Okładka
Drukuj

Od wydawnictwa

W czerwcu podzieliliśmy się z drogimi Czytelnikami kłopotami i trudnościami, jakie napotyka obecnie "Rycerz Niepokalanej" i zobrazowaliśmy działalność Niepokalanowa.

Niepokalanów dlatego się tak nazywa: że Niepokalanie Poczęta Najśw. Maryja Panna jest Hetmanką, Opiekunką i Właścicielką Niepokalanowa. Że wszystkie serca zakonników w obrębie Niepokalanowa bijące do Niej należą. I wszystko co się w nim znajduje - budynki, maszyny, urządzenia a nawet i długi Jej są własnością. Ona jest nam Matką najlepszą, a my Jej dziećmi. Jej poświęciliśmy się, dla Niej i Jej Syna chwały pracujemy, a Ona troszczy się o rozwój i egzystencję Swej Zagrody. Pobudza ludzi dobrej woli do wspomagania Swego dzieła.

Toteż z prawdziwym wzruszeniem i serdeczną wdzięcznością składamy Wam kochani Czytelnicy i Czciciele Niepokalanej, "Bóg zapłać". Ufamy, że Ona, Potężną Wspomożycielką Wiernych, raczy szczodrobliwość Waszych serc hojnie wynagrodzić.

W lipcu minął rok jak wznowiliśmy wydawanie "Rycerza Niepokalanej". Z tej okazji wielu Czytelników nadesłało do wydawnictwa życzenia rozwoju, osiągnięcia przedwojennych nakładów i pozyskania jak najprędzej wszystkich dusz dla Boga.

O. Maksymilian Maria Kolbe inicjator Milicji Niepokalanej i założyciel Niepokalanowa na pewno oręduje za nim u Królowej Niebios i naszej Hetmanki. Odczuwamy to na każdym kroku.

W tym właśnie miesiącu, w wigilię uroczystości Wniebowzięcia Najśw. Maryi Panny, przypada 5-letnia rocznica jego bohaterskiej śmierci w Oświęcimiu. Sława jego cnót rozchodzi się szeroko. Już nie tylko w Polsce mówi się o O. Maksymilianie coraz więcej, ale i za granicą jest o nim głośno. W Palestynie, Holandii, Stanach Zjednoczonych piszą o O. Maksymilianie a w Rzymie wydano nawet jego biografię po włosku. W Niepokalanowie obecnie jest w opracowaniu obszerny życiorys O. Maksymiliana.

W ciągu roku powojennej pracy wydawniczej "Rycerza Niepokalanej" uzbierało się sporo listów, które dobrze odzwierciedlają głód wiernych na słowo katolickie. Oto niektóre wyjątki z tych listów.

Śląsk Dolny, K..., dn. 23.4.1946 r.

...Wielką radość sprawiła nam wszystkim paczka z egzemplarzami "Rycerza Niepokalanej". Tu na Dolnym Śląsku będzie on dla nas jedynym pismem, jedynym pokarmem, przyjacielem, gdyż książki pragniemy tutaj jak chleba. "Rycerz" będzie nas uczył, kształcił nasze dusze znojne, bo nie mamy takiego przewodnika, który by nas wyprowadził z tych ciemności. Kościoły wszędzie są, ale księży bardzo mało. "Rycerz" będzie nam dostarczał obecnie tego pokarmu dla duszy... Cała nasza młodzież zorganizowana w świetlicy przy szkole pragnie, wciągnąć się w szeregi Milicji Niepokalanej. Pragniemy być Jej rycerzami.

Młodzież świetlicy

Kocobądź, Zaolzie, 16.6.1946 r.

Serdecznie wiłam Was Drodzy Przyjaciele i chcę się z Wami podzielić swą radością, gdyż dowiedziałem się że Niepokalanów nadal istnieje i "Rycerz Niepokalanej" po wojnie wznowił już swą działalność... Otrzymywałem Waszego "Rycerza" jeszcze od początku jego wydawania i posiadam kilkanaście kompletnych roczników. Z tych roczników krzepiliśmy się na duchu podczas sześciu lat niewoli hitlerowskiej, kiedy to w kościele nie słyszało się słowa Bożego w języku ojczystym, lecz tylko w niemieckim i czeskim. Czym jest książka i gazeta w macierzystym języku, poznaliśmy dopiero podczas tych 6 lat niewoli.

J. Mendrok

Białogórzyn, 14.3.1946 r.

...Pozwolę sobie poprosić Wielebnych Ojców, żeby byli łaskawi w pierwszym rzędzie do nas na Zachód skierować przesyłki, bo tu jesteśmy pozbawieni regularnych nabożeństw i kazań, nie mamy książek do modlitwy, śpiewników, nie mamy codziennych gazet, radia, więc niech jedynie "Rycerz" zawita do nas choć raz na miesiąc i pokrzepi nas cośkolwiek na duchu...

S. J.

Kampala (Uganda) Afryka, 21.1.1946 r.

... W dniu dzisiejszym otrzymałem listopadowy numer "Rycerza Niepokalanej".

Jestem niezmiernie wzruszony tą przesyłką, gdyż jest to pierwsze słowo drukowane, jakie otrzymałem z Kraju od czasu naszej tułaczki... Pismo przeczytałem od deski do deski i posyłam je dziś jeszcze na adres ks. Kapelana Fr. Winczowskiego do Masindi, aby mógł z treścią jego zapoznać 4.000 wiernych Kościołowi katolickiemu parafian polskich.

J. Chmieliński