Listów przychodzi do nas moc. Kilkaset do paru tysięcy dziennie. Różne one, jak różne poglądy i przekonania ich autorów. Jest mnóstwo podziękowań Niepokalanej za otrzymane łaski. Często dobrzy ludzie dają nam różne rady, pocieszają w troskach, współczują w kłopotach, wyrażają rozmaite żądania i zapatrywania. Nieraz ktoś zwymyśla mocno, wyzwie od najgorszych. Nieraz znowu ten i ów, przyśle słowo uznania i podzięki. Podziękę tę odsyłamy naszej Matce, Której niezmiernie jesteśmy wdzięczni, iż dla Swej chwały dozwala nam bodaj odrobinę pracować, a nawet cierpieć. Docinki, wyzwiska i szyderczy śmiech nie sprawiają nam przykrości. Tylko żal, wielki żal tych biedaków, co z takiim zacietrzewieniem miotają się przeciwko nam za to, iż pełnimy swój obowiązek, starając się szerzyć cześć Niepokalanej. I za nich codzień się modlimy.
Ale występują też i wprost przeciwko Niepokalanej Matce. Razi ich cześć Jej oddawana. Powołują się na to, iż Maryja nie żąda dla Siebie czci. Ani Pan Bóg, ani Pan Jezus nie nakazał nam, byśmy czcili Jego Matkę. Bo o tym Pismo Święte nic nie mówi...
Ślemy im słówko wyjaśnienia.
A czy ty, błądzący bracie, pragnąłbyś, by twoją matkę, którą chyba kochasz, ktoś lekceważył, lżył i wyśmiewał? Jeśliś dobrym synem, córką - to na pewno sam ją czcisz i pragniesz, by i inni też ją szanowali.
Zupełnie podobnie ze czcią Matki Najśw. Pan Jezus kocha Ją nieskończenie, jako Tę, Która dała Mu życie ziemskie, wypiastowała" Go i wychowała. Ojciec niebieski kocha Maryję, jako Tę jedyną Istotę, Którą wybrał na Matkę dla Swego Jedynaka. A Duch Św[ięty] miłuje Ją, jako Swą Przeczystą Oblubienicę, Którą już w chwili poczęcia ozdobił najpiękniejszymi przywilejami i łaskami najprzedniejszymi.
Czyż można pomyśleć, by najlepszy Syn - Jezus nie pragnął, aby Jego Matka była przez wszystkich czczona, kochana, wysławiana? Jej niewysłowiona godność Bożego Macierzyństwa wynosi Ją wyżej nad Duchy niebiańskie.
I za to, że jest Matką Boga i Człowieka zarazem, za to, że Bóg Ją wybrał spośród wszystkich niewiast i przeznaczył na Matkę Swego Syna,
za to, że stała się prawdziwą i najgodniejszą świątynią Boga żywego,
za to, iż jest Oblubienicą Ducha Przenajświętszego,
za to, że równej Jej w godności nie masz - bo Ona wszystkie istoty stworzone przewyższa Swą dostojnością i przywilejami -
za to wszystko godną jest czci i miłości największej po Bogu, jako Ta, Która stoi najbliżej Jego Majestatu, choć - jako stworzenie
- jest nieskończenie niższa od Stwórcy.
Dlatego jednak, że Bóg wybrał Ją spośród wszystkich stworzeń rozumnych i wyniósł do najwyższej godności, dlatego, że Sam umiłował Ją nieskończenie więcej, niż inne istoty -
- dlatego i my Ją kochamy, czcimy,
dlatego do Niej się zwracamy z naszymi prośbami,
dlatego przez Jej pośrednictwo, jako Umiłowanej przez całą Trójcę Przenajśw. Istoty, kierujemy nasze prośby i modlitwy.
I wiemy dobrze, że Ona nie pragnie czci naszej i hołdów dla Siebie, bo - jak za ziemskiego życia, tak i teraz - największym Jej pragnieniem jest uwielbienie i uczczenie Boga. Dla chwały Boga żyła, dla chwały Boga cierpiała, wychylając do ostatniej kropli czarę goryczy, którą Jej Ojciec niebieski zgotował, dla chwały Boga pracowała
- obecnie też istnieje dla chwały tegoż najukochańszego Boga. I dlatego naszą cześć, nasze hołdy, naszą miłość - wszystko odnosi do Boga, uświęciwszy przedtem naszą nędzną miłość żarem Swego najświętszego Serca, naszą cześć i nasze hołdy maluczkie ubogaciwszy złączeniem ich z hołdami i czcią Swej promiennej, świetlanej duszy.
Zresztą "nigdy - mówi bł. Ludwik Maria Grignon - nie czcimy więcej Jezusa Chrystusa, niż wtedy, kiedy czcimy Najśw. Dziewicę, bo czcimy Ją dlatego tylko, by doskonalej czcić Jezusa Chrystusa. Idziemy do Niej jako do drogi, prowadzącej do zamierzonego celu, którym jest Jezus Chrystus.
Kościół św. wraz z Duchem Św[iętym] błogosławi wpierw. Najśw. Dziewicę, a potem dopiero Jezusa: Błogosławionaś Ty między niewiastami i błogosławion owoc żywota Twojego, Jezus. Nie dlatego, jakoby, Najśw. Maryja Panna znaczyła więcej, niż Jezus, lub była Mu równa:" byłoby to nieznośną herezją; ale dlatego, że trzeba wpierw sławić Maryję, by doskonalej wielbić Jezusa[1].
A więc Bogu nie dzieje się krzywda, gdy czcimy Maryję. Owszem, On odbiera wówczas daleko większą i milszą Mu daninę czci i miłości, niżbyśmy Mu ją sami złożyć zdołali. Bo jakaż nieskończona różnica między naszą modlitwą a modlitwą Maryi, między adoracją grzeszników, a uwielbieniem Niepokalanej, między miłością Wybranki i Matki Boga, a nędznymi okruchami miłości przeniewierców i buntowników, powstających ciągle przeciw Bogu!
A więc i ty bracie, który trwożysz się i lękasz, by nie stać się ofiarą zabobonu, porzuć nierozumny lęk i obawę, podsycane przez szatana, a serdecznie, gorąco ukochaj Maryję Niepokalaną, jako najlepszą swą Matkę. Wówczas, kiedy zakosztujesz mocy upajającej tej słodkiej miłości, kiedy poznasz, iż służyć Maryi - to królować, kiedy staniesz się Jej sługą, Jej dzieckiem, Jej rzeczą bezwzględną, zrozumiesz, czym w myśli i planach Bożych jest Maryja, czym jest Ona dla nas i jaki powinien być nasz ku Niej stosunek.
Niech Ci tę łaskę Ona Sama wyprosi!
[1] Bł. L. M. Grignon de Montfort: "O doskonałym nabożeństwie do Najśw. Maryi Panny", str. 109 sq.