyści.

Wywyższył pokorne...

Serdeczne było nasze rozstanie się z Niepokalaną, panującą nad całym światem z tronu oblanego wodami rzeki Gawe. Uroczą pieśnią: "Po górach dolinach..." żegnaliśmy Niepokalaną. Niezatarte wspomnienie wycisnęło się na naszych sercach.