Osiem lat temu...

Działo się to w Krakowie, pod koniec 1921 roku. Z klasztoru franciszkańskiego promieniowała już "Milicja Niepokalanej", przeszczepiona niedawno z ziemi włoskiej do Polski. Dyplomiki, wpierw odręcznie przepisywane, doczekały się już druku. Co za radość!

Pod koniec 1921 roku dojrzewała coraz bardziej myśl wydawania pisemka, jako organu tejże "Milicji". Pisemko to miało rozgłaszać dobroć i potęgę Niepokalanej, wzbudzać ufność w Jej przemożną przyczynę, tak w materjalnych, jak i duchowych troskach.

Warunki zewnętrzne składały się - jak najgorzej. Nie było żadnego funduszu, ani możliwości zaciągnięcia pożyczki, a co dało się użebrać, topniało w oczach: przecie marka polska wtedy gwałtownie spadała. Wszystko też się chwiało, a pisma jedne po drugich - gasły...

Wtedy to, za pozwoleniem zakonnych przełożonych, a więc zgodnie z wolą Bożą, powstał "Rycerz Niepokalanej". Z użebranego dorywczo grosza - i już odtąd zawsze: na ofiarach wsparty...

Pamiętam, ten pierwszy numer, styczniowy! Rękopisy do drukarni odeszły dopiero w poniedziałek 2 stycznia - z takim opóźnieniem!... A gdy zamówienie nareszcie wykonano i odstawiono, już numer lutowy drukowaćby należało - a tu ani czytelników, ani grosza!...

Pamiętam ten numer pierwszy, styczniowy!...

Dziś, po ośmiu latach - o jakże inaczej! Czytelników Niepokalana wyszukała swemu "Rycerzowi" ponad 150,000. Stworzyła dla niego nowe osiedle "Niepokalanów". Osadziła w nim prawie setkę oddanych Jej całą duszą zakonnych Braci. Potroszczyła się i o narybek do stanu kapłańskiego w Zakonie, w postaci Internatu. I to wszystko hojną dłonią Swą utrzymuje i coraz rozwija...

Wśród ubóstwa, długów, upokorzeń - jedno wielkie powodzenie!

Osiem lat temu: nieśmiałe zaczątki. Za rok: staniemy u progu dziesięciolecia. Już teraz przygotowania do uroczystości tej czynić warto. Sposobem jednym: zyskiwaniem coraz nowych czytelników, by przez "Rycerza" zdobywała serca ludzkie Niepokalana. Przecież tych serc jest do zdobycia jeszcze tak bardzo wiele - miljony! Wszystkie niech Matkę swą Niepokalaną poznają i Ją bezbrzeżnie umiłują!... A na dziesięciolecie sprawimy Jej radość niepomierną.

- Opowiem Szanownemu Wydawnictwu - pisze nam jeden z gorliwych czytelników "Rycerza" - jak mi tu idzie i jakie nieprzyjemności mnie spotykają. Tu u nas bardzo szerzy się pismo (sekciarskie: bodaj pamięć o niem zaginęła!) i wielu jest wyznawców "badaczy Pisma św." Otóż oni na mnie bardzo się oburzyli, że ja tu posiałem "Rycerza Niepokalanej", którego dotychczas zupełnie tu nie było. Ja sam niedawno pismo to poznałem, w pociągu dał mi jakiś ksiądz - zaraz wypisałem je sobie, a następnie przesłałem adresy 70 czytelników, potem 56 i 100 i 156: jednem słowem "Rycerz" bardzo się u nas rozpowszechnił. Tem bardziej, że wielu tutejszych, wypisując sobie "Rycerza", podawało znów adresy swoich znajomych - i teraz przychodzi tu co miesiąc parę tysięcy "Rycerza Niepokalanej". Nawet tacy, którzy rzadko kiedy chodzili do kościoła zaprenumerowali sobie "Rycerza".

(Następują znów 102 adresy!...)

Takich czytelników - oby było jak najwięcej!


Obrazem Matki Najśw. była Arka Noego; gdyż jak ludzie uszli potopu chroniąc się do owej Arki, tak my zabezpieczeni jesteśmy od powodzi grzechu przez Marje; z tą atoli różnicą, że Arka wyratowała tylko tę garstkę ludzi, która się w nią schroniła, gdy tymczasem przez Marje stało się zbawienie całego rodzaju ludzkiego.

Św. Bernard